Obudziła się następnego dnia, obok niej leżał Willy, na co uśmiechnęła się delikatnie. Przysunęła się do niego bliżej i wtuliła się w jego klatkę piersiową.
- Gdzie wczoraj poszłaś? - wzdrygnęła się, nie spodziewała się usłyszeć jego głosu.
- Musiałam coś załatwić. - odpowiedziała nie chcąc ciągnąć tego tematu. Sama nie wiedziała, czy dobrze zrobiła rozmawiając z ojcem Dylana, jednak nie chciała dodatkowo martwić Wonka'i.
- Jeśli nie chcesz, nie mów. - wtulił się w nią, na co zaśmiała się cicho.
- Musimy wstać, fabryka się sama nie poprowadzi. - odsunęła się od mężczyzny, po czym szybko wstała z łóżka. Na tyle szybko, że zobaczyła mroczki przed oczami i zakręciło jej się w głowie jednocześnie. Z tego powodu prawie wylądowała na ziemi, jednak w ostatniej chwili oparła się o materac.
- Wszystko w przypadku? - fioletowooki usiadł na materacu, a nastolatka po kilku sekundach pokazała kciuk w górę.
- Powiedzmy. - szatyn zaśmiał się, a ona razem z nim.
- Może na następny raz postaraj się być trochę mniej energiczna przy wstawaniu. - polecił, na co przewróciła oczami.
- Odezwał się mądrala. - w końcu udało jej się podnieść do pionu i poszła do łazienki.
***
W przeciwieństwie do poprzedniego dnia, tym razem w fabryce było nad wyraz spokojnie. Wszystko działało jak trzeba i nie było żadnych wypadków, dlatego Willy i Klaudia skupili się na wymyślaniu nowych słodyczy. Gdy siedzieli w ciszy, po długiej bitwie ze swoimi myślami, zdecydowała się powiedzieć mu co zrobiła poprzedniego dnia.
- Wczoraj byłam na widzeniu z ojcem Dylana. - powiedziała nagle, Wonka popatrzył na nią zaskoczony.
- Po co z nim rozmawiałaś? - zagryzła policzek od środka.
- Znał moich biologicznych rodziców, myślę, czy nie spotkać się z kobietą która mnie urodziła. Może wie czemu potrafię czytać w myślach i... może mi powie, czemu mnie porzucili. - poczuła się głupio, w końcu miała kochającą rodzinę, która zrobiłaby dla niej wszystko, ale ...czy to coś złego, że chciała wiedzieć? Chciała znać swoją historię, wiedzieć kim jest, jak każdy.
- Jesteś pewna, że chcesz się z nią spotkać? - popatrzył na nią niepewnie, a ona pokręciła głową.
- Nie. Wiesz, chcę wiedzieć, ale co jeśli to tylko przyniesie więcej bólu? Mam Bucket'ów, kocham ich, nie wymieniłabym ich nigdy na nikogo innego. Jednak...czy to źle, że chcę lepiej poznać siebie? Swoją historię? Boję się, że jak to robię, to zdradzę moją rodzinę, ale jeśli tego nie zrobię zdradzę samą siebie. - szatyn przytulił ją do siebie lekko.
- Uważam, że powinnaś tam pójść. Nawet jeśli będzie to bolesne, to przynajmniej już będziesz miała jasny obraz sytuacji. - skinęła głową powoli starając się uspokoić i odetchnąć głęboko. - Nie zdradzisz ich, gdy tam pójdziesz, jestem pewny, że będą próbowali zrozumieć co czujesz.
- Pójdę tam jutro, dzisiaj chciałam spędzić trochę czasu z Charlie'm.
***
Tak jak powiedziała wieczór spędziła ze swoim bratem i choć starała się nic nie pokazywać po sobie, chłopiec szybko zauważył jej strach.
- Coś się stało? - brązowowłosy patrzył na osiemnastolatkę z zapytaniem.
- Ja... będę musiała jutro wyjść Charlie. - podrapała się po głowie wzdychając.
- Dokąd pójdziesz? - mogła powiedzieć, że to nic ważnego, mogła skłamać, ale nie potrafiła się zmusić.
- Dowiedziałam się gdzie mieszka kobieta która mnie urodziła. - odwróciła wzrok, po czym zagryzła policzek od środka.
- Chcesz się z nią zobaczyć. - popatrzyła na niego, a łzy napłynęły do jej oczu.
- Charlie, powiedz tylko słowo, a nie pójdę tam, zostanę i spędzimy ze sobą cały dzień. - jej głos łamał się od nadmiaru emocji.
- Nie chcesz tam iść, prawda? - spuściła głowę w dół, a chłopiec przytulił się do siostry.
- Już o tym rozmawiałam z Willy'm, ale... choć mówiłam, że tam pójdę, to się tak bardzo boję. - przez chwilę płakała, gdy drzwi do domu się otworzyły.
- Kochanie, coś się stało? - ich ojciec usiadł koło nastolatki. Odsunęła się od brata i wytarła policzki wierzchem dłoni.
- Nie, wszystko w porządku. - Charlie popatrzył raz na brązowowłosego, a raz na szatynkę.
- Klaudia wie gdzie są jej biologiczni rodzice. - powiedział szybko, a starsza otworzyła szeroko oczy.
- Charlie! - chłopiec uciekł, nie ze strachu, a dlatego, bo czuł, że musi poważnie porozmawiać z ich tatą.
- Dowiedziałaś się kim są? - wzięła głęboki wdech, a William usiadł koło niej.
- Nie do końca. - zagryzła policzek od środka. Uniosła wzrok, gdy Pan Bucket chwycił dłoń córki.
- Co się dzieje? - szatynka zamknęła oczy nie chcąc, by jej ojciec zobaczył jej łzy.
- Boję się. - wyszeptała. - Chcę się dowiedzieć czemu jestem taka, ale...tak po prostu mam pójść do osoby która się mnie wyparła? Oni skrzywdzili mnie i choć cieszę się, że ostatecznie trafiłam do was, to naprawdę boli. A świadomość, że tak po prostu ta kobieta żyje sobie jak gdyby nigdy nic po tylu latach, tylko bardziej mnie dobija. - mężczyzna przytulił nastolatkę do siebie. Siedzieli tak przez chwilę, żadne się nie odzywało. William głaskał córkę po włosach by ją uspokoić, a dziewczyna brała głębokie oddechy.
- No już, już. Jeśli chcesz się dowiedzieć prawdy, to musisz tam pójść, ale pamiętaj... - odsunął się od niej trochę z uśmiechem. - ...Nie ważne co, dalej tu będziemy. Jesteś częścią naszej rodziny i to się nie zmieni. Twoi biologiczni rodzice byli idiotami, że się ciebie wyparli, to była ich strata, bo mogli mieć wspaniałą córkę, ale na własne życzenie to zniszczyli. Gdy tam pójdziesz, dowiesz się prawdy, a gdy wrócisz, my będziemy tu na ciebie czekać. - nastolatka uśmiechnęła się lekko, po czym znów przytuliła ojca.
- Dziękuję tato, jesteś najlepszy. - mężczyzna z uśmiechem mocniej przytulił swoją córkę. - Kocham was.
- My ciebie też...ale jeśli wrócisz tutaj na przykład płacząc to możesz być pewna, że tego tak nie zostawię. - zielononiebieskooka zaśmiała się cicho. Nie spodziewała się, że to właśnie William Bucket ze wszystkich obecnych w jej życiu osób przekona ją by poszła na spotkanie z biologiczną matką. Mimo wszystko była wdzięczna, bo teraz czuła się spokojna, bo miała dokąd i do kogo wrócić pomimo wszystko.

CZYTASZ
Miłość do czekolady
Fanfiction"Zawsze powtarzasz, że gdy bardzo czegoś pragniesz, to w końcu marzenie się spełni." Czasami by marzenie się spełniło trzeba temu marzeniu pomóc. Jednak czasem potrzeba mieć wiele, naprawdę wiele szczęścia.