Rozdział XXVI

43 2 0
                                    

Stałam na Wieży Astronomicznej próbując się uspokoić. Mattheo i Tom stali przy mnie i próbowali dodać mi otuchy. Każdy z nich na swój własny sposób. Cieszyłam się trochę z tego, że nie jestem teraz sama. Chociaż to było w tej chwili dobre. Przestałam płakać. Patrzyłam przed siebie zastanawiając się co teraz. Voldemort wrócił. Teraz wszystko jeszcze bardziej się rozpieprzy. Czuję się winna. Czy ja w ogóle mogłam temu zapobiec? Nienawidziłam tych wszystkich pytań kłębiących się w mojej głowie.

- Hej Księżniczko.. wszystko będzie dobrze - powiedział przytulając mnie do siebie Mattheo. Pocałował mnie w skroń.

- Skąd ta pewność? - spytałam cicho wtulając się w niego - Skąd pewność, że będzie dobrze Matty? - spojrzałam na niego - Nie wiesz tego. Nie masz pewności.

- Mam - wziął moją twarz w dłonie - Mam tą pewność. A to dlatego, że jesteśmy razem i ze wszystkim sobie poradzimy.

- Mogłam coś zrobić .. mogłam ich zmusić magią ..

- Nie mogłaś - przerwał mi Tom.

- On ma racje - powiedział Mattheo - Nie mogłaś bo nie ważne jak silna jesteś nie jesteś jeszcze w stanie aż tak jej kontrolować. Nie obwiniaj się bo to nie twoja wina Aniołku.

Patrzyłam na niego ze łzami w oczach. Po chwili kiwnęłam lekko głową. Mattheo pocałował mnie w czoło potem znów do siebie przytulił. Wtuliłam się w niego zamykając oczy. W pewnym momencie na Wieże Astronomiczną weszli Theo, Enzo, Pansy oraz Draco.

- Widzieliście co się stało? - spytał Enzo podchodząc do nas.

- Właśnie. Potterowi już zupełnie odbiło - prychnął Draco.

- Diggory był idiotą, ale nie zasługiwał na śmierć. - westchnęłam Pansy.

- Możecie się zamknąć do cholery?! - krzyknął na nich Mattheo.

- Co cię ugryzło Riddle? - spytał go Draco.

- Faye? - spojrzał na mnie Theo. Podszedł do mnie bliżej - Co się stało?

- Potter mówił prawdę .. - powiedziałam cicho odsuwając się od Mattheo. Spojrzałam na nich - Voldemort wrócił. Widziałam to na własne oczy ..

- Co? Ale jak ..? - spytał Enzo.

- Zaklęcie astralne - powiedział Tom - Faye udało się tam przenieść i wszystko widziała.

- Jesteś pewna? - dopytywał mnie Theo.

- Tak pewna jak tego, że cię widzę Theo .. - odparłam patrząc na niego.

Widziałam jak wszyscy ucichli i zbledli. Chyba nikt nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam z powrotem na krajobraz. Starałam się myśleć o czymś innym niż to co się dzisiaj stało. Mattheo rozmawiał z resztą. Ja nie przysłuchiwałam się rozmowie. Nie chciałam nawet. Przetarłam twarz dłońmi potem odsunęłam się od barierek i spojrzałam na nich.

- Idę do pokoju.. jestem zmęczona - powiedziałam cicho obejmując się ramionami.

- Iść z tobą? - spytał mnie Mattheo.

- Nie - pokręciłam lekko głową - Chcę pobyć chwilę sama - uśmiechnęłam się do niego leciutko. Podeszłam do niego i pocałowałam go czule. Potem odsunęłam się i poszłam do swojego pokoju.

Będąc w pokoju usiadłam przy swoim biurku i wyjęłam kawałek pergaminu i pióro. Zaczęłam pisać list do Jerome'a z prośbą o pilne spotkanie jutro w Posiadłości. Po krótce napisałam mu o co chodzi. Potem poszłam szybko do sowiarni. Tam dałam Atenie list i posłałam ją do Jerome'a. Potem wróciłam znów do swojego pokoju. Tam spakowałam się na weekend. Po spakowaniu się położyłam się na łóżku i skuliłam. Próbowałam zasnąć. Na szczęście udało się to szybko. O dziwo.

The Slytherin Princess IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz