Rozdział piętnasty

2.3K 62 18
                                    

Zander

Przelotny seks to było coś, co lubiłem. Każdy wychodził na tym dobrze. Nie było w tym żadnych obietnic, jedynie korzyści, z których czerpały obie osoby. Złotą zasadą, jaką zawsze się kierowałem, było to, aby żadna dziewczyna nie została u mnie na noc. Po skończonym stosunku zawsze kulturalnie (lub mniej) je żegnałem. Łóżko to była moja prywatna przestrzeń. Noc była moim przyjacielem, a ja nie chciałem jej z nikim dzielić.

Stałem na balkonie, paląc papierosa. Patrzyłem przez okno na dziewczynę okrytą kołdrą, która pochrapywała. Zastanawiałem się, gdzie popełniłem błąd. Czemu akurat jej pozwoliłem zostać? Czemu nie wyrzuciłem jej z mieszkania zaraz po pieprzeniu?

April powodowała zamieszanie w mojej głowie. Wpadła jak huragan do mojego umysłu, roztrzaskując wszystko wkoło, a ja tylko mogłem na to patrzeć. Nie potrafiłem się jej sprzeciwić. Można by stwierdzić, że nawet uległem.

Najpierw tłumaczyłem to tym, że nie wypada, żeby wracała o tej godzinie sama do domu. Dotarło do mnie, że przy innych dziewczynach miałem w to wyjebane, co się z nimi wydarzy po zamknięciu im drzwi za plecami.

Ona była inna. Miała swój charakter, którego nie bała się uzewnętrzniać. Była pyskata, uparta, marudna. Ceniłem jej szczerość.

Dlatego doszedłem do wniosku, że szanowałem ją na tyle, aby pozwolić jej spać ze mną.

Zgasiłem papierosa i wszedłem do środka. Popatrzyłem jak jej rozmazany makijaż odbijał się na mojej poduszce. Gdyby był to ktokolwiek inny, zapewne bym się wkurwił. Jej wszystko uchodziło płazem. Nie potrafiłem tego wyjaśnić.

- Rzuciłaś na mnie jakieś zaklęcie, czarownico - szepnąłem, kładąc się obok niej.

Zasnąłem, przyglądając się jej spokojnej twarzy. Wyglądała tak niewinnie. Jak małe pisklę, które trzeba otoczyć bezpiecznym skrzydłem.

Przebudziłem się, przecierając zmęczone powieki. Zdałem sobie sprawę, że obejmuję April w pasie. Odsunąłem się ostrożnie, nie chcąc jej zbudzić. Zerknąłem na zegarek. Dochodziła już jedenasta.

Wyszedłem po cichu z pokoju zostawiając, April swoją bluzkę i dresy na łóżku. Pozwoliłem jej organizmowi na regenerację. Ukrywała brak snu aż za dobrze, jednak oszust nie może oszukać oszusta. Bo sam nie sypiałem wystarczająco rozsądnie.

Chociaż tą noc przespałem zaskakująco długo.

Wziąłem szybki prysznic, który ostudził trzymające mnie jeszcze emocje. Później posprzątałem wczorajszy bałagan. Zbierając nasze ubrania, poczułem dziwne przyspieszenie serca. Pokręciłem głową. O czym ja w ogóle myślę?

To była jednorazowa akcja. Musiałem pozbyć się z głowy jej pociągającego nagiego ciała. Jej rozmarzonego wzroku podczas stosunku. Jej rumieńców pojawiających się ze zmęczenia.

Wypiłem duszkiem wodę ze szklanki. Takie myśli musiały opuścić mój umysł.

April zjawiła się w salonie godzinę później, ubrana w moje ciuchy. Wyglądała zaskakująco ładnie. Rozczochrane włosy, tusz pod oczami, resztki czerwonej szminki wokół ust dodawały tylko uroku.

Obawiałem się, że może odczuwać skrępowanie po wczorajszej nocy, ale odetchnąłem z ulgą kiedy rzuciła się na kanapę obok mnie.

- Pierwszy raz od bardzo dawna przespałam więcej niż cztery godziny - oznajmiła.

Kąciki ust same powędrowały do góry. Mógłbym powiedzieć to samo.

- Mówisz, że cię wykończyłem?

Zaśmiała się, rzucając we mnie pilotem.

- Powiedzmy - przewróciła oczami, a jej uśmiech nie schodził z twarzy.

Nie przypomniała tej dziewczyny, która dopiero co przeprowadziła się do Miami. W końcu można było usłyszeć jej śmiech, tak dźwięczny, że aż przeszywał całe ciało.

- Flynn dzwonił i pytał, gdzie jestem - wyznała, przygryzając wargę.

Czy to normalne, że gdy to robiła, miałem ochotę ją pocałować? Zwariowałem.

- Co mu powiedziałaś?

Byłem ciekawy, czy wyznała mu prawdę. Wątpiłem, jednak wolałbym nie być zaskoczony, kiedy dostanę od niego w twarz. Spanie z siostrą przyjaciela to prawdopodobnie przekroczenie granic, ale czy żałowałem? Lustrowałem jej twarz, wiedząc dobrze, jaka jest odpowiedź. Powtórzyłbym to. Nie raz, nie dwa. Zrobiłbym to za każdym razem, jeżeli tylko by mnie o to poprosiła. Przyciągała mnie do siebie jak pieprzony magnes.

- Jestem u Xany - posłała niewinny uśmieszek.

Parsknąłem. Wczoraj nie brzmiała tak niewinnie.

- Pójdę doprowadzić się do porządku.

Zniknęła za drzwiami łazienki. Słyszałem ciche nucenie jakiejś piosenki. Dopiero po dłuższej chwili dotarła do mnie melodia. Uśmiechając się, pokręciłem głową z niedowierzaniem. Oczywiście, że musiała wybrać akurat mój ulubiony zespół. Podejrzewałem, że Imagine Draganos też nie są jej obojętni.

Czekając na nią, odpłynąłem myślami. O kim? To było do przewidzenia.

Była twardą dziewczyną, ale jednocześnie tak delikatną. Poczułem w sobie złość na chłopaka, który doprowadził do tego, że zgubiła radość z życia. Gdybym go dostał w swoje ręce, nie wiem, czy wyszedłby, z tego żywy.

Na samo wspomnienie skulonej na plaży April zacisnąłem dłonie w pięści. Pierdolony gwałciciel. Gdzieś w głębi duszy, obiecałem sobie, że kiedy go spotkam, nie będę miał hamulców w wymierzeniu sprawiedliwości.

Opanowałem się wraz z dźwiękiem otwieranych drzwi od łazienki. Jej twarz pozostawała bez żadnego makijażu lub tego, co z niego zostało. Chwyciła za płaszcz na krześle. Zaczęła zakładać szpilki. Połączenie dresów i złotych butów wyglądało całkiem komicznie.

- Co robisz? - zapytałem, zdezorientowany.

- Idę do domu? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.

Tego akurat się nie spodziewałem.

- Myślałem, że jeszcze chwilę zostaniesz - wyznałem całkiem poważnie.

Nie chciałem się jeszcze z nią rozstawać. Czułem się przy niej swobodnie. Do tego ten apartament nie wydawał się tak pusty podczas jej obecności.

- Spokojnie. Nie oczekuję od ciebie żadnego śniadania ani nic podobnego. Wiem, że nie jesteś tego typu facetem. Do zobaczenia, Zander - rzuciła, kierując się do windy.

Nawet nie wstałem z kanapy, całkowicie zaskoczony jej reakcją. Machnąłem jej jedynie na pożegnanie.

Nie wiedziała, jak bardzo w tamtym momencie się myliła. Bo dwadzieścia minut później odebrałem zamówione przeze mnie jedzenie. Siedziałem, wpatrując się w porcję gofrów, którą w moim planie miała teraz jeść April.

Zwariowałem.

_ _ _ 

Jeden dzień spóźnienia, wybaczcie 

Jak coś zapraszam też na insta: agend_x 

Miłego czytania

Buziaki 

xoxo 

RACE AGAINST THE PASTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz