XIII. Uczucia to nie twój sługa

19 6 2
                                    

[...] Matt's pov

Nie do końca rozumiałem, co robiła w tym momencie Sophie... Ona tak jakby- odpłynęła od rzeczywistości. Przyglądałem się jej. Nie zauważyłem, gdy zacząłem uśmiechać się sam do siebie. Co jakiś czas jej mimika zdawała się zmieniać, pod powiekami dało się zauważyć ruch gałek ocznych. Dalej nie mogę uwierzyć, że dziewczyna, którą znam tak długo, okazała się "bestią". Co w tym momencie planował mój ojciec? I kim jest ten cały Jo... Z daleka śmierdzi od niego złem, nie wiem, co Sophie w nim widzi, czemu mu ufa i czemu za nim podąża. Denerwuje mnie on. Wydaje mi się, że przystawia się do niej... A jej się to podoba... Zależy mi na niej, bardzo zależy... Mimo sytuacji dalej chciałbym, byśmy mogli zostać małżeństwem. Zostawiłbym dla niej wszystko.
Wciąż przyglądając się jej twarzy poczułem wzmagający ból w całym ciele, ciepła maź zaczęła lecieć mi z nosa. Przejechałem palcami po ustach, to była krew. Czemu nagle mam krwotok z nosa? Nigdy mi się to nie przytrafiało... Może to po prostu stres i zmęczenie.

[...] Sophie's pov

Udało mi się dostać do tej dziwnej krainy... Ku mojemu zdziwieniu przede mną stała kobieta... Jej energia wydawała mi się znajoma. Przyjrzałam się jej dokładniej.

-To ty? -Zapytałam zdezorientowana.

-Tak, Sophie.

Gdy kobieta wypowiedziała tak krótkie zdanie, wzdrygnęłam się, dlaczego nagle przemówiła, dlaczego nagle jest w innej, bardziej wyraźnej postaci?

-Twój ojciec... Powiedział ci...

Jej energia była słaba... Jej głos również pokazywał, że nie było to dla niej łatwe.

-Że nie jest moim biologicznym ojcem? Tak... Ale... Dlaczego widzę cie inaczej, kim jesteś?

-Lydia... - Szepnęła, to zdawało się dla niej męczące.

-Lydia? O boże...

-Nie mamy... -Jej zdania wydawały się urywać, jakby coś zagłuszało jej mowę.- Brak czasu... Sermoll... Magia...

Moja łączność z tym dziwnym światem zaczynała blednąć, ostatnim, co widziałam, była pełna troski twarz kobiety. Jej słowa brzmiały w mojej głowie. Próbowałam walczyć z tym, chciałam tu zostać, mogłam dostać tu tyle potrzebnych mi odpowiedzi! Niestety... Moja łączność z tą krainą zerwała się, spadłam do realnego świata...

-Wszystko w porządku? -Matt chwycił mnie za ramiona, patrząc w moje przerażone oczy.

-Lydia... O kimś takim mówił mój ojciec... Tak? Dobrze pamiętam?

-Sophie, co się stało? Kompletnie nie rozumiem, o czym mówisz, brzmisz jak wariatka...

Podniosłam brew, przechyliłam głowę w bok.

-Jak możesz tak mówić...? -Zmarszczyłam czoło.

-Przepraszam, nie to miałem na myśli, po prostu martwię się o ciebie. Ta cała magia... To taki obcy mi temat. Zrozum...

Nie zdążył dokończyć, usłyszeliśmy szelest. Podnieśliśmy się z ziemi. Książę wyciągnął miecz z pochwy, zasłonił mnie ręką, nakazując, bym się cofnęła. Konie zarżały cicho, odpowiedziało im delikatne rżenie.

-To koń Jo. To on jedzie. - Miałam rację, po chwili naszym oczom ukazał się skrytobójca, był cały we krwi. Gdy mnie ujrzał, zdawało mi się, że wypuścił powietrze z płuc, a jego napięte mięśnie rozluźniły się.

Zatrzymał się obok, zeskoczył z siodła.

-Jo... Jesteś ranny!

-Spokojnie, mała czarodziejko. To nie moja krew.

Zło twojej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz