-I hate you Sabrina!-

76 4 1
                                    

Patrzyłam na pijanych i beztroskich ludzi w okół mnie. Tańczyli i bawili się w najlepsze do hucznej muzyki.

Siedziałam znudzona obok Billa i reszty chłopaków którzy podziwiali striptizerki na rurach.Gdy widziałam uśmieszek Billa i sposób w jaki patrzy z pożądaniem na jedną z dziewczyn na rurze robiło mi się nie dobrze lecz jednocześnie chciałam obrócić jego głowę w moją stronę...Aby spojrzał na mnie...

W końcu zadowolony widokami Bill spojrzał na mnie upijając drinka.

-Czemu nie pijesz?

-Nie mam ochoty...-powiedziałam ukrywając jedyny i najważniejszy powód.

-Oj no weź...Nawet jednego drinka?-szturchnął mnie w żebra na co podskoczyłam.

Chłopak zbliżył się do mnie... Wskazał na rurę i uśmiechał się.Gdy zaczął mówić jego usta muskały moje ucho.

-Zatańczysz dla mnie?-zapytał chytrze.

-Popierdoliło cię?-spojrzałam na chłopaka który ani na milimetr się nie odsunął.

-Te striptizerki są nudne i sztuczne...Chce cię tam zobaczyć.-uśmiechnął się chytrze.

-To miał być komplement?Bo jeśli tak to musisz wymyślić coś bardziej kreatywnego.-przewróciłam oczami.

Bill uśmiechnął się i odsunął się ode mnie.Oparł się o zagłówek skórzanej kanapy i złapał moje nogi.Położył moje nogi na swoich i gładził dłonią moje uda.
Chciałam się od niego odsunąć lecz... podobał mi się jego dotyk...

Po imprezie wcześniej wróciłam z Billem do willi.Gdy chciałam zamknąć za sobą drzwi do mojego pokoju coś mnie powstrzymało,a raczej ktoś...

Bill wślizgnął się do mojego pokoju i uśmiechnął się.

-No co?Nie mogę zostać z moim zwierzakiem?-powiedział zbliżając się.

Nic nie odpowiedziałam i poszłam do toalety wziąć prysznic i przebrać się w piżamę.Po skończonych czynnościach wróciłam do pokoju.

Bill leżał na łóżku pół przytomny.Zaśmiałam się widząc jego zmęczenie.

-Czemu jeszcze nie śpisz?-zapytałam kładąc się obok.

-Czekałem na ciebie...-powiedział wtulając się we mnie.

Co się do kurwy dzieję!?Bill Kaulitz śpi wtulony we mnie?! Japierdole...

Spięłam się na dotyk Billa lecz gdy poczułam jego płytki oddech rozluźniłam się.Bawiłam się kosmykami włosów śpiącego Billa...

Poczułam dziwne uczucie w moim brzuchu...Nie to nie były motyle tylko kolejne ciążowe mdłości.

Wstałam gwałtownie z łóżka i pobiegłam do toalety przez co obudziłam Billa.Chłopak widział jak przepłukałam usta i spóściłam wodę... Mógł się domyślić że zwymiotowałam.

-Co się dzieje?-zapytał podchodząc do mnie.

-Nic takiego...Pewnie się czymś zatrułam...-powiedziałam i wróciłam do łóżka wraz z Billem.

Obudziły mnie szmery w moim pokoju... Pomyślałam że to chłopak lecz zobaczyłam że Bill nadal śpi obok więc zdziwiłam się.

Przetarłam oko i zobaczyłam Sabinę grzebiącą w moich rzeczach.Zmarszczyłam brwi i odchrząknęłam na co dziewczyna podskoczyła.

-Co ty tu robisz?

-Oglądałam pokój...-powiedział piskliwym głosem.

-Weź stąd wypierdalaj!-powiedziałam i położyłam z powrotem się na łóżko.

Dziewczyna była czerwona jak burak i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.Czego ona tu szukała?

Byłam zmęczona i nie chciałam o tym myśleć więc zasnęłam...

Obudziłam się lecz obok mnie nie było już Billa.Wstałam z łóżka rozciągając się i poszłam do toalety.Przygotowałam się na śniadanie i zeszłam po schodach na dół do kuchni.

Wszyscy już jedli śniadanie lecz nie było tylko Sabriny.Usiadłam przy stole i nałożyłam na talerz kanapki z pomidorem.

Przerzuwając jedzenie zobaczyłam zadowoloną z siebie Sabrine.Dziewczyna podeszła do stołu i położyła na nim test ciążowy który musiał mi spaść w łazience.

-Wiecie może kogo to?

Po słowach Sabriny wszyscy się na siebie popatrzyli.Jedzenie stanęło mi w gardle a ręce zaczęły się pocić.

-To na pewno nie moje...Ja biorę tabletki.-powiedziała Valentina.

-To też nie ja.-wzruszyła ramionami Ana.

-A ty Mirabella?-zapytała z uśmieszkiem Sabrina.

Przełknęłam nerwowo ślinę czując wzrok wszystkich na sobie...W głowie miałam pustkę a musiałam się jakoś wybronić.

-Ja mam okres...-skłamałam.-Może to ty Sabrina próbujesz mnie wrobić?

-Po co?Kochana każdy wie że to ty jesteś w ciąży...-zaśmiała się.

Bill wstał i pociągnął mój nadgarstek do pokoju.Wiedziałam że to się nie skończy dobrze.Chłopak popchnął mnie na podłogę.

-Co to kurwa ma znaczyć!Ty naprawdę jesteś w ciąży!?-widziałam furię w jego oczach.

-T-tak...Bill uspokój się!-bałam się go.

-Jak mam być kurwa spokojny!? Jestem z maffi!Ja nie mam czasu na dziecko!

-Ale...Nie wiadomo jeszcze kogo to dziecko...Czy twoje czy Toma...-spojrzałam w ziemię i zamknęłam oczy...Wiedziałam że to go zdenerwowało jeszcze bardziej.

-CO KURWA!?-uderzył mnie w twarz.

Chłopak złapał mnie za włosy i podniósł z ziemi.Krzyczałam z bólu gdy ciągnął mnie za włosy do swojego auta.

Wepchnął mnie do samochodu i ruszył z ogromną prędkością.Serce mi waliło...Nie wiedziałam co on chce zrobić.

Dojechaliśmy do jakiegoś lasku.Bill wypchnął mnie z auta i spadłam na ziemię.Spojrzałam w górę i zobaczyłam jak chłopak przeładowuje broń...

-Bill...Bill nie!-łzy płynęły po moich policzkach gdy chłopak wycelował we mnie broń...






CoffeehouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz