Rozdział XXVII

46 2 0
                                    

Przespałam całą noc bez żadnych problemów. O dziwo. Wstałam wcześnie rano i ogarnęłam się. Potem wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i zobaczyłam przy drzwiach wyjściowych Jerome'a, który się szykował do wyjścia. Zdziwiłam się tym widokiem.

- Wujku? Gdzie idziesz? – spytałam patrząc na niego.

- Muszę coś załatwić – odparł spoglądając na mnie – Później powiem ci o co chodzi.

- Nie mów mi tylko, że idziesz do ..

- Nie –przerwał mi – Możesz być spokojna. Małe sprawy Ministerstwa – podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło – Wrócę za parę godzin.

- Dobrze wujku – uśmiechnęłam się do niego lekko.

Patrzyłam jak Jerome wychodzi z domu. Westchnęłam cicho. Poszłam do kuchni tam zrobiłam sobie herbatę. Wzięłam kubek z herbatą i wyszłam z nim na taras. Usiadłam na metalowym krześle przy stoliku. Postawiłam kubek na stoliku i spojrzałam w stronę wilków. Znów zaczęłam się zastanawiać jak przekonać do siebie Saphirę i Felan'a.

- Dzień dobry Księżniczko – usłyszałam za sobą głos Mattheo. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko.

- Dzień dobry Matty – odparłam z uśmiechem. Mattheo podszedł i pocałował mnie czule. Od razu oddałam pocałunek. – Jak ci się spało?

- A całkiem nieźle – powiedział siadając na metalowym krześle przy stole naprzeciwko mnie – Tylko z dala od ciebie to nie to samo.

- Byłam w pokoju obok było przyjść – puściłam do niego oczko.

- I ryzykować gniewem Jerome'a? O nie dziękuje – zaśmiał się.

- Aż tak się go boisz? – zachichotałam.

- Bardziej szanuje jego granice. Nie chce by staruszkowi żyłka pękła z gniewu na mnie – śmiał się.

- Jerome nie jest taki stary już nie przesadzaj – przewróciłam oczami – Ale w sumie racja. Lepiej nie testować jego cierpliwości – powiedziałam z uśmiechem.

- Otóż to Księżniczko – uśmiechnął się.

- W ogóle widziałeś resztę? – spytałam patrząc na niego.

- Theo i Enzo jeszcze chyba śpią, a Tom jest w bibliotece – odparł biorąc mój kubek z herbatą i napił się.

- Tom w bibliotece jest? Czy on w ogóle poszedł spać?

- A ja wiem? – wzruszył ramionami – Nie widziałem tylko Jerome'a.

- Wyszedł jakieś pół godziny temu. Podobno ma do załatwienia jakieś sprawy dla Ministerstwa. Nie chciał powiedzieć o co chodzi. – mruknęłam – Dobra herbata?

- Najlepsza – uśmiechnął się.

- Zrobić ci kochanie? – spytałam z lekkim uśmiechem.

- Nie trzeba. Będę chciał to sam sobie zrobię – odparł odstawiając kubek.

- Dzień dobry – usłyszałam za mną głos Cartera. Spojrzałam na niego – Dobrze się wam spało?

- Dzień dobry Carter. Tak – kiwnęłam lekko głową z uśmiechem – Nawet nie wiesz jak.

- To prawda. Łóżka są bardzo wygodne. Dziękujemy, że pozwoliłeś nam tu zostać – powiedział do niego Mattheo.

- Ja wskazałem wam tylko pokoje. To czy tu zostajecie decyduje o tym Faye jako właścicielka posiadłości – powiedział z lekkim uśmiechem.

The Slytherin Princess IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz