Nareszcie nastała przerwa świąteczna. Wszyscy licealiści w końcu mogli odpocząć od ciężkiej nauki i wrócić do domów, a w przypadku Maggie i Leona do obozu.
-Zadzwonię do ciebie Sue, gdy znajdę wolą chwilę, obiecuję.-powiedział jej na pożegnanie Maggie i mocno ją przytuliła.
-No ja myślę. Będę czekała na twój telefon od jutra. Albo nawet od dzisiaj.-odparła uśmiechnięta rudowłosa i jeszcze mocniej przytuliła blądynkę.
-Do zobaczenia dziewczyny.-krzyknęła jeszcze do Jesici i Daisy i ruszyła w stronę Leona, który czekał na nią kawałek dalej.
-Nareszcie koniec.-westchnął latynos.-Jak pomyślę o tym, że za niedługo tu wracamy to mi słabo.
-Na razie myśl o tym, że wracamy do obozu. Już się nie mogę doczekać.-odparła uradowana Moon.*****
-No w końcu!!-ryknął Connor kiedy drzwi Jedenastki się otworzyły. Maggie ledwo zdążyła wejść do środka, a już była ściskana przez młodszego Hooda. Bardzo mocno ściskana.
-Connor....dusisz mnie.-wysapała. Chłopak ją puścił, a jego niebieskie oczy zalśniły wesoło.
-Siadaj i opowiadaj. Travis będzie jutro też mu musisz wszystko opowiedzieć. Albo jutro opowiesz? Nie dzisiaj bo do jutra nie wytrzymam. Travis powinien przyjechać dzisiaj.-mówił jak najęty.
Moon tęskniła za tym jego gadulstwem. Nie to, że nie miała obok siebie takiej gaduły. Sue godnie zastępowała Connora, ale jednak to nie było to samo.
-Dobrze już dobrze, Coonor opanuj się.-upomniał go Cecil i przytulił siostrę, a potem to samo zrobili Chris, Alice i Julia, którzy również nie mogli się doczekać tego co ma im do opowiedzenia siostra.
Maggie nawet się nie rozpakowała tylko usiadła na swoim łóżku i zaczęła opowiadać wszystko co się wydarzyło w szkole.
Mówiła o współlokatorkach, o zajęciach, o wyglądzie szkoły, o kołach zainteresowań i takich tam, a rodzeństwo słuchało jej z uwagą. Byli ciekawi jak zmieniła się szkoła odkąd byli w niej ostatni raz. Czyli dawno.*****
Leo siedział na krześle w mini kuchni w Dziewiątce. Nyssa stała przy blacie i czekała aż woda na herbatę będzie gotowa. Harley wesoło machał nużkami siedząc naprzeciwko Leona i zajadając się herbatnikami z dżemem.
-To opowiadaj Valdez.-zachęciła go siostra.-Bardzo się to wszystko zmieniło?
-No trochę. Zrobili nawet koło zainteresowań dla mechaników. Chodzę na każde spotkanie, jest ekstra. Ciężko tylko z nauką, ale to jak zwykle w szkole.
-A co z Maggie?-spytał Harley z pełną buzią.
-W jakim sensie?
-No jak sobie radzi i czy dalej jesteście tacy super zakochani, czy coś się zepsuło?
-Harley!-fuknęła na niego siostra.
-Wszystko wporządku. Dalej jesteśmy super zakochani i radzi sobie wporządku.-odparł Leo udając głos młodszego brata.
-Ej ja wcale tak nie mówię.-oburzył się chłopiec.
-Właśnie, że tak mówisz.-kłucił się z nim latynos, cały czas udając jego głos.
Harley skrzyżował małe rączki na klatce piersiowej i zrobił obrażoną minę, na co Nyssa i Leo się zaśmiali. Valdez tęsknił za tym małym urwisem. Brakowało mu tej jego obarżonej minki i humorków, które zmieniały się jak pogoda w górach.
-Nie gniewaj się mały, już nie będę.-oznajmił Leo podchodząc do barciszka i czochrając mu włosy. Chłopczyk uśmiechnął się szeroko i wrócił do zajadania ciasteczek.
-Brakowało nam cię Leo. Może i Harley ma humorki, ale na pewno nie takie jak twoje.
-Dzięki, Nyssa. Mnie brakowało twojej zgryźliwości.-bąknął Valdez, ale uśmiechnął się lekko do siostry.
Wszystko znowu było po staremu.
CZYTASZ
Córka Hermesa/Leo Valdez
FanfictionLeo po tym jak trafia do Obozu Herosów poznaje wiele osób, ale nie zwraca zbytnio na nie uwagi. Jednak pewnego dnia po zerwaniu ze swoją pierwszą prawdziwą miłością Calipso, przechadza się z Piper po Obozie jego uwagę przykówają trzej potomkowie Bog...