~°9°~

65 6 0
                                    


Lindsay zmarszczyła brwi zatrzymując się i tym samym i ja nie miałam jak uciec. Rzucił niedopałek na ziemię i zgniótł go butem wbijając mocno w kamień. Podniósł znów na nas spojrzenie trzymając w takiej niepewności, że moja cierpliwość była na granicy.

– Co od niego chcecie? Przekaże mu.– powiedział chowając ręce do kieszeni. Wyjątkowo mnie zaskoczył, że tym razem udało mu się nie być największym dupkiem na kuli ziemskiej.

– Wolę powiedzieć mu to osobiście.– odparłam.

Cmoknął językiem i pogrzebał kieszeń. Matko co jeśli szuka noża albo no nie wiem co się zmieści jeszcze w kieszeni miecz świetlny. Chociaż być zamordowana takim mieczem, Lottie by piekła dupa z zazdrości. Wyjął z niej kostkę do gitary. Była taka urocza malutka w jego dłoni, cała czarna z grafiką przedstawiającą czaszkę. Pokręcił nią chwilę między palcami, a potem chwycił moją rękę gdzie nawet nie zdążyłam się obronić i pociągnął ją do siebie by wcisnąć mi w dłoń kostkę. Nic nie mówił i zwyczajnie mnie puścił. Wszyscy wyglądali na tak samo zdezorientowanych jak ja.

– Nawet nie próbuj.– upomniała go Lissy, a ja znowu nie wiedziałam co się dzieje jeżeli teraz ma mi się coś stać pragnę być poinformowana.

– Co chcesz od Luke’a? – zapytał łagodniej. Spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę i powtórzyłam jeszcze raz.

– Chcę powiedzieć mu to osobiście.– odparłam i oddałam mu kostkę nie wiedząc po co mi ją dał. Na wszelki umyje ręce zanim dotknę czegokolwiek.

Zmarszczył brwi jeszcze mocniej i jakby nad czymś rozmyślał tak intensywnie, że jego szare komórki nie nadążają. Lissy pociągnęła mnie w przeciwnym kierunku zostawiając grupkę palaczy z tyłu.

– Poszukamy na kolejnej przerwie.

Tym samym poszliśmy na lekcję by zdążyć jeszcze przed dzwonkiem. Przed oczami miałam jednak twarz Cartera, naprawdę wydawał się zdziwiony i to mnie niepokoiło. To kolejna osoba, która tak na mnie się .. lampi! Co najmniej jak laski z Prady patrzące jak kupuję ostatni flakonik perfum dostępny stacjonarnie. Ja może jestem mało spostrzegawcza ale takie akcje umiem wyłapać i jeżeli kolejna osoba sprawia, że mam wrażenie by coś było nie tak to jest coś na rzeczy.

– Lissy. Czy ja się seplenie?– zapytałam szeptem zatrzymując ją jeszcze przed klasą.

– Nie ale masz lekki problem z wymową R. Powiedz rower.

– Ej no! Chodziłam do logopedy mówili, że już jest w porządku.

– Okłamali cię.– puściła mi buziaka i weszła do sali. Lampucera.

Matematyka to przedmiot, którego nie lubię ale umiem. To jak powiedzieć, że nie lubisz jakiś osób ale notorycznie o nich plotkujesz. Od pierwszej lekcji zaczęliśmy z przytupem, na szczęście byłam na podobnym etapie w nauce co oni więc nie miałam tyłów i mogłam od razu zrozumieć o czym mówi nauczycielka. Gdy ja zapisywałam dokładnie przebieg działania to Lissy i Chris w ostatnich ławkach rzucili do siebie karteczki za każdym razem gdy profesorka się odwróciła lub poprawiał okulary po czym śmiali się po cichu zagłuszając chichot ręką lub jak w jej przypadku zagryzając palec. Potem będą narzekać, że nie wiedzą nic z lekcji. Matko czy ja brzmię jak nerd?

Wraz z dzwonkiem osoby po kolei wychodziły z klasy przez zabytkowe drzwi. Akurat była dłuższa przerwa więc poszukiwania Luke’a mogły trwać dłużej. Tak jak ostatnio pierwsze co to zbiegłyśmy na niższe piętro by dorwać drugą klasę. Esmee i Gianna właśnie wychodziły rozmawiając o czymś przejęcie by zamilknąć w ostatniej chwili kiedy stanęliśmy przy nich.

Złota Elita || DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz