Rozdział 30-Problemy w raju, co?

20 2 2
                                    

-Problemy w raju, co?-spytała Piper siadając obok Maggie na trawie.-Zobaczysz przejdzie mu.
-Ale o co mu chodzi?! Nic takiego nie zrobiłam.-odparła blądynka.
Od tygodnia pomagała jednemu z nowych chłopców w obozie w nauce szermierki i łucznictwa, a Leo bez powodu postanowił zrobić jej scenę zazdrości.
-Ja to wiem i ty to wiesz i Leo też to wie, ale jest po prostu zazdrosny.
-Niby o co?! Kocham go i on doskonale o tym wie. Nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło, żeby go zdradzić.
-Wiem to Mag, ale jesteś ładna, inteligentna i pyskata. Podobasz się chłopakom, bo oni lubią zadziorne laski. Musisz go zrozumieć, nie chce cię stracić.
-I nie straci! To ja powinnam być zazdrosna, bo to wokół niego co chwila kręcą się nowe laski. Jestem zazdrosna, ale wiem, że on mnie kocha i nigdy by mnie nie skrzywdził, a on powinien wiedzieć, że ja nigdy bym jemu niczego takiego nie zrobiła. Przecież go kocham, powinien mi ufać.
-Porozmawiam z nim. Musi cię przeprosić, w końcu pół obozu słyszało waszą kłutnię i kto wie, czy jakieś wypindrzone lalunie nie wybrały się na łowy.
-Dzięki Pipes, jesteś najlepsza.-odparła Maggie i ją przytuliła.
-Nie ma sprawy. Zrobię wszystko żeby wasz związek przetrwał kryzys.-powiedziała z lekkim uśmiechem i ruszyła na poszukiwania przyjaciela.

*****

Leo snuł się po kontach Bunkra 9 jak zjawa. To tu, to tam cały czas przenosząc narzędzia z miejsca na miejsce. Jego zaawansowane ADHD wkraczało właśnie na nowy poziom. Musiał coś robić, żeby tylko nie myśleć o kłutni z Maggie.
-Teraz to niby ja jestem ten zły, tak? Nie udzielam prywatnych lekcji jakiemuś lalusiowi od Apolla i nie szczerzę się do niego. "O wow Martin jesteś coraz lepszy.". Ten cymbał nawet w tarczę nie umie trafić.-mówił sam do siebie pozwalając żeby ręce miały drogę wolną do popisu. Majsterkowanie go odstersowywało. Miał wtedy czas żeby pomyśleć.
-Valdez idioto!!-usłyszał krzyk, a młotek spadł mu na stopę.
-Cholera.-syknął.-Czego chcesz Piper?
-Masz iść przeprosić Maggie.
-To ona powinna przepraszać mnie. Ona szczerzy się do synalka Apolla, nie ja.
-Jesteś, aż takim imbecylem?! Przecież ona cię kocha, a ty kochasz ją. Myślisz, żeby cię zdradziła? Aż tak jej nie ufasz?
-Ufam, ale...
-Ufasz? Robisz jej scenę zazdrości na środku obozu, pozwalasz żeby wszyscy słyszeli waszą kłutnię, bo zgłosiła się do pomocy nowemu? Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ona jest zazdrosna o te wszystkie lalunie, które za tobą łażą i się ślinią. Zrobiła ci wyrzuty z tego powodu?! Nie! Nie zrobiła bo wie, że nie masz wpływu na to, że się im podobasz. Ona też nie ma wpływu na to, że się komuś podoba, a że jest miła to nie znaczy, że przestała cię kochać i poleci na kogoś innego.-mówiła brunetka. Leo poczuł się głupio. Piper miała rację, to nie wina Maggie, że się komuś spodobała. Przecież była ładna, nawet bardzo ładna i Valdez powinien zrozumieć to, że to nie jej wina, że wpadła w oko Martinowi.-Jesteś idiotą skoro jej nie ufasz. Ona cię kocha ponad wszystko.
-Jestem idiotą.-szepnął.
-Wow, gratulacje, że w końcu do tego doszedłeś.-powiedziała z przekąsem dziewczyna, a potem westchnęła.-Teraz proszę lecieć przeprosić swoją ukochaną, najlepiej z wielkim bukietem kwiatów, bo nie wiem, czy tak łatwo ci wybaczy.
-Piper....-zaczął.-...jesteś najlepsza.
-Już to dzisiaj słyszałam, ale trudno się z tym nie zgodzić.

Córka Hermesa/Leo Valdez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz