-Problemy w raju, co?-spytała Piper siadając obok Maggie na trawie.-Zobaczysz przejdzie mu.
-Ale o co mu chodzi?! Nic takiego nie zrobiłam.-odparła blądynka.
Od tygodnia pomagała jednemu z nowych chłopców w obozie w nauce szermierki i łucznictwa, a Leo bez powodu postanowił zrobić jej scenę zazdrości.
-Ja to wiem i ty to wiesz i Leo też to wie, ale jest po prostu zazdrosny.
-Niby o co?! Kocham go i on doskonale o tym wie. Nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło, żeby go zdradzić.
-Wiem to Mag, ale jesteś ładna, inteligentna i pyskata. Podobasz się chłopakom, bo oni lubią zadziorne laski. Musisz go zrozumieć, nie chce cię stracić.
-I nie straci! To ja powinnam być zazdrosna, bo to wokół niego co chwila kręcą się nowe laski. Jestem zazdrosna, ale wiem, że on mnie kocha i nigdy by mnie nie skrzywdził, a on powinien wiedzieć, że ja nigdy bym jemu niczego takiego nie zrobiła. Przecież go kocham, powinien mi ufać.
-Porozmawiam z nim. Musi cię przeprosić, w końcu pół obozu słyszało waszą kłutnię i kto wie, czy jakieś wypindrzone lalunie nie wybrały się na łowy.
-Dzięki Pipes, jesteś najlepsza.-odparła Maggie i ją przytuliła.
-Nie ma sprawy. Zrobię wszystko żeby wasz związek przetrwał kryzys.-powiedziała z lekkim uśmiechem i ruszyła na poszukiwania przyjaciela.*****
Leo snuł się po kontach Bunkra 9 jak zjawa. To tu, to tam cały czas przenosząc narzędzia z miejsca na miejsce. Jego zaawansowane ADHD wkraczało właśnie na nowy poziom. Musiał coś robić, żeby tylko nie myśleć o kłutni z Maggie.
-Teraz to niby ja jestem ten zły, tak? Nie udzielam prywatnych lekcji jakiemuś lalusiowi od Apolla i nie szczerzę się do niego. "O wow Martin jesteś coraz lepszy.". Ten cymbał nawet w tarczę nie umie trafić.-mówił sam do siebie pozwalając żeby ręce miały drogę wolną do popisu. Majsterkowanie go odstersowywało. Miał wtedy czas żeby pomyśleć.
-Valdez idioto!!-usłyszał krzyk, a młotek spadł mu na stopę.
-Cholera.-syknął.-Czego chcesz Piper?
-Masz iść przeprosić Maggie.
-To ona powinna przepraszać mnie. Ona szczerzy się do synalka Apolla, nie ja.
-Jesteś, aż takim imbecylem?! Przecież ona cię kocha, a ty kochasz ją. Myślisz, żeby cię zdradziła? Aż tak jej nie ufasz?
-Ufam, ale...
-Ufasz? Robisz jej scenę zazdrości na środku obozu, pozwalasz żeby wszyscy słyszeli waszą kłutnię, bo zgłosiła się do pomocy nowemu? Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ona jest zazdrosna o te wszystkie lalunie, które za tobą łażą i się ślinią. Zrobiła ci wyrzuty z tego powodu?! Nie! Nie zrobiła bo wie, że nie masz wpływu na to, że się im podobasz. Ona też nie ma wpływu na to, że się komuś podoba, a że jest miła to nie znaczy, że przestała cię kochać i poleci na kogoś innego.-mówiła brunetka. Leo poczuł się głupio. Piper miała rację, to nie wina Maggie, że się komuś spodobała. Przecież była ładna, nawet bardzo ładna i Valdez powinien zrozumieć to, że to nie jej wina, że wpadła w oko Martinowi.-Jesteś idiotą skoro jej nie ufasz. Ona cię kocha ponad wszystko.
-Jestem idiotą.-szepnął.
-Wow, gratulacje, że w końcu do tego doszedłeś.-powiedziała z przekąsem dziewczyna, a potem westchnęła.-Teraz proszę lecieć przeprosić swoją ukochaną, najlepiej z wielkim bukietem kwiatów, bo nie wiem, czy tak łatwo ci wybaczy.
-Piper....-zaczął.-...jesteś najlepsza.
-Już to dzisiaj słyszałam, ale trudno się z tym nie zgodzić.
CZYTASZ
Córka Hermesa/Leo Valdez
FanfictionLeo po tym jak trafia do Obozu Herosów poznaje wiele osób, ale nie zwraca zbytnio na nie uwagi. Jednak pewnego dnia po zerwaniu ze swoją pierwszą prawdziwą miłością Calipso, przechadza się z Piper po Obozie jego uwagę przykówają trzej potomkowie Bog...