~°34°~

46 6 0
                                    


– Dlaczego jesteś tu o tej godzinie?– powtórzył pytanie podkreślając to jak nienaturalny był fakt, że chodziłam przy gmachu szkoły nocą.– Jeżeli znowu spałaś w bibliotece to musisz z tym skończyć.

– Nie, nie tym razem.– zaśmiałam się.– Choć przyznam, że podoba mi się wizja spania w niej co noc.

– To co tu robisz?– dopytywał jak to Luke, który musi wiedzieć wszystko.

– Spałam u Serenity. Strasznie chrapała więc przeszłam się na spacer. Wiem, że jest późno, ale potrzebowałam chwili orzeźwienia.

– Orzeźwić się możesz wodą z lodówki, a nie samotnym chodzeniem po nocy. Zdajesz sobie sprawę, że powoli robi się to mniej bezpieczne niż do tej pory.

– Jestem tego świadoma, ale ej. Jestem z Dryad, wiem jak znokautować napastnika lub dać mu wlecieć w ścianę, żeby rozwalił sobie kolano.– na ostatni podpunkt uniósł brwi, machnęłam ręką porzucając temat.– Teraz ty się spowiadaj. Co cię niesie?

– Chris chrapał.– zaśmiał się na co walnęła go w ramię.

– Nie kłam.

– Nie chcesz wiedzieć.

– Męskie sprawy czy sprowadził siebie jakąś koleżankę?

– Z Carterem plotkują o dziewczynach pół nocy.– zaśmiałam się jeszcze głośniej. Z każdej abstrakcyjnej rzeczy wybrał akurat tą. – Wracasz już?

– Zależy o co pytasz.

– Pomyślałem, że pójdę do biblioteki i doszedłem do wniosku, że to najwyższy czas by zrobić dla ciebie czar prawdy. Jest odpowiednia faza księżyca żeby czar był mocny i poradził sobie z twoją magią.

– Nie mów, że to moja magia bo to jeszcze niewyjaśnione. – odchrząknęłam by nie brzmieć ostentacyjnie. – Mówisz, że tej nocy zaklęcie będzie mocniejsze?

– Tak. Fazy księżyca wpływają na siłę magii.

Ciekawie się składa. Udawałam, że interesuje mnie to tylko pod względem informacyjnym, a nie, że naprawdę mam właśnie w kieszeni elixir, który dzięki właściwościom księżyca będzie działał jeszcze mocniej. Jeżeli zrobiłam go źle skutki uboczne będą jeszcze mocniejsze.

– Dobrze wiedzieć. Tylko czy musisz robić to teraz?– dopytywałam z racji, że im dalej będę od pokoiku, w którym właśnie przed chwilą zrobiłam magię tym prawdopodobniej Luke będzie się mniej domyślał, że coś tam majstrowałam.

– Ty mnie chyba nie słuchasz.– zmrużył oczy przeglądając mi się uważnie no co przełknęłam ślinę bojąc się, że powoli się zaczyna domyślać. – Odpychasz magię wiesz o tym. Faza księżyca pomoże. Wiesz już co chcesz zakląć?

– Nie myślałam o tym. Do tej pory nie pomyślałam żeby jakkolwiek go użyć.

– To może być cokolwiek. Najlepiej by było jakby był to element codzienny. Żeby nie było podejrzane jak będziesz komuś wręczała na przykład długopis. Tylko nie przyznawaj się Carterowi. On uważa, że powinno to być coś najmniej rzucającego się w oczy żeby zachować to dla siebie.

– Zawsze musi wtrącić swoje dwa grosze.

– Zgadzam się. Chłop nie może pojąć opinii innych. – zaśmiał się pod nosem.– Masz może jakiś talizman szczęścia lub coś co nosisz codziennie.

Pomyślałam przez chwilę. Tak naprawdę cały czas przy sobie nosiłam monetę ale ona  odpędzała magię, a nie ją przyciągała więc byłby to jak strzał w kolano. Po chwili wpadło mi do głowy coś innego. Mój drugi talizman szczęścia, który zaczęłam nosić od kilku dni w tym samym miejscu tą monetę. Czerwona wstążeczka, która w różnych kulturach znaczy na przykład odstraszanie złych uroków. Od kiedy dowiedziałam się o magii przestrzegam się i uważam na nią. Dlatego przywiązałam czerwoną wstążkę do ramiączka stanika czasem przykładam na spódniczkę, obwiązuje na bransoletkę lub zwyczajnie trzymałam w torbie. Tak samo jak moneta była ze mną cały czas. Włożyłam dłoń przez dekolt by złapać za jedną końcówkę wstążki i odwiązać ją od ramiączka. Luke patrzą na mnie unosząc brew w zdziwieniu, kiedy przed jego oczami pojawiła się czerwień uniósł drugą.

Złota Elita || DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz