~°39°~

48 5 0
                                    

By nie marnować czasu i nie odwlekać tak ważnej rzeczy na potem postanowiłam od razu znaleźć Cartera. Bycie powiernikiem to bardzo ważna funkcja więc trzeba się do niej przyłożyć i zrobić ją od razu. Nie ważne, że jest ona z czystego pragnienia spędzenia czasu z nim przez Viole. Tu liczy się gest, jeżeli ten gburowaty matoł ma kiedykolwiek przestać być taki potrzebuje odpowiedniej partnerki u boku. Przemknęłam przez szkołe w poszukiwaniu tajemniczego rycerza. Zazwyczaj było tak, że napatoczył się z każdej storny w każdym momencie dzisiaj było to wyzwaniem. Mimo problemów ze znalezieniem natrafiłam na niego na jednym z korytarzy. Siedział na arkadii z notatkami w rece ze słynnego zeszytu, który większośc osób chciala przeczytać. Poruszał głową najprawdopodobniej w rytm muzyki granej w słuchawkach, które zagłuszały mu wszystko na około. Podeszłam po cichu, nie z zamarem przestraszeia go bo wiedziałam, że jego system samozachowawczy nie dopuszcza czegoś takiego jak strach. Przysiadłam sie obok bez słowa i wyjęłam jedna z jego słuchawek by załoyzć ją do swojego ucha. Nie narzekał, ani nie reagował więc wsłuchałam się w nią jak w nagrodę. Była dynamiczna z mocnym brzmieniem gitary, ale czuć w niej było pragnienie i melancholie. Zupełnie co innego niż do tej pory mi pokazywali.

– Fajne.

– Nie do końca to chciałem uzyskać ale jest niezłe. – pociągnięciem wyjął słuchawki z obu uszu, a notes zamknął jedną ręką.

– Masz szansę posłuchać czegoś jeszcze zanim oddam sprzęt. – zaproponował odblokowywują telefon. – Uprzedzając twoje pytania. Nie, nie jestem wyjątkowy więc dostaje telefon tylko przed koncertem mogę go użyć do przygotowań. Muszę stać przy pokoju nauczycielskim i jak tylko skończe od razu oddać.

– Wcale nie zamierzałam o to pytać.

– Zamierzałaś.

– No dobra ale tylko dla tego, że nie rozumie wprowadzania zasad skoro niektórzy łamia je tak intencjonalnie.

– Życie nie zawsze jest sprawiedliwe i trzeba sobie radzić więc jakieś życzenie?

Trust Fall od Pink. – odparłam na co przekręcił oczami niechętnie włączając piosenkę spoza jego kanonu. Założyłam z powrotem słuchawkę rozkoszując się w piosence. Tak dawno nie słyszałam tego kawałka, że momentalnie zrobiło mi się smutno i jednocześnie byłam szczęśliwa mogąc znowu tego słuchać. –  Tego słuchałam jak jechałam na rozmowę kwalifikacyjną tutaj. Dzień decyzji.

– Udało się.

– Udało ale jakim kosztem. Tyle walki i bólu. Dosłownie, żeby tu być.

– Biłaś się z kimś o to miejsce? – zażartował spoglądając na mnie kątem oka.

– Kiedy pierwszy raz pomyślałam ,,Ej muszę iść do Riverly” chwile póżniej miałam nieprzyjemne zderzenie z lustrem. – zaśmiałam się na to wspomnienie, a dokładniej na to jak brzmi. – Została mi blizna i mam wrażenie, że nie przemijający wstrząs mózgu. – walczyłam z rękawem by ukazać mu bliznę na ramieniu. – Paskudna. Mimo to jest znakiem, że się nie poddałam i walczyłam.

– Wcale nie jest paskudna. – odparł milej niż zwykle i podciągnął nogawkę spodni. – Okropny wypadek. – pokazał na blizne wielkości kciuka na kolanie. – Ten rower był nie do opanowania.

– Biedak. – zaśmiałam się. – Tego dnia zabrali ci boczne kółka?  Rozumiem twój ból. – poklepałam go pocieszająco po ramieniu.

– Blisko. Znalazłem stary rower w rowie blisko mojego domu, wsiadłem na niego mimo że był sporo za duży i pedałowałem jako gówniak na stojąco bo nie dosięgałem siodełka. Nie zorienowałem sie, że nie miał hamulca.

Złota Elita || DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz