~°11°~

64 6 0
                                    

Gdybym wiedziała, że alkohol wpływa na głowę niemal jak trucizna nie napiłabym się go nigdy w życiu. Najgorsze przeżycie w moim życiu zaczynając od pierwszego łyka po ostatnią wizytę w toalecie. Luke'a odprowadził mnie pod same drzwi pokoju kiedy ledwo ogarniałam, która noga to lewa, a która prawa. Czasem zdarzało mi się zamiast iść prosto to cofać. Oparłam się o drzwi pokoju szukając kluczy po kieszeniach i z tego co mi mówił mamrotała coś pod nosem o zupce chińskiej. Jak się okazało ja i moja współlokatorka nie zamknęłyśmy pokój. Zorientowałam się kiedy drzwi otworzyły się nagle, a ja poleciałam za nimi wprost na podłogę. Tym razem nie udało mu się mnie złapać, to nic, było mi tu dobrze. Trochę bolała głowa od upadku, ale i tak już w niej nic nie jest na miejscu. Położył się obok mnie, nasze nogi wystawały śmiesznie za próg. Zamknęłam oczy by odetchnąć spokojem i ciszą od muzyki, która mocą poruszała całym budynkiem. Magicznie tutaj nie docierała za co dziękowałam losowi.

– Spanie na podłodze jest niezdrowe.– powiedział Luke odwrócony w moją stronę.

– Dobre na kręgosłup, chyba. Mam już i tak skoliozie nic mi nie pomoże.– odparłam na co zaśmiał się wprost do mojego ucha. Odepchnąłam jego twarz dłonią w zamian zostałam ugryziona w palec wskazujący.– Auć! To nie było miłe!

– Widzę wracasz do formy.– podniósł się opierając głowę na łokciu.– Jeszcze trochę i dasz wstać sama.

– Nie chcę się podnosić. I tak upadłam już na dno.

W pokoju nastała cisza. Delikatnie światło docierało z okna, a reszta piętra była ciemna niczym jakby tu nikt nie mieszkał. Gdzieś w tle było słychać ciche rozmowy i tykanie zegara z holu. Czułam na stopach zimny podmuch wiatru, który chłodził moje rozgrzane z nerwów ciało.

– Co się dzieję Hes? Dlaczego tak sądzisz?– zapytał po cichu jakby bał się, że wraz z tym pytaniem ucieknę.

– Chyba nie dam rady. Każdy ma już jakiś poziom, na treningach ledwo sobie radzę, a co dopiero dodatkowe zajęcia po lekcjach. Chciałam sobie coś udowodnić, ale to już nie chodzi o mnie tylko o głos w mojej głowie, który nie daje mi spokoju i powtarza że tu powinnam być. To moje miejsce.– wydukałam czując pojedynczą łzę porażki na policzku.– Mnie nawet nie powinno tu być bo jak to możliwe że moje dokumenty znalazły się w archiwum szkoły, a nigdy nawet nie wysłałam choć świstka do sekretariatu?

– Powiedz mi o tym więcej.

– Nie ma co mówić.– przetarłam mokry polik pociągając nosem.– Jestem dziwna.

– Hesperia, twoje obawy nie są słuszne. To dopiero pierwszy tydzień. Musisz się przestawić i dasz radę. Widziałem już nieraz jak płaczesz i czujesz się jak przegrana. Nie poddawałaś się i szałaś dalej do celu. Taką cię poznałem i chcę żebyś wciąż taka była.

– Jak to się dzieję, że zawsze gdy jestem w największym dołku ty jesteś obok?

– Głupi ma zawsze szczęście. Co z tymi głosami? – dopytywał tak jakby temat naprawdę go zaciekawił.

– Raz to słowa, takie dziwne i pojedyncze. Kiedy indziej to szumy i odgłosy, które mam wrażenie, że są bez sensu.– odwróciłam głowę w jego stronę spotykając chłód jego jadeitowych oczu.– To na schodach, nie chciałam zwymiotować przez alkohol. Znowu słyszałam wodę rozdzierającą mi bębenki. Zawsze jak to słyszę mój organizm nie daje sobie z tym rady.

– Rzeczywiście to niepokojące. Może powinnaś porozmawiać o tym z nauczycielami, albo Treyem. 

–  W życiu nauczyłam się jednego. Jeżeli mam jakiś problem muszę rozwiązać go sama bo jeżeli poproszę o pomoc sprawa zostanie zamieciona pod dywan, a ja będę musiała o niej zapomnieć i żyć z nią do końca życia gdzieś z tyłu w głowie.

Złota Elita || DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz