Rozdział osiemnasty

2.4K 67 15
                                    

Flynn przyniósł mnie w nocy do swojego łóżka. Otulił mnie szczelnie kołdrą, nucąc pod uchem kołysanki jak małemu dziecku. Może dzięki temu zasnęłam dość szybko. Może też z wykończenia.

Obudziłam się, kiedy mój brat pakował swoje rzeczy. Dzisiaj był ważny dzień. Chociaż wiedziałam, że ta kłótnia nie była moją winą, miałam wyrzuty sumienia, że może odbić się to na jego wyścigu.

- Hej - powiedział, przysiadając do łóżku. - Jak się czujesz?

- Lepiej niż wczoraj - posłałam mu sztuczny uśmiech.

Błagam, łyknij to kłamstwo.

- Cieszę się - pogłaskał mnie po dłoni. - Co do mamy...

- Nie ma o czym mówić - pokręciłam głową.

Podniosłam się do siadu. To nie był odpowiedni moment na wprowadzanie chaosu w jego głowie. Musiał mieć ją oczyszczoną przed wyścigiem.

- Nie wracaj do domu bez wygranej - szturchnęłam go w ramię.

- Ta będzie dedykowana dla najbardziej upierdliwej siostry na świecie - zaśmiał się.

Mój Flynn. Flynn, który zachowywał się wobec mnie normalnie. Bez obchodzenia się ze mną jak z jajkiem, bez jakiś wyrzutów. Po prostu był.

- Przyjadę później. Będę krzyczeć najgłośniej, kiedy wygrasz - powiedziałam, tuląc go do siebie.

- Będziesz musiała przebić Miley - odwzajemnił uścisk.

- Też będzie w strefie zawodników? - zapytałam z nadzieją.

- Zawsze tam jest - odpowiedział, a kiedy się odsunął, na jego twarzy widniał ten mały uśmiech.

Na samo wspomnienie o niej miał taki odruch, ale dalej będzie się zapierać, że nic więcej nie może pomiędzy nimi być niż przyjaźń. Co za idiota.

Zaczęłam się ogarniać w momencie, w którym dom został pusty. Nie chciałam napatoczyć się na nikogo. Wzięłam prysznic, a w międzyczasie wysłałam wiadomość do różowowłosej, co założyć. Pomogła mi tak bardzo, jak ja jej z wyborem na sukienki na przyjęcie.

Miley: Załóż coś, w czym czujesz się komfortowo

Ja: Dzięki. Bardzo mi pomogłaś *wyczuj ten sarkazm*

Miley: Ha ha

Wygrzebałam z szafy brata jego koszulkę z poprzednich wyścigów. Czarny t-shirt z wypisanymi sponsorami na klatce piersiowej był o wiele za luźny, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Z tyłu widniał wielki napis HILL. Zarzuciłam na tyłek jeansowe spodenki i dobrałam trampki.

Cała wystrojona zmierzałam właśnie na tor, mijając ciągnącą się kilometrową kolejkę. Podeszłam do ochroniarza, okazując mu swoją przepustkę. Przeszłam wejściem dla pracowników, szukając odpowiedniego padoku. W końcu zauważyłam wyróżniającą się z tłumu Miley. Ubrana w różowy kombinezon, opowiadała coś jednemu chłopakowi z drużyny mojego ojca.

- Hej - podeszłam do nich.

- Dotarłaś! W samą porę - ucieszyła się dziewczyna. - To jest Denis. Startuje razem z Flynnem za czterdzieści minut.

Chłopak ukłonił się w moją stronę. Zaraz później zawołał go starszy facet. Panowało tutaj niezłe zamieszanie.

- Stresuję się, ale nie mów chłopakom - wyznała Miley.

- Wyścigiem? - zapytałam.

- Mam dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak.

- Wszystko będzie dobrze - starałam się zmienić temat, aby ją trochę rozluźnić. - Jak tam z Liamem?

RACE AGAINST THE PASTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz