Rozdział 28

117 5 5
                                    

- Adrien, tu jest pięknie! - Krzyknęłam do Santana, patrząc na dosyć duży salon ozdobiony kwiatami i tym pięknym, ciemnym drewnem. Na środku salonu była jasnozielona kanapa, a naprzeciwko niej był duży telewizor.
  Kiedy spojrzałam w prawo ujrzałam aneks kuchenny. Szafki były ułożone w wyspę, wykonane z ciemnego drewna i czarnego metalu. Na nich poustawiane były dodatki kuchenne takie jak gofrownica, mikser, czy mikrofalówka.
Wszystko było ciemne, ale miało to swój urok.
  Później spojrzałam w dalej, za kuchnię. Były tam schody, jak można się spodziewać.
  Spojrzałam na Adriena wyczekująco, abyśmy mogli w końcu tam wejść. No i się doczekałam, bo jakąś minutę później ruszyliśmy w stronę schodów. Schody również były ciemne, a poręcz drewniana.
  Wiem, że wszystko było w identycznych kolorach i tworzywach, ale w tamtej chwili mi to nie przeszkadzało.
  Na piętrze były tylko dwa pokoje. Łazienka i sypialnia. Najpierw weszliśmy do łazienki. Była piękna. Również urządzona na ciemno, ale było luksusowo, a zarazem przytulnie.
  Łazienka była nieduża z wanną i prysznicem, oraz toaletą i umywalką, nad którą wisiało lustro.
- Wow... - Szepnęłam, kiedy weszliśmy do sypialni. Wielkie łoże z czarną pościelą i drewnianymi nóżkami. Obok tego mebla stała szafka nocna, szafa i telewizor. Na prawo był wcześniej wspomniany balkon. Jedna ściana (ta z drzwiami na balkon) była cała zbudowana z szyb.
  Chwilę tak się przechadzałam po sypialni, aż w końcu dotarło do mnie coś, czego nie chciałam wiedzieć. Adrien wiedział to już, zanim przyjechaliśmy. Łóżko było jedno. Miałam spać z Adrienem Snatanem?! No chyba nie...
- Adrien?
- Tak?
- Czemu jest tylko jedno łóżko?
- Dwa by się nie zmieściły.
  Znowu ten jego uśmieszek.
- To znaczy, że...
- Tak. Będziemy spać razem.
  Zamurowało mnie. Oczywiście, byłam mu wdzięczna za to, że mnie zabrał do największego parku rozrywki, ale spać w jednym łóżku?!
Nie miałam zbytnio nic do powiedzenia, a na kanapę nie chciałam zsyłać ani siebie, ani jego, więc zostało spanie razem. 
Dam radę - Myślałam.
........................................................................
  Po zwiedzaniu domku poszliśmy do parku. Był tak piękny, a świadomość, iż będę tu całe dwa dni, rozpierała mnie ze szczęścia. Cieszyłam się jak dziecko na każdą atrakcje jaką mijaliśmy, a Adrien kwitował to wszystko śmiechem, albo żartobliwym przewróceniem oczami.
  Byliśmy również na kolejkach górskich, oraz na bokserze. Miałam na nim 822 punkty, na co Adrien gwizdnął z uznaniem. On oczywiście miał dużo więcej. Już nawet nie pamiętam ile.
  Zmęczona po całym dniu, wróciłam do domku, wykąpałam się i chciałam się położyć, ale przypomniałam sobie z kim dziś śpię. Adrien leżał już w łóżku z telefonem w ręce. Kiedy mnie ujrzał i zobaczył mój zmieszany wyraz twarzy powiedział:
- Spokojnie Hailie. Przecież nic ci się nie stanie.
- Adrien, ale ja nie wiem czy powinniśmy...
- To tylko spanie. Zaśniesz, obudzisz się rano i wszystko będzie dobrze.
- No...bo dobra. - Powiedziałam. Zawahałam się jeszcze na chwilę, ale Adrien wywierał we mnie taką presję, że weszłam, przykryłam się kołdrą i zasnęłam...

Rodzina Monet inne historie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz