-Born to die-

64 3 4
                                    

Dni mijały a ja byłam tu zamknięta bez jedzenia.Dostawałam dwie szklanki wody dziennie.Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej.Byłam molestowana i bita przez rudowłosego.

Cały czas myślałam o ucieczce ale nie było takiej możliwości.Byłam bezsilna...

Drzwi do piwnicy się otworzyły.Zobaczyłam drobną sylwetkę i długie włosy.Po chwili zdałam sobie sprawę,że to Sabrina.

-Sabrina, co ty tu robisz?-powiedziałam słabym głosem.

Dziewczyna się zaśmiała i spojrzała mi w oczy z pogardą.

-Skarbie... Wszystko było zaplanowane.-powiedziała bawiąc się swoimi włosami.

-Ty... Pomogłaś w porwaniu!?-zdenerwowałam się.

-Myślisz , że tak przez "przypadek" pojawiła bym się po śmierci Eliany w rezydencji?

-To...To było zaplanowane od początku!?-podniosłam głos.

-Na imprezie dosypałam do drinka Billa narkotyki,a później poszło jak z górki... Odwróciłam uwagę Billa,a wtedy Carl mógł cię porwać bez żadnych utrudnień.-mówiąc zrobiła uśmieszek.

-Ty suko!-wrzasnęłam.

Dziewczyna mnie spoliczkowała.Złapałam się za piekący policzek.Posłałam jej wrogie spojrzenie.

-Kim naprawdę była Eliana?-zapytałam po chwili.

-Eli... Chciała zemścić się na Billu.Nie wiem czy o tym słyszałaś...Tom kiedyś zakochał się w siostrze Eli i Carla, Mii ,co było zabronione...Mia została zabita przez Billa.Eli i Carl nie mogli się z tym pogodzić, więc Eliana została zwierzakiem Gustava i chciała zabić zwierzaka Billa ,lecz nie wiedziała, że padnie na ciebie.-powiedziała.-Ona...była moją dziewczyną.Kochałam ją...ale ten jebany Bill ją zabił...

-Twoją... Dziewczyną?!-powiedziałam zdziwiona.

-Miałyśmy razem uciec...ale nie zdążyła.-powiedziała z bólem i złością w głosie a następnie opuściła pomieszczenie.

Kolejne dni mijały,a ja nie miałam siły ruszyć ręką...Czułam jak mój brzuch wykręca się od środka z bólu i głodu.

Coraz częściej czułam skurcze brzucha,lecz nie wiedziałam co to oznacza.Tłumaczyłam to sobie tym,że nie jadłam nic od tygodnia.

Czułam się tak jakbym z dnia na dzień,powoli umierała.Nie widziałam już ratunku.Wszystko widziałam już przez mgłę i nie kontaktowałam z światem.

Drzwi od piwnicy się otworzyły z hukiem i zobaczyłam...Billa... Podbiegł do mnie i wziął na ręce.
Coś do mnie mówił lecz wszystko co słyszałem było stłumione.

Nie pamiętam kiedy znalazłam się w klinice.

-Mirabella!-mówił Bill.

-Co się dzieje?-powiedziałam słabym głosem.

-Jesteś już bezpieczna...i zaczynasz rodzić.-próbował mnie uspokoić.

Widziałam lekarza ,który wszystko przygotowywał.Widziałam po jego minie, że był bardzo zestresowany.Wiedział , że coś jest nie tak...

Po kilku godzinach usłyszałam płacz dziecka... Lekarz zabrał dziewczynkę,a Bill złapał mnie za rękę.

-Dałaś radę...-uśmiechnął się do mnie.

To był mój ostatni oddech...Moje powieki się zamknęły.

-Mirabella! Mirabella proszę otwórz oczy!-usłyszałam krzyki Billa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Tatusiu gdzie jest mama?-zapytała dziewczynka z dużymi brązowymi oczami i dołeczkami w policzkach.

-Mamusia jest w niebie...-powiedział Bill próbując nie uronić łzy.

-Tęsknie za nią tatusiu...-jej małe rączki złapały koszulę Billa.

-Też za nią tęsknię kochanie...-ucałował jej czoło.-Kocham cię... mówię ci to ponieważ nie zdążyłem tego powiedzieć jej...

------------------------------------------------------------------
Hejka

Przepraszam,że tak długo nie pisałam ale źle się czułam i miałam dużo nauki.Mam nadzieję że rozdział się podobał ale to jeszcze nie koniec...

Zachęcam też do przeczytania mojej nowej książki<33

CoffeehouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz