IX. Wrócę po ciebie

17 4 3
                                    

[...] Matt's pov, czas teraźniejszy.

Nie mogę spać. Odkąd dowiedziałem się od ojca prawdy na temat mojej narzeczonej, nie mogę się pozbierać. Jak mogła tyle lat to ukrywać? Jej ojciec wcale nie jest lepszy, również to ukrywał. Król jeszcze nie wie, co z nim zrobić. Sophie uciekła, nie ma po niej śladu.

-Co planujesz, ojcze? -Zapytałem.

-Jak to, co planuję?! Zdrajców trzeba ukarać, trzeba znaleźć te dziewczynę, obydwoje zawisną na żywca na palu!

-Rozumiem twoją frustrację. To był twój przyjaciel i jego córka, ale nie możesz podejmować decyzji w emocjach.

-Mogę, jako król mam do tego pełne prawo, synu! -Spojrzał na mnie gniewnie.- Jak mogliśmy nie zauważyć... Jakim cudem nikt nie zauważył?!

-Ojcze, to dalej ta sama Sophie. Czy twoja nienawiść do magicznych istot zagłusza twoją miłość do niej? Sam mówiłeś, że traktowałeś ją jak córkę.

-Zejdź mi z oczu, nie chcę cie widzieć. Gadasz od rzeczy.

-Panie, czy mogę się odezwać? - Jeden z podwładnych ze skuloną głową wyszedł z cienia.

-Gadaj, jeśli uda ci się mnie zdenerwować, zawiśniesz razem z tymi bestiami. -Chłopak przełknął ślinę, ale zdecydował się mówić.

-Dziewczyna kocha swojego ojca, za wszelką cenę będzie próbowała go uratować... -Zatrzymał się.

-No, kontynuuj! -Warknął zirytowany król.

-Wystarczy rozpowiedzieć wieść o egzekucji namiestnika, opowiedzieć o jego zdradzie. Można nagiąć rzeczywistość, wspomnieć o brutalności i krwiożerczości jego córki. Powiedzieć, że prawie przejęła władzę w królestwie, oplatając sobie księcia wokół palca.

Król patrzył gniewnie na swojego pachołka. Po chwili uśmiechnął się i wpadł w histeryczny śmiech.

-Że też wcześniej na to nie wpadłem! Przygotować to wszystko, ale raz!

Cholera, jeśli ona jeszcze żyje, wróci tu. Wróci, by spróbować go uratować. Muszę ją znaleźć, zanim da się zaciągnąć w pułapkę. Postanowiłem wyruszyć w nocy, by znaleźć moją ukochaną...

[...] Sophie's pov.

Obudziłam się dygocząc z zimna, wspomnienia narzuciły się krytyczną falą. Spróbowałam pojąć, jak się znalazłam z powrotem w chatce, jednak nie mogłam sobie przypomnieć.

-Nie podnoś się. Zemdlejesz, gdy tylko się wyprostujesz. -Głos Jo zmusił mnie do otworzenia oczu. Delikatnie uśmiechnęłam się w jego stronę.

-Przyniosłeś mnie tu? -Kiwnął głową. Jego oczy były bardziej przekrwione niż zawsze.- Musisz spać. Nie ważne kim byś nie był. Chłopem, czarownikiem, czy zabójcą. Potrzebujesz snu.

-Ktoś musi kontrolować sytuację.

Może to kwestia mojego samopoczucia, a może zaczynałam przyzwyczajać się do obecności tego człowieka. Zbeształam go spojrzeniem. On zaśmiał się głucho, mój brzuch zalała fala ciepła, co to za uczucie? Poklepałam drugą część łóżka obok siebie. Jo uniósł obie brwi ze zdziwienia.

-Mam się położyć obok ciebie? Gdzie się podziała dziewczyna "Um... Mógłbyś... ubrać się?"? -Zadrwił.

-Kładź się, póki się nie rozmyśliłam. Bo następnym razem to ja będę musiała zbierać cie nieprzytomnego.

Chłopak pomachał z rezygnacją głową. Podszedł do łóżka i spojrzał na mnie z góry. Wsunął swoją rękę pod moją talię, drugą podparł uda. Bez problemu uniósł mnie delikatnie i przeniósł na drugą część łóżka.

Zło twojej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz