Po paru dniach Noah spotkał się z przyjacielem z którym wcześniej miał się udać do klubu, do czego nie doszło.
- a ja głupi czekałem, mogłeś zadzwonić!-krzyknął zdenerwowany Carter spychając przyjaciela z chodnika-.
- wiesz jak jest, laska się napatoczyła, była chętna, i dalej już się domyśl-zaśmiał się chłopak-zachowujesz się jakbyś ty nigdy mi tak nie zrobił, zanim zabrali ci prawo jazdy nie jęczałeś tyle-rzekł wchodząc spowrotem na chodnik-.
- wtedy była inna sytuacja...odbiegając od tematu, w czasie gdy na ciebie czekałem wpadł na mnie taki chłopak-powiedział Noah patrząc kątem oka na rosnący uśmiech na twarzy towarzysza-ma jakieś 15 lat
- ty pedofilu!-krzyknął nadal z uśmiechem po którym nastąpił śmiech-i co dalej z nim?-zapytał-.
- myślę że może być moim pierwszym związkiem z chłopakiem-powiedział cicho blondyn. Chłopak idący obok patrzył na niego zdziwiony-.
- mało że pedofil...to jeszcze pedał, podoba mi się ten pomysł-powiedział żartobliwym tonem-a teraz serio, od kiedy pakujesz się w związki?-zapytał z ogromną jak na niego powagą-.
- bardziej chodzi o...no wiesz-wymruczał zakładając ręce na torsie i spuszczając głowę-.
- wiem, wiem. A bogaty chociaż jest?-zapytał wychodząc przed Noah i stając przed nim starając się schylić ja tyle aby patrzeć mu w oczy-.
- Afton, coś ci mówi?-zapytał podnosząc wzrok patrząc na chłopaka-to właśnie jego syn
- o...kurwa, okej, nie mam już pytań-zaśmiał się chłopak i odwrócił się idąc dalej przed siebie-.
***
Nudna lekcja, skomplikowane równania na tablicy. Matematyka.
Michael siedział w jednej z środkowych ławek i znudzony patrzył na tablicę starając się skupić, jednak cała jego uwaga skupiała się co chwilę na rysunku który tworzył przed sobą.
- nowy obiekt westchnień?-usłyszał głos od swojej lewej, odwrócił głowę aby zobaczyć czarnowłosego chłopaka przyglądającego się jego dziełu-.
- tak jakby, nowy znajomy-wyszeptał w odpowiedzi dodając więcej szczegółów-sądze że możesz go znać, jest kapitanem w szkolnej drużynie
- imię-powiedział cicho podnosząc wzrok z rysunku na skupioną twarz przyjaciela-.
- Noah Carter, jest w dwunastej klasie-powiedział kończąc rysunek poprawiając źrenice-.
- nie pakuj się w te znajomość-usłyszał przed sobą, Michael podniósł wzrok aby spojrzeć na drugiego z swoich przyjaciół-Angelina kiedyś się z nim umówiła
- nie chce się z nim umówić, tylko zaprzyjaźnić-wyjaśnił odkładając ołówek na stolik-to że jest w moim typie nie znaczy że odrazu się z nim umówię
- jesteś Michael Afton, nikt nie wie co ty zrobisz. Nawet ty sam-powiedział brunet siedzący obok zabierając rysunek spod rąk przyjaciela-masz okropny typ
- spadaj-odpowiedział Michael opierając się o krzesło i zakładając ręce na torsie-ty nawet gorszy
- przepraszam bardzo-rozmowę przerwała wysoka szczupła kobieta z założonymi rękami na piersi, która stała przed nimi-przeszkadzam wam?-zapytała z powagą-.
- nie proszę pani-powiedział cicho Michael-.
- Michael tylko się zakochał-powiedział z uśmiechem brunet-.
- zamknij się, Mark!-krzyknął Michael-.
Nauczycielka wyrwała z rąk bruneta kartkę z rysunkiem, patrzyła chwilę na rysunek, chwilę na jego autora, chwilę na kartkę.
Kobieta wyglądała na zaskoczoną i zmieszaną, jednak bez słowa oddała kartkę i wróciła do tablicy i kontynuowała lekcje.
Michael zawstydzony położył głowę na ławce chowając się rękami.
Mark się zaśmiał i wziął do ręki długopis przepisując równania z tablicy.- współczuję ci, stary-zaśmiał się znów Mark, odpowiedział mu tylko niezadowolony jęk-.
***
Po lekcjach Michael wyszedł z Mark'iem z budynku szkoły, Michael kątem oka spoglądał na boisko na którym widział swojego znajomego z tamtej nocy, co zauważył Mark.
Głośno się zaśmiał.- ty naprawdę się zakochałeś!-krzyknął przez co Michael podskoczył z zaskoczenia-.
- nie zakochałem! To że ktoś mi się podoba z wyglądu, i z charakteru nie znaczy że mi się ogólnie podoba-powiedział zakładając ręce na torsie i odwracając głowę-.
- mów tak sobie, na pewno ktoś ci w to uwierzy-powiedział rozbawiony brunet-choć bo będziesz na niego patrzeć cały dzień-rzekł niebieskooki ciągnąc za sobą swojego przyjaciela-.
- nie patrzę nawet na niego!-krzyknął zarumienione szatyn-.
Michael wyrwał rękę z uchwytu wyższego chłopaka i z teatralnym fochem, idąc obok boiska Michael znów kątem oka patrzył na blondyna, który akurat również spojrzał w stronę chłopaka.
Noah się uśmiechnął i mu pokiwał, Michael mu odmachał z uśmiechem cały czas na niego patrząc.- MICHAEL!-usłyszał po chwili swoje imię, odwrócił się aby popatrzeć na poirytowanego Mark'a próbującego na siebie zwrócić uwagę szatyna-mówię do ciebie!
- odleciałem trochę, co mówiłeś?-zapytał patrząc z zażenowanym uśmiechem na przyjaciela-.
- już nic...nie ważne, tylko się droczyłem z tobą, ale nawet tego nie słyszysz!-krzyknął zdenerwowany brunet-.
- już cię słucham, po prostu się-nie zdążył dokończyć gdy dostał twardą piłką w tył głowy. Dokoła rozległ się tylko głośny krzyk "przepraszam, nic ci nie jest?"-.
Rozdział będzie się pojawiał w wtorki i piątki :)
CZYTASZ
Dead Life/Martwe życie-Ennchael/Fnaf
FanfictionAfton, chyba każdy kojarzy to nazwisko jak i ich historię. Michael Afton, syn William'a Afton'a, poznaje na ulicy ciekawą osobę. Zakochuje się w niej przez to że ta osoba była w większej ilości związków niż jest dni w roku, jest po prostu typowym p...