XXIII. Zapomnieni

3 2 0
                                    

[...] Matt's pov, dzień po odejściu od Jo oraz Sophie.

-Cholera...

Ledwo trzymając się w siodle, otarłem spływającą z nosa krew. Coś mnie osłabiło. Coś- magia. Rozmawiałem o tym z Jo... Nie był pewien, ale podejrzewał. Jestem w stanie w to wierzyć, mimo że tak bardzo mnie nienawidzi, z oczywistą wzajemnością, to nie odważyłby się skłamać w takiej poważnej kwestii. Odszedłem od nich, by nie martwić mojej Sophie. Czekała mnie podróż do królestwa i modlenie się do najwyższego o łaskę ojca. Muszę walnąć jakąś bajeczkę... Może o uroku. Znając psychiczne podejście jego wysokości, uwierzy we wszystko...

[...] 2 miesiące później.

Jestem pod ciągłym nadzorem. Moje życie buja się na krawędzi, przynajmniej mam często takie wrażenie. Ojciec traktuje mnie jak śmiecia, mimo iż uwierzył w klątwę, nie może patrzeć na własnego syna, który dał się omamić wiedźmie. Noce spędzam w lochach, jestem więźniem więzienia, w którym trzyma się najgorszych zbrodniarzy i zdrajców. "Musisz zasłużyć z powrotem na moje zaufanie", powiedział, "Mój syn musi przywrócić swoje dobre imię.".
Próbował wyciągnąć ze mnie informacje, jednak lekarz przerażony moim stanem zdrowia zabronił mu czegokolwiek. Dostaję jakieś lekarstwa, działają, przynajmniej mogę normalnie funkcjonować.

[...] Kolejne 2 miesiące później.

-Iris... Już dość. Padniesz tu trupem.

Dziewczyna wycelowała ostatni cios w moją stronę. Uchyliłem się bez problemu.

-No, walcz ze mną! -Krzyknęła, straciła przez to równowagę, złapałem ją w talii, by nie upadła.

-Uważaj. Połamiesz się. Nie przemęczaj się. To nie da żadnych efektów.

-Chcę stąd jak najszybciej nawiać, Matt, mam już serdecznie dość! -Szepnęła agresywnie, akcentując swoje zdenerwowanie.

-Wiem, ja też.

Po kilku próbach ucieczki zostałem osadzony wraz z Iris w jednej celi. Na początku miałem ochotę ją zabić, gdy dowiedziałem się o zdradzie jej matki, jednak szybko odwiodła mnie od tej myśli. Również martwiła się o Sophie, jak tylko dowiedziała się, że jej matka doniosła na magicznego psa w królestwie, próbowała ją ostrzec, jednak było już za późno. Jesteśmy w tym bagnie razem, codziennie trenujemy, rozmawiamy, próbujemy ustalić plan ucieczki, jednak to wszystko wydawało się bezsensu. Zmieniłem się, odkąd ostatnio byłem wolny. Dalej odczuwam truciznę, która krąży po moim organizmie, ale mam wrażenie, że ona łączy mnie w jakiś sposób z Sophie. Osłabia mnie i wzmacnia jednocześnie, czuje wielką determinację, muszę uciec razem z Iris, odnaleźć skrytobójcę i moją narzeczoną, musimy powstrzymać mojego ojca. Zwariował. Podejrzewa wszystkich o czary, współpracę z wrogiem, bycie szpiegiem Sermoll... Podejrzewa również samego króla Sermoll o wprowadzanie stanu wojennego i zbieranie wojowników! Cudem nie osądził mnie o bycie wróżką, ale wtedy już całkowicie byłby spalony...

-Myślisz, że ona jeszcze żyje?

-Sophie?

-Mhm. -Mruknęła w odpowiedzi.

-Żyje. Czuję to.

-Czujesz? To nie pora na żarty.

-Czuję. Poza tym- jest silna i zdolna. Wie jak wybrnąć z każdej sytuacji.

-A co z tym jej bodyguardem?

-Nie da jej skrzywdzić. -Westchnąłem znużony. Sam nie wierzę, że to mówię, jednak taka prawda. Z nim jest bezpieczna.

-Uda nam się. Myślisz, że mnie nienawidzi..?

-Nie wiem, jaka jest teraz. Minęły 4 miesiące, odkąd ostatni raz ją widziałem. Sophie, którą znam, nigdy nie mogłaby cie nienawidzić.

Zło twojej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz