Rozdział 22-Ty naprawdę w tym łbie masz same glony, Jackson

21 3 0
                                    

Piper przysięgła Maggie, że nic nikomu nie powie więc Moon mogła spać spokojnie. W końcu wyrzuciła z siebie wszystkie obawy i niepwn9ść powieżając je właściwej osobie.
Podobnie było z Leonem. Sam wiele myślał o tym co było między nim, a córką Hermesa, którą znał tak krótko, a która potrafiła zająć jego myśli w pół sekundy.
Jedyną różnicą jednak było to, że Leon był całkowicie pewien swoich uczuć względem dziewczyny. W jego głowie od kilku dni kwitł plan idealnego momentu na wyznanie miłości. Chłopak jednak najpierw musiał z kimś porozmawiać, by pozbyć się wszelkich niepewności. Idealna okazja nadarzyła się kiedy pewnego jesiennego wieczoru siedział przy ognisku.
Dostrzegł Moon, która siedziała daleko od niego i była pogrążona rozmową z Piper i jakąś dziewczyną od Apolla, więc na pewno nie usłyszałaby gdyby komuś coś mówił na jej temat. A jego powiernikiem miał okazać się Percy Jackson, siedzący samiutki jak palec i pogrążony we własnych myślach.
-Gdzie zgubiłeś Chase?-spytał go Valdez siadając obok niego.
-Poszła pogadać z Chejronem, albo swoją koleżanką. Nie wiem nie słuchałem jej.-odparł odrywając oczy od ognia.-Stało się coś?
-Nieee....no w sumie to tak.
-Opowiadaj więc przyjacielu.-zachęcił go Jackson krzyżując ręce na piersi. Leo rozejrzała się czujnie wokół siebie bojąc się, że ktoś może ich podsłuchiwać.
-Zakochałem się, w....Maggie.
-Stary, to to już wie chyba cały obóz łącznie z Panem D i Chejronem. Bogowie chyba też już to wiedzą, ale cieszę się, że się w końcu do tego przyznałeś.
-Nie mądruj się tylko mi pomóż.-odparł Valdez.-Czy sądzisz, że.....Ona też coś do mnie czuje?
-Na kilometr to widać. Jesteście sobie pisani w gwiazdach, jakby to powiedziały dziewczyny. Calipso to była twoja życiowa pomyłka.-powoedział Jackson wyraźnie ciesząc się, że to właśnie jego Leo wybrał do takiej rozmowy. Mógł w końcu wyrazić swoją szczerą opinię.
Leo gdy usłyszał imię swojej byłej dziewczyny nie poczuł już ukłucia bólu w sercu. Poczuł się głupio. Jak mógł zmarnować tyle czasu na ubolewanie po niej, kiedy ona bawiła się świetnie po wydostaniu z Ogygi. Stracił dla niej zbyt wiele czasu i cieszył się ogromnie, że w końcu jej imię i wspomnienia nie go nie bolą.
-Wiem, ale co mogłem poradzić? To była moja pierwsza poważna miłość.
-Maggie jest drugą?
-Nie. To właśnie Maggie powinna być i jest pierwszą. Calipso to była pomyłka jak powiedziałeś. Była tylko przeszkodą na drodze do szczęścia.
-Zgadzam się z tobą Valdez. Zaczynasz w końcu gadać do rzeczy.
-Wracając do tematu Maggie naprawdę sądzisz, że ona też czuje coś do mnie?
-Tak myślę. Wszyscy tak myślą i większość wam kibicuje. Ja i Piper jesteśmy pierwszymi i największymi kibicami. Ale pamiętaj Valdez, że nie wiesz tego na sto procent więc nie rób nic pochopnie.
-Dzięki za radę. Wiem to doskonale. Nie chcem jej spłoszyć tylko przekonać, że nie skrzywdzę jej i ją kocham. Nie powtórzę błędu z Calipso, ani nie będę tak pochopny jak wtedy w Dziewiątce.
-Co się stało w Dziewiątce?-zaciekawił się Percy.
-A no fakt, przecież ty nic nie wiesz.-zorjętował się Leo i z zakołopotania podrapał się pi karku.-Jakiś czas temu, kiedy Maggie przyszła sprawdzić jak się czuję po przebudzeniu to.....zaczęliśmy rozmawiać i było bardzooo miło...no i...tak jakby prawie się pocałowaliśmy...
-I MÓWIEZ MI TO DOPIERO TERAZ?!-wrzasnął syn Posejdona. Wszyscy siedzący przy ognisku zwrócili wzrok na nich. Maggie i jej towarzyszki również. Leo uśmiechnął się krótko do dziewczyny i zatkał Percyemu usta.
-Zamknij się idioto.-syknął do niego i odciągnął od pozostałych obozowiczów.-Do niczego nie doszło, bo Harley wszedł do pokoju.
-No nieeee...-jęknął niezadowolony.-Gdyby nie to to może już byście byli razem.
-Nic nie poradzę. Ale mam już obmyślony plan. Jeszcze kilka dni I może będziemy w końcu razem. Chciałbym tego najbardziej na świecie.
-Ty nawet nie wiesz jak ja bym tego chciał. Wygrałbym zakład na dodatek i byłbym najszczęśliwszy na ziemi bo mój kumpel w końcu nie snułby się po obozie jak zjawa wysysająca miłość z ludzi.
-Ty naprawdę w tym łbie masz same glony, Jackson.

Córka Hermesa/Leo Valdez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz