~°24°~

51 4 0
                                    

Wróciłam do pokoju bez większych planów, Esmee znów siedziała dłużej na treningu z niewiadomych mi powodów. Nie za bardzo lubiła dzielić sie tym co robili. Może nie chciała mnie straszyć, albo zwyczajnie miała zabronione mówienie czegokolwiek. Przebrałam się mając  w głowie to, że za moment i tak wypadałoby wyjść. Dlatego mimo wielkich chęci postanowiłam starać się nie zasnąć i zrobić coś ze sobą. Zmieniłam strój sportowy na coś wygodniejszego. Nie miałam zbyt wygodnych ciuchów, które nie były przeznaczone na trening. Padło na sukienkę w kwiatki i kardigan, które zarzuciłam na siebie, biorąc w rękę paczkę Takis wyszłam z pokoju. Nie będę się kręcić na około dormitorium, przejdę przez pokój wspólny do części chłopaków co się może stać. Właściwie sporo. Mogło mnie ogłuszyć kiedy przekroczyłabym choćby próg ich części.

Wow to jak coraz więcej rzeczy zdawało się nagle mieć sens było czymś nie do przyjęcia. Do tej pory zastanawiałam się jaki alarm na świecie mógłby być o takiej częstotliwości by wywołać chwilową utratę słuchu, teraz zwyczajnie wiem, że jest to wynik magii i nałożonych na Dom zaklęć. Dlatego Carter ostatnim razem dopytywał Luke'a czy uczył mnie przekraczania pięter. Z tą myślą cofnęłam się do pokoju w trybie natychmiastowym by zabrać ze sobą coś co było moim amulecikiem szczęścia. Jak widać nie w życiu, a czarach. Szczerozłota pięcioceentówka wylądowała w moim staniku choć było to mało higieniczne. Z tym fantem nareszczie mogłam udać sie do pokoju wspólnego. Były w nim głównie osoby z pierwszych klas, których treningi zaczynały się wcześniej niż drugich. Przemknęłam przez pomieszczenie najmniej rzucając na siebie uwagę. Powinnam przemyśleć czy nie lepszym pomysłem byłoby gdybym przebrała się za faceta i udawała jednego z nich. Patrząc jednak na wielkość chłopców z Dryad nikt by w to nie uwierzył. Jak podejrzewałam żaden alarm nie uruchomił się kiedy miałam przy sobie monetę. Jeden z plusy wiedzy o sekrecie jest to, że w końcu wiem jak się dostałam do szkoły. To też jest sytuacja głębsza bo wysłanie dokumentacji bez niczego można zaliczyć do mocy nadprzyrodzonych, ale sam fakt dlaczego tak się stało i kto wyrobił takie zaklęcie pozostaje wciąż tajemnicą, której muszę się dowiedzieć. Stanęłam już na piętrze trzecich klas. Musiałam uważać z jednego ważnego powodu, oni jeszcze nie zaczęli treningu więc w każdej chwili ktoś może wyjść i mnie przyłapać. Nie wiem czy bardziej przeraża mnie fakt złamania zasad czy to, że złapią mnie przed pokojem Cartera. Otrząsnęłam się mając przed oczami jakie plotki mogłyby z tego wyniknąć i realnie mnie to obrzydziło. Zapukałam do drzwi i kiedy zostały uchylone buchnął mi w twarz dym, który w momencie podrażnił moje zatoki. W progu stanął Lucas, którego absolutnie się tu nie spodziewałam. Spojrzeliśmy tak na siebie mrużąc oczy jakbyśmy oboje zastanawiali się nad obecnością osoby przed nami.

– Ej stary. – zwrócił się do kogoś w pokoju. – Gości masz.

– Wejdź. – odkrzyczał Xander chrapliwym głosem. Lucas przystanął z boku żebym mogła przejść, a ja zrobiłam to niechętnie. Kiedy weszłam głębiej i wychyliłam się zza ściany. Chłopak uśmiechnął się i otworzył szeroko przekrwione oczy. – Hes, cześć dziewczyno! – Powiedział podnosząc się ledwie z łóżka. Podszedł stąpając nie równo przez co na prostej drodze musiałam pomóc mu ustać. Obdarował moje poliki trzema pocałunkami i zarzucił mi rękę na ramię. – Siadaj gdzie chcesz.

Wszystko działo się tak chaotycznie, że będąc szczera nie wiedziałam co zrobić ze sobą. Pokój był cały zadymiony oprócz Lucasa, Xandera i śpiącego Cartera był jeszcze jeden koleś, który chyba już zupełnie odleciał leżąc z głowa pod łózkiem. Przysiadłam na jednym z czystszych miejsc w tym pokoju czyli materac Cartera. Nie chciałam go budzić ani przeszkadzać dlatego usiadłam tuż przy jego nogach. Xander wrócił na miejsce, a Lucas zaczął kręcić się na krześle obrotowym. Patrzyłam na nich wiedząc co się odwala.  Xander trzymał niewielkie urządzenie w dłoni. Był to waporyzator gadżet dla bogatych snobów co nie lubią bawić sie w ogień. Jest to wygodniejsze rozwiązanie, a działanie czasem przewyższa zwykłego jointa.

Złota Elita || DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz