Rozdział dziewiąty

3.5K 90 39
                                    

Wyruszyliśmy na miejsce spotkania koło dwudziestej czwartej. Ja postanowiłam zabrać się z Flynnem, natomiast Miley i Zander pojechali swoimi samochodami. Chłopaki chcieli być wcześniej, żeby zapisać się do odpowiednich kategorii wyścigowych.

Zerkałam co rusz na mojego brata. Przygryzłam dolną wargę, nie wiedząc jak zacząć temat.

- Jak tam? - zapytałam.

Miałam ochotę przywalić sobie otwartą dłonią w czoło. Bardzo elokwentnie pytanie.

Przeniósł na chwilę swoje oczy w moją stronę.

- Pewnie niedługo się pogodzimy. Przynajmniej nie skaczemy sobie już do gardeł - odpowiedział.

- Co wam wpadło do głowy, żeby odwalić taką akcję?

Chłopak westchnął.

- To był pomysł Zandera - zaczął, a ja ściągnęłam swoje brwi - Fakt, powinniśmy byli zostać w domu, ale jak tylko pomyślałem, że ... - urwał zdanie.

- Że co? - dopytywałam.

Jechał długo milcząc. Nie musiał nic mówić, kotłowało się w nim milion myśli.

- Że Liam chciałby ją pocałować. Nie wiem. Złapać za jebaną rękę. Poczułem zazdrość. Nie powinienem jej czuć, bo się przyjaźnimy. Zjebałem. Miała prawo umówić się z kim chce. I jest cholernie zła, że jej to popsułem. Pewnie go polubiła.

Faceci. Inaczej tego skomentować w myślach nie mogłam. Doceniają dopiero wtedy, kiedy mogą to stracić. Mój plan bez dwóch zdań działał.

- A może źle na to patrzysz? - zapytałam.

Posłał mi dziwne spojrzenie. Jakbym to ja spadła z księżyca. Typowe.

- Może jest zła o to, że zauważyłeś ją dopiero wtedy, kiedy ktoś inny się nią zainteresował - podsumowałam.

Zmarszczył brwi. Czyli w ten sposób już nie analizował tej sytuacji. Nie zagadywałam go więcej. Postanowiłam dać mu czas na przetworzenie tej informacji.

Dojechaliśmy pod Seamans Park, gdzie roiło się już od ludzi. Cała masa samochodów była ustawiona po bokach ulicy. Mieniło się od kolorów jak na choince.

Chłopaki poszli do punktu zapisów, a my z Miley rozglądałyśmy się po samochodach. Różowowłosa streściła mi kolejność wyścigów.

Na początku były lekkie kategorie za mniejsze pieniądze. Im dłużej trwał wyścig, tym większe pieniądze wchodziły w grę. Na trasę wpuszczano dwójkę startujących, a zaraz na start miały pojawiać się kolejne samochody. Te ruszały po pięciu minutach od startu poprzednich, tak aby przypadkiem nie spotkały się cztery auta na jednym torze.

Kiedy Flynn z Zanderem wrócili, wsiedli w samochody i ruszyli, aby ustawić się w odpowiednią kolejkę do startu. Ja z dziewczyną poszłam na start. Miley zrezygnowała z udziału w dzisiejszych wyścigach, stwierdzając, że mi potowarzyszy.

Widząc tylu ludzi, miałam ochotę zapłakać na myśl przeciskania się przez nich. Dziewczyna jednak kiwnęła głową, abym kierowała się za nią. Podążałam jej śladami, omiajając bokiem tłum. Doszłyśmy do miejsca, które było odgrodzone taśmą, a na wejściu stał barczysty mężczyzna. Kiwnął na jej widok, po czym odsunął się, aby zrobić nam przejście. Na wyznaczonym placu było tylko kilka osób, na co odetchnęłam z ulgą. Nie miałam ochoty z nikim stykać się ciałem.

- Zalety bycia jednym z najlepszych zawodników to możliwość korzystania ze strefy VIP - powiedziała, uśmiechając się pogodnie.

Kiwnęłam głową, nie mając zbytnio pojęcia, o co chodzi. Dosłownie to był mój pierwszy raz w takich akcjach, dlatego starałam się za nią nadążać.

RACE AGAINST THE PASTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz