O godzinie 16:45 Marcel był już w moim pokoju
S-wyjdziemy 55 po bo blisko mam
M-okej ja będę szedł kilka metrów za tobą
S-okej
Westchnęłqm
S-ty wyjdź oknem
M-aha?! Chce ci pomóc a ty
S-zamknij ryja i idź
M-no to fajnie się odwdxieczqsz
Udawał wkurzenie
S-no już już
Pocałował mnie i z mojego okna przeskoczył na drzewo obok
Wyszłam z domu i przeszłam obok Marcela który przystanął na chwilę żeby być za mną
Kiedy dotarłam na miejsce Była równa 17 rozglądałam się aż zobaczyłam bojego byłego idącego w moją stronę
Kto by się spodziewał
Spojrzałam tylko żeby spojrzeć czy Marcel tam stoi i stał
N-no cześć widzę że bardzo ci zależy na bracie
S-po co mi kazałeś tu przyjść
N-wróćmy do siebie
Zaczęłam szybciej oddychać
S-nie
N-a to dlaczego
S-mam chłopaka
N-kogo tego twojego marcelka? Hah to długo z nim nie pobedziesz
Przypomniałam sobie że zapomniałam się połączyć z gawronkiem i nie słyszał naszej rozmowy
S-a to niby dlaczego? I skąd wiesz że to on?
N-na 100% się założył tak jak ostatnio zresztą i ty mu wybaczyłas? Nie wierzę
S-a skąd ty to wiesz
N-po prostu wiem więc jeśli nie chcesz złamanego serduszka to wróć do mnie
S-ostatnio ty się założyłeś
N-oj tam oj tam to było dawno
S-nie to nie odejdź
N-jesli do mnie nie wrócisz to
Przejechał sobie palcem po szyi na znak że mnie zabije
Podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstek a ja kątem oka widzialam że Marcel powoli się zbliża
N-to jak?
Pokazałam wolną ręką z tyłu znak że potrzebuje pomocy do gawronka a on szybko podbiegł i popchnął Nikodema na ziemię
M-co to sobie wyobrażasz?
N-n-nie nic
Szybko wstal
M-jeszcxe raz się do niej zbliżysz to ja cię do niej zabije
Walnął go w twarz a po chwili z jego nosa zaczęła lecieć krew
N-do-dobra już idę
Złapał się za obolałe miejsce i szybko odszedł
M-boli cię ta ręka? Albo cokolwiek?
S-nie
M-to dobrze co powiedział
S-ze napewno się założyłeś i że jak do niego nie wrócę to mnie zabije
M-ta on to by kury nie zabił
S-taa tylko że jego ojciec ma strzelnice... Z bronią
M-od teraz chodzisz wszędzie ze mną ja też mam broń
S-co?! Skąd?!
M-nie ważne
S-marcel nooo
M-no co nic ci nie powiem
Wywróciłam oczami
S-jeszcze zobaczysz
M-tak tak
S-idziesz do mnie?
M-chodzmy do mnie
S-już wróciłeś do domu?
M-ta
S-to dobrze tak?
M-ta
S-no... to chodźmy najpierw do mnie po rzeczy
M-dam ci ubrania
S-a kosmetyki?
M-nie maluj się
S-mhm i co jeszcze
M-santia nie musisz się malować jak jesteś ze mną
S-ale jutro szkoła
M-nie idziemy bo jakieś święto
S-to dobrze to już weekend
M-moxrsz zostać u mnie do niedzieli bo Eliza idzie do Gracjana i wiesz... może lepiej im nie przeszkadzać dla dobra ogólnego
S-hah okej
M-ja ci dam ubrania
S-a bielizna?
M-nie wiem możesz być jak dla mnie bez
Uderzyłam go lekko w ramię
M-to chodźmy do ciebie i samą bieliznę weźmiesz
S-a co ty się tak usrałes na te twoje ubrania
M-w nich wyglądasz hot
S-hahs
Weszliśmy dosłownie na sekundę do mojego domu a ja wzięłam że sobą tylko plecaktaki nie do szkoły tylko taki o
CZYTASZ
Gawron x Santia->Borys x Santia Teenz
FanfictionE-Eliza S-santia Bb-boberka G-gracjan M-gawronek(Marcel) Z-zabor B-borys