Rozdział 20-Rodzinne porady sercowe

24 4 7
                                    

Po tym co wydarzyło się w Dziewiątce(albo raczej po tym co się nie wydarzyło) Maggie chodziła z głową w chmurach. Zastanawiała się czy skoro Leo chciał ją pocałować do czuje coś do niej, czy może był w zbyt wielkim szoku by się od niej odsunąć. Chciała poznać odpowiedź na to pytanie, ale na razie nie było jej to dane.
Jej życie w obozie wróciło na stare tory. Pogodziła się już nawet z Connorem, ale cały czas go ostrzegała, bo inaczej będzie koniec na dobre. Hood jednak nie był w najlepszym humorze. Nie pogodził się jeszcze z decyzją barta o nauce w collegeu i przez to właśnie był przygnębiony.
-Ej mi też go brakuje, ale zobaczysz rok szk9lny minie szybko. Może wróci do nas na ferje? Jak wybierzemy się do miasta do do niego zadzwonimy i spytamy. Co?-próbowała pocieszyć go Maggie. Serce jej się krajało kiedy widziała brata w takim stanie. Wiedziała, że Travis i Connor są ze sobą bardzo zżyci, ale szkoła to nie powód do załamania(przynajmniej nie w tym wypadku).
-Wolałbym już go spytać.-bąknął. Zachowywał się jak małe dziecko, które nie dostało deseru.
-Po ostatniej próbie przemycenia telefonu do obozu mieliśmy kłopoty, więc może teraz nie ryzykujmy. Zobaczysz Travis wróci szybciej niż się spodziewasz.-odparła.-Musisz po prostu się czymś zająć.

*****

Tymczasem Leo już całkowicie zdrowy bujał w obłokach. Siedział w piwnicy Dziewiątki i udawał przed Nyssą, że wszystko gra i nic się nie stało. Dziewczyna oczywiście wiedziała wszystko od Harleya, który ma język dłuższy niż nić Ariadny.
-Valdez wyłaź stamtą bo zrobisz sobie jeszcze krzywdę!-krzyknął Christopher. Na polecenie Nyssy miał znaleźć Leona i przyprowadzić go jej.
-Nigdzie nie idę!-odparł Valdez i zaczął stukać młotkiem w co popadnie.Po chwili do piwnicy zeszła Nyssa.
-Przestaniesz?
-Nie.
-Leo chcem pogadać.
-O czym? Wszystko jest super, żyję, mam wspaniałą przyjaciółkę, która się o mnie martwiła, więc nie mam pojęcia o co ci chodzi.
-No właśnie o tę twoją przyjaciółkę.
-Stało jej się coś?-spytał zmartwiony.
-Nie, nic jej nie jest żyje i wogóle.-odparła i westchnęła.-Wiem, że ona cię się podoba. Wszyscy to wiedzą.
-A czy to takie straszne, że ktoś mi się podoba?-spytał spuszczając wzrok na ręce i podpalając sobie palca.
Kiedy chłopak był zdenerwowany, zawstydzony lub nie wiedział co powiedzieć robił właśnie to. No o ile oczywiście mógł.
-Nie to nie jest straszne, ale...czemu ona? Jest tyle dziewczyn.
-Sam nie wiem. Nigdy przedtem nie znaliśmy się, ale w pewnym momencie ona....no nie wiem, wybiła się spośród tłumu. Wcześniej nie zwracałem uwagi na inne dziewczyny, no bo byłem ślepo zakochany w Calopso.
-Rozumiem. Moon po prostu pojawiła się w odpowiednim momencie.
-Tak, dokładnie tak. Jest wyjątkowa. Nie umiem tego dobrze określić, ale ona.....po prostu ją kocham.-powiedział cicho, a czubki jego szpiczastych uszu delikatnie się zapaliły co szybko opanował.-I to bardziej niż Calipso. Dużo bardziej.
-Powinieneś jej powiedzieć.-stwierdziła twardo Nyssa.
-No, ale...
-Leo, już raz straciłeś dziewczynę, bo wybrałeś źle. A skoro Maggie prawie cię pocałowała to chyba musi coś do ciebie czuć, prawda?
-Skąd ty....
-Harley.
-Naprawdę mu utnę język.

*****

Maggie siedziała w swoim ulubionym miejscu na arenie. Było już dość zimno, ale co się dziwić skoro nastał początek września.
-Maggie, musimy pogadać.-oznajmił Connor siadając obok. Wyglądał i czuł się już o wiele lepiej niż rano. Postanowił zagrać z siostrą w otwarte karty.
-O co chodzi?-spytała zainteresowana.
-Zakochałaś się w Valdezie?-wypalił prosto z mostu. Dziewczyna zamrugał kilka razy przyswajając jego słowa.
-Skąd ci to wogóle....
-Nie jestem ślepy. Cały obóz to widzi, a MacLean jeszcze ich w tym utwierdza. Więc?
-Sama nie wiem.-odparła patrząc na swoje znoszone trampki.
-Jak możesz tego nie wiedzieć? Tak, albo nie.
-Connor to nie takie łatwe. Kiedyś się już zakochałam i zostałam odrzucona. Z Leonem jest inaczej, ale...jak mnie odrzuci?
-Czyli go kochasz?
-No....tak, ale nie mów nikomu błagam. Oszczędź mi wstydu.
-Nie martw się nie jestem aż tak wredny.-odparł z lekkim uśmiechem. Nie był do końca zadowolony z wyboru sercowego siostry, no ale w końcu to jej życie.-Powinnaś mu powiedzieć.
-Wiem, ale nie wiem jak mu to powiedzieć. Co podejdę i powiem: Hej Leo wiesz co chyba się w tobie zakochałam, ale gubię się we własnych uczuciach i nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Według mnie brzmi sensownie.-powiedział z rozbawieniem, a dziewczyna pacnęła go w tył głowy.
-Nie nadajesz się do porad sercowych.
-Ale jestem świetnym powiernikiem sekretów.
-Ta mój pamiętnik coś o tym wie.
-Dobra, dobra, cicho tam. Powiedz mu przy najbliższej okazji. Znajdź odpowiedni moment i to zrób.
-Chyba cię podmienili. Gdzie prawdziwy Connor Hood?
-Wyjechał z Travisem na uczelnie, wróci w wakacje, więc na razie musisz znosić tego Connora.-odparł wskazując na siebie palcami.

*****
Dzisiej aż trzy rozdziały ponieważ nie wiem czy jutro coś napiszę.
Postaram się, ale mam małe zamieszanie bo niedługo wyjeżdżam na wakacje, a i wena czasami jest, a czasami nie więc wszystko okaże się jutro.😘


Córka Hermesa/Leo Valdez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz