I.Moje własne więzienie

90 8 5
                                    

Nigdy nie dano mi powodów, bym miała prawo narzekać na swoje życie. Urodzona i wychowana niczym królewna. Oczko w głowie ojca.
Mimo mojej wysokiej rangi i przyjaźni od dzieciństwa z samym następcą tronu, nigdy nie byłam w stanie poczuć się wolna. Wychowano mnie na skromną i cichą dziewczynę. Taka zaś jestem. Wstydzę się wychodzić z cienia, nie lubię sporów i tłumów. Nigdy jeszcze nie opuściłam murów własnego domu, nawet przejażdżki konne odbywały się po wielkim terenie mojego miejsca zamieszkania. Ktoś powiedziałby - "To normalne, przecież dbają o edukację i bezpieczeństwo córki namiestnika!"... W moim przypadku jest kompletnie na odwrót... To królestwo trzeba bronić przede mną~ i moją magią.

5 lat przed moimi narodzinami rozpoczęła się wielka wojna, która miała na celu zniwelowanie całej magii w naszym królestwie- Crownphill. Z tego, co mi wiadomo wojnę zapoczątkował panujący do dzisiaj król Maxwell Bruce, który jest przyjacielem mojego ojca, Petera. Nie znam szczegółów czemu doszło do wojny... Jednak wiem, że magia zniknęła z powierzchni ziemi prawie całkowicie... Prawie. Ostałam się ja. Nikt nie spodziewa się "zagrożenia" w samym centrum, prawda?
Oczytałam się książek na ten temat. Moje szczęście jest o tyle wysokie, że niedługo po moich narodzinach wojna dobiegła końca. Przerażająca jest jednak wizja, że jestem jedną z tych, na których ciąży wyrok śmierci. Co roku pojawia się nowa magiczna istota, która przez królewski rozkaz przyprowadzana jest pod nogi samej głowy Crownphill i poddawana publicznej egzekucji. Nie ważne, jakie było to stworzenie- krwiożercza hybryda łaknąca krwi, młody, osierocony smok, czy niczego nieświadome dziecko wiedźmy... Przerażające... Mówi się, że są jeszcze ludzie, którym nie podoba się wyrok śmierci na istotach magicznych. Magia przez lata wprowadzała do świata dużo dobrych, przydatnych rzeczy, może właśnie tego władza obawiała się najbardziej? Utraty pozycji i autorytetu ze względu na możliwości magii.
Król drugiego, dalekiego królestwa William Louis nie przyczynił się do wojny. Staruszek wręcz zniechęcony podejściem głowy sąsiadującego królestwa odciął się od Crownphill. Od 23 lat Sermoll i jego mieszkańcy nie przekraczają własnych granic. Król William mimo swojego niewojennego podejścia uznaje nas za swoich wrogów. Miał zaś żonę wiedźmę, która straciła życie w wielkiej wojnie "światów".
Nikt u nas nie przyzna się do popierania poglądów innego króla co do magii, przecież straciłby głowę... W takim razie co by się stało, gdyby dowiedział się, że od prawie 18 lat pod jego nosem kryje się wiedźma?

Nigdy nie poznałam mojej matki. Zmarła przy porodzie. Ojciec unikał jej tematu, a ja nie nalegałam... Jutro mam 18 urodziny, jednak nie powiedziałabym, że mnie to cieszy. Przez całe życie nie wychodziłam za mury tego pałacyku, nie licząc królewskiego zamku... Najlepsi nauczyciele mieszkali nieopodal, nikt obcy nie był wpuszczany do naszego domu. Nikt nie mógł odkryć prawdy o mnie. Ci, którzy ją poznali... No cóż... Są krótsi o głowę. Jedynym, który o tym wie, jest mój ojciec Peter. Chroni mnie i mojego sekretu niczym lwica swojego lwiątka. Przekonał króla, by moja edukacja wyglądała w ten sposób- "ze względu na moje bezpieczeństwo". Ponoć szybko przystał na taką propozycję... Dziwne, nieprawdaż? Jego syn, jedyny syn i prawowity następca normalnie chodzi z rówieśnikami na zajęcia do szkoły dla osób wyższej rangi, by mógł szkolić umiejętności wśród ludzi i uczyć się szacunku i kultury. A ja? Ja jak taki drogi kryształ siedziałam pod kluczem, jakbym miała zostać skradziona, gdy tylko dojrzy mnie jeden promień księżyca.
Przez te 18 lat przewinęło się tu niewiele osób... Jednak udało mi się opanować taniec, jeździectwo i delikatnie samoobronę, jednak w tym ostatnim szło mi najgorzej... Bałam się kogoś zranić. Mam dobre relacje z każdym tutaj. Jednym z moich przyjaciół jest sam książę Matt. Od dziecka wychowujemy się razem, mimo że od roku pozwalają nam widywać się częściej niż 2 razy w miesiącu, kiedy wcześniej mogło być to nawet 2 razy w ciągu tygodnia. Nie ukrywam, że jest miły dla oka... I bardzo, bardzo pociągający... O matko! Przecież to następca króla... Nawet nie powinnam myśleć o takich rzeczach. Nie ważne... W moim małym, prywatnym więzieniu, zwanym powszechnie domem zaczyna brakować ciekawych lektur. Wszystko w naszej biblioteczce przeskanowałam przynajmniej 4 razy... Mój ojciec nie chce się zgodzić, bym wyszła do ludzi i zaczęła chodzić do szkoły. Moją ostatnią nadzieją jest król.

Zło twojej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz