Po tym co wydarzyło się w Dziewiątce(albo raczej po tym co się nie wydarzyło) Maggie chodziła z głową w chmurach. Zastanawiała się czy skoro Leo chciał ją pocałować do czuje coś do niej, czy może był w zbyt wielkim szoku by się od niej odsunąć. Chciała poznać odpowiedź na to pytanie, ale na razie nie było jej to dane.
Jej życie w obozie wróciło na stare tory. Pogodziła się już nawet z Connorem, ale cały czas go ostrzegała, bo inaczej będzie koniec na dobre. Hood jednak nie był w najlepszym humorze. Nie pogodził się jeszcze z decyzją barta o nauce w collegeu i przez to właśnie był przygnębiony.
-Ej mi też go brakuje, ale zobaczysz rok szk9lny minie szybko. Może wróci do nas na ferje? Jak wybierzemy się do miasta do do niego zadzwonimy i spytamy. Co?-próbowała pocieszyć go Maggie. Serce jej się krajało kiedy widziała brata w takim stanie. Wiedziała, że Travis i Connor są ze sobą bardzo zżyci, ale szkoła to nie powód do załamania(przynajmniej nie w tym wypadku).
-Wolałbym już go spytać.-bąknął. Zachowywał się jak małe dziecko, które nie dostało deseru.
-Po ostatniej próbie przemycenia telefonu do obozu mieliśmy kłopoty, więc może teraz nie ryzykujmy. Zobaczysz Travis wróci szybciej niż się spodziewasz.-odparła.-Musisz po prostu się czymś zająć.*****
Tymczasem Leo już całkowicie zdrowy bujał w obłokach. Siedział w piwnicy Dziewiątki i udawał przed Nyssą, że wszystko gra i nic się nie stało. Dziewczyna oczywiście wiedziała wszystko od Harleya, który ma język dłuższy niż nić Ariadny.
-Valdez wyłaź stamtą bo zrobisz sobie jeszcze krzywdę!-krzyknął Christopher. Na polecenie Nyssy miał znaleźć Leona i przyprowadzić go jej.
-Nigdzie nie idę!-odparł Valdez i zaczął stukać młotkiem w co popadnie.Po chwili do piwnicy zeszła Nyssa.
-Przestaniesz?
-Nie.
-Leo chcem pogadać.
-O czym? Wszystko jest super, żyję, mam wspaniałą przyjaciółkę, która się o mnie martwiła, więc nie mam pojęcia o co ci chodzi.
-No właśnie o tę twoją przyjaciółkę.
-Stało jej się coś?-spytał zmartwiony.
-Nie, nic jej nie jest żyje i wogóle.-odparła i westchnęła.-Wiem, że ona cię się podoba. Wszyscy to wiedzą.
-A czy to takie straszne, że ktoś mi się podoba?-spytał spuszczając wzrok na ręce i podpalając sobie palca.
Kiedy chłopak był zdenerwowany, zawstydzony lub nie wiedział co powiedzieć robił właśnie to. No o ile oczywiście mógł.
-Nie to nie jest straszne, ale...czemu ona? Jest tyle dziewczyn.
-Sam nie wiem. Nigdy przedtem nie znaliśmy się, ale w pewnym momencie ona....no nie wiem, wybiła się spośród tłumu. Wcześniej nie zwracałem uwagi na inne dziewczyny, no bo byłem ślepo zakochany w Calopso.
-Rozumiem. Moon po prostu pojawiła się w odpowiednim momencie.
-Tak, dokładnie tak. Jest wyjątkowa. Nie umiem tego dobrze określić, ale ona.....po prostu ją kocham.-powiedział cicho, a czubki jego szpiczastych uszu delikatnie się zapaliły co szybko opanował.-I to bardziej niż Calipso. Dużo bardziej.
-Powinieneś jej powiedzieć.-stwierdziła twardo Nyssa.
-No, ale...
-Leo, już raz straciłeś dziewczynę, bo wybrałeś źle. A skoro Maggie prawie cię pocałowała to chyba musi coś do ciebie czuć, prawda?
-Skąd ty....
-Harley.
-Naprawdę mu utnę język.*****
Maggie siedziała w swoim ulubionym miejscu na arenie. Było już dość zimno, ale co się dziwić skoro nastał początek września.
-Maggie, musimy pogadać.-oznajmił Connor siadając obok. Wyglądał i czuł się już o wiele lepiej niż rano. Postanowił zagrać z siostrą w otwarte karty.
-O co chodzi?-spytała zainteresowana.
-Zakochałaś się w Valdezie?-wypalił prosto z mostu. Dziewczyna zamrugał kilka razy przyswajając jego słowa.
-Skąd ci to wogóle....
-Nie jestem ślepy. Cały obóz to widzi, a MacLean jeszcze ich w tym utwierdza. Więc?
-Sama nie wiem.-odparła patrząc na swoje znoszone trampki.
-Jak możesz tego nie wiedzieć? Tak, albo nie.
-Connor to nie takie łatwe. Kiedyś się już zakochałam i zostałam odrzucona. Z Leonem jest inaczej, ale...jak mnie odrzuci?
-Czyli go kochasz?
-No....tak, ale nie mów nikomu błagam. Oszczędź mi wstydu.
-Nie martw się nie jestem aż tak wredny.-odparł z lekkim uśmiechem. Nie był do końca zadowolony z wyboru sercowego siostry, no ale w końcu to jej życie.-Powinnaś mu powiedzieć.
-Wiem, ale nie wiem jak mu to powiedzieć. Co podejdę i powiem: Hej Leo wiesz co chyba się w tobie zakochałam, ale gubię się we własnych uczuciach i nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Według mnie brzmi sensownie.-powiedział z rozbawieniem, a dziewczyna pacnęła go w tył głowy.
-Nie nadajesz się do porad sercowych.
-Ale jestem świetnym powiernikiem sekretów.
-Ta mój pamiętnik coś o tym wie.
-Dobra, dobra, cicho tam. Powiedz mu przy najbliższej okazji. Znajdź odpowiedni moment i to zrób.
-Chyba cię podmienili. Gdzie prawdziwy Connor Hood?
-Wyjechał z Travisem na uczelnie, wróci w wakacje, więc na razie musisz znosić tego Connora.-odparł wskazując na siebie palcami.*****
Dzisiej aż trzy rozdziały ponieważ nie wiem czy jutro coś napiszę.
Postaram się, ale mam małe zamieszanie bo niedługo wyjeżdżam na wakacje, a i wena czasami jest, a czasami nie więc wszystko okaże się jutro.😘
CZYTASZ
Córka Hermesa/Leo Valdez
FanfictionLeo po tym jak trafia do Obozu Herosów poznaje wiele osób, ale nie zwraca zbytnio na nie uwagi. Jednak pewnego dnia po zerwaniu ze swoją pierwszą prawdziwą miłością Calipso, przechadza się z Piper po Obozie jego uwagę przykówają trzej potomkowie Bog...