Maggie coraz częściej spotykała się z Valdezem, co strasznie działało na nerwy jej braciom. Chcieli coś zrobić, ale liczyli się z tym, że jeśli skrzywdzą Valdeza to siostra się już do nich nie odezwie, czego nie chcieli. Maggie była świetną towarzyszką i niedość, że można z nią było o wszystkim porozmawiać to na dodatek robienie z nią żartów i wysadzanie różnych rzeczy było istną przyjemnością. Postanowili, że na razie nic nie będą z tym robić. Będą czekać na rozwój wydarzeń.
Maggie siedziała na obrotowym krześle w Bunkrze 9. Nudziła się.
-Długo jeszcze?-jęknęła obracając się. Leo zaśmiał się pod nosem.
-Pytałasz o to już piąty raz.-odparł przerywając pracę.
-No wiem, aleeee....no wiesz wszystko się może zmienić w ciągu....hm..pięciu minut.-odparła podśmiewając się. Chłopak pokręcił głową z uśmiechem i wrócił do pracy.
Maggie westchnęła i zaczęła przeglądać szuflady w biurku. Znalazła jakieś klucze, plany, ołówki i masę śmieci. Natrafiła na zamkniętą szafkę. "Małe sekreciki Leosia" pomyślała. Wyciągnęła z kieszeni agrafkę i już po chwili zamek w szufladzie puścił.
Dziewczyna zerknęła na Leona, ale chłopak był zajęty naprawą jakiegoś sprzętu i nawet nie widział co ona robi.
Zerknęła do szuflady. W środku były listy. Masa listów. Wszystkie były poplamione smarem albo wyglądały jakby ktoś na nie wylał wodę. Każdy z listów był zaadresowany do jednej osoby Calipso. Najwidoczniej Valdez jeszcze nie pogodził się z tym, że zerwali i cały czas coś czuł do córki Atlasa. Na dnie szuflady leżało zdjęcie. Calipso była naprawdę ładna. Miała długie ciemnobląd włosy, ciemne oczy i jasną cerę. Maggie nie dziwiła się, że Leo był w niej zakochany. Odłożyła zdjęcie do szuflady i ją zamknęła.
-Leo?
-Hm?-chłopak oderwał się od pracy. Jego twarz była umazana smarem, a na ustach widniał delikatny uśmiech.
-Nie wiem czy mogę o to pytać. No bo to nie moja sprawa.
-Widzę, że szykuje się poważna rozmowa.-zaśmiał się. Maggie opanowała panika. "Po co ja wogóle zaczynałam ten temat?"
-Czy..Cały czas kochasz Calipso?-spytała błądząc wzrokiem po swoich dłoniach. Twarz Leona od razu straciła radosny uśmiech.
Nastała chwila bardzo niezręcznej ciszy.
-To...skomplikowane.
-Jasne rozumiem.
-Brakuje mi jej. Nie wiem czy to jeszcze miłość, ale coś na wzór. A dlaczego o to pytasz?
-Eeee....
-Grzebałaś w zamkniętej szufladzie prawda?-spytał odzyskując radosny nastrój.
-No może.
-Chyba muszę podwójnie zabezpieczyć swoje rzeczy.
-No chyba musisz. Najlepiej ogniem.
-Przemyślę to.-odparł.-Chcesz mi może pomóc?
-A co boisz się, że odkryję coś jeszczę?
-Odkryłaś już chyba wszystko.
Oboje usiedli przed machiną, którą reperował Leo. Chłopak przykręcał śrubki, a dziewczyna się temu przyglądała i rozmawiała z nim. Siedzieli tak przez jakiś czas, aż nie usłyszeli huku.
-Harley.-syknął przez zęby Leo. Chwilę później zza machiny wyłonił się chłopiec.
-Leo wywróciłem się o skrzynkę z narzędziami...-przerwał kiedy dotarło do niego, że Leo nie jest sam. Maggie uśmiechnęła się do niego. Chłopiec wyszczeżył się w tak szerokiemu uśmiechu, że nastolatką pomyślała, że coś mu dolega.-Nie wiedziałem, że ktoś jest z tobą.
-No to się dowiedziałeś. Chcesz czegoś konkretnego?
-Nie.
-To po co przyszedłeś?
-Chciałem dotrzymać ci towarzystwa, ale widzę, że już ktoś to robi. Mogę posiedzieć z wami?
-Tak.-powiedziała dziewczyna.
-Nie.-warknął Leo.
-No to zostaję.-odparł i zajął krzesło na, którym wcześniej siedziała Maggie.
Leo był zły, ale nie chciał tego pokazać więc wrócił do pracy.
-Maggie przyjaźnisz się z Leo?
-Eee..no tak..chyba tak. Prawda Leo?
-Tak przyjaźnimy się.-odparł.
-Fajnie. Wiesz co on już dawno o tobie wspominał, że jesteś bardzo fajna i ład...
-Harley, a może pójdziesz pomóc Nyssie?-przerwał mu brat. Nie chciał tu Harleya. Chłopiec miał za długi język.
-Nie. Wolę posiedzieć z wami. Maggie wiesz, że Leo wołał twoje imię przez sen?
-Naprawdę?
-Tak. Czasami mu się to zdarza. A wogóle....Leo wiesz, że palą ci się włosy?-spytał przerywając ośmieszanie Leona. Maggie odskoczyła natychmiast od przyjaciela. Faktycznie paliły mu się włosy. Leo natychmiast się uspokoił, a włosy przestały płonąć.
-To ja może już pójdę.-powiedziała zawstydzona dziewczyna. Dowiedziała się za dużo od Harleya więc wolała się na razie ulotnić.-Do zobaczenia.-dodała i udała się do wyjścia.
-Ała!-krzyknął Harley kiedy oberwał od brata w głowę.
-Przysięgam, że następnym razem cię tu nie wpuszczę.-oświadczył nastolatek.
CZYTASZ
Córka Hermesa/Leo Valdez
FanfictionLeo po tym jak trafia do Obozu Herosów poznaje wiele osób, ale nie zwraca zbytnio na nie uwagi. Jednak pewnego dnia po zerwaniu ze swoją pierwszą prawdziwą miłością Calipso, przechadza się z Piper po Obozie jego uwagę przykówają trzej potomkowie Bog...