-Sabrina-

78 4 0
                                    

Kilka godzin później zobaczyłam że za oknem się ściemniło... Podniosłam się z łóżka i zobaczyłam w lustrze moje opuchnięte oczy od płaczu...Nie mogłam na siebie patrzeć...

Podeszłam do drzwi i przyłorzyłam ucho.Chciało mi się pić,a nie chciałam spotkać w kuchni Billa...Nie chcę go widzieć...

Gdy nie słyszałam nikogo powoli otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju.Zeszłam na dół po schodach.Weszłam do kuchni i zobaczyłam jakąś laske?

-Jezu Chryste!-złapałam się za serce gdy zobaczyłam dziewczynę...a raczej pomarańcze.

-O Hej!Jestem Sabrina!-wypieła swój tyłek i podała mi rękę.

-Fajnie?-zmarszczyłam brwi...Kto to kurwa jest?

-Jestem nową dziewczyną Gustava.-powiedziała dumnie.

Wybuchłam śmiechem...Ona naprawdę myśli że on ją kocha i jest jego dziewczyną?Nikt jej jeszcze nie powiedział że to tylko zwierzak?Wzruszające...

Zrobiłam sobie tosty i usiadłam przy stole.Gdy jadłam czułam na sobie wzrok Sabriny.

-Ty naprawdę chcesz to zjeść?Wiesz jakie to kalo-Nie dokończyła bo jej przerwałam.

-Tak zjem to wszystko i ciebie też wpierdole jeśli nie zamkniesz tej pomarańczowej mordy!-syknęłam a dziewczyna ucichła.

Po chwili odeszłam od stołu.Usłyszałam silnik aut i do domu weszli Tom,Georg i Bill...Gdy zobaczyłam chłopaka unikałam jego wyroku i próbowałam go ignorować.Czułam się przy nim obleśna i bezwartościowa po tym co zrobił...

Bill podszedł do mnie uderzył mnie w tyłek i się zaśmiał.Objął mnie w talii...Jego dotyk mnie paraliżował... Bałam się ruszyć więc poprostu na niego patrzyłam...

-Wygrałem wyścig...-spojrzał na mnie z uśmieszkiem.

Stałam w jego objęciach i wlepiałam wzrok w podłogę.Chłopak to zauważył i wkurzył się.

-Nawet nie dostanę za to żadnej nagrody?-popatrzył na mnie czekając aż coś zrobię.

Chłopak zauważył że nie jestem sobą...Bill wbił się w moje usta i czekał na moją reakcję.

Czułam niesmak lecz bałam się że jeśli go odepchnę on znowu mnie zgwałci...Nie oddałam pocałunku lecz nie odepchnęłam go od siebie.

-Kurwa zrób coś!-odepchnął mnie chłopak i krzyknął.

Wszyscy automatycznie popatrzyli na nas...Byli zdesperowani lecz bali się powstrzymać Billa.

-Bill spokojnie...-uspokajał go Tom.

-Jak mam być spokojny!?To już nie jest Mirabella!Kurwa co jej się stało?!-podbiegł do swojego pokoju.

Usiadłam na kanapie...Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi oprócz Sabriny...Usiadła obok mnie i uśmiechnęła cię szyderczo.

-Co? Już się tobą znudził? Już cię nie potrzebuje?-wyśmiała mnie.

-Sabrina zamknij się chociaż na chwilę...-podkuliłam kolana i położyłam na nich brodę.

-Obrzydzasz go... Już cię nie chce....-powiedziała przybliżając się.

Poczułam złość i smutek...Z jednej strony nie chciałam jej słuchać.Ja...Ja potrzebuje Billa.A z drugiej ona ma rację...Bill nie potrzebuje mnie...

-A ty?Boisz się go prawda?Zgwałcił cię bo sama nie chciałaś... Gdybyś zrobiła z nim to wcześniej nie znudził by się tobą...

-Zamknij się!On się mną nie znudził...

-Nie? Proszę cię nie rozśmieszaj mnie...Z kim poszedł do pokoju w klubie?Bo wydaję mi się że to była Valentina...

W tym momencie nie wytrzymałam...Zamachnęłam się i uderzyłam dziewczynę z pięści prosto w twarz...

Dziewczyna upadła na ziemię a ja przeszłam obok niej do mojego pokoju.Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku płacząc...

Czułam się obrzydliwa i niechciana... Najbardziej zabolały mnie słowa dziewczyny... Może ona ma rację?

Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi.Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Tom...

-Możemy pogadać?-zapytał siadając na łóżku.

-Tom słuchaj...To była pomyłka...Nie powinnam była tego robić...Przez alkohol i narkotyki nie wiedziałam co robię i tak jakoś wyszło...Poprostu o tym zapomnijmy okej?

-Tak tak...Jasne...-Powiedział chłopak wychodząc z pokoju.

Pov Tom:

Chciałem powiedzieć Mirabellii o moich uczuciach do niej...Jej słowa cholernie mnie zabolały...Kocham ją...




CoffeehouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz