15

173 28 2
                                    


– Nie podoba mi się – oznajmiam pewnym głosem. Stoję na podeście w salonie sukni ślubnych. Nie chcąc zdradzić, że wiem iż ten ślub się nie odbędzie musiałam przystać na propozycję Aurory by poszukać sukni ślubnej.

Mam na sobie obfitą sukienkę w stylu princessy bez ramiączek. By dodać jej niepotrzebnej już objętości spódnica dodatkowo została jeszcze obszyta tiulem. Jak na moje oko to jest przesadzona.

– To może zobaczymy syrenkę albo literkę A – proponuje konsultantka. Aurora ochoczo się zgadza, a ja silę się tylko na sztuczny uśmiech. Nic lepszego nie zdołam z siebie wykrzesić.

Szatynka gdzieś znika i pewnie zastanawia się co mnie dziś ugryzło. Nie sądzę żeby często miała aż tak zniechęcone panny młode jak ja.

– Będziesz musiała coś wybrać – mówi Aurora jak już zostajemy same.

Mam ochotę jej powiedzieć, że z ogromną przyjemnością wybiorę sobie czarną sukienkę.

– Tak, ale nie koniecznie dziś i nie muszę w tym salonie – to jeden z najdroższych salonów w Doncaster, a może nawet i w całej Wielkiej Brytanii. Jest ekskluzywny i profesjonalny pod każdym względem. Na miejscu są szwaczki, a także na telefon zjawiają się projektanci by dokonać stosownych przeróbek. Wiele kobiet marzy o tym miejscu. A ja dałabym wiele by móc się stąd zabrać.

– Wiesz, że ślub ma się odbyć jak najszybciej to tylko będzie możliwe – bardzo ją lubię, ale ostatnio niesamowicie mnie wkurza.

– Z tego co wiem to mi się na wszystko podobać – tak właśnie brzmiały słowa Harry'ego gdy ojciec spytał się go jak ta farsa ma wyglądać. Oczywiście obaj użyli innych zwrotów.

Ro głośno wzdycha, a ja ledwo się powstrzymuje żeby na głos się nie roześmiać.

– Jeśli on się domyśli, że celowo wszystko opóźniasz to naprawdę będą kłopoty.

Nie mam możliwości jej odpowiedzieć, bo wraca konsultantka z nowymi sukniami, więc niechętnie zmierzam do przebierali. W głowie też obmyślam kolejne powody czemu te suknie nie będą mi się podobały.

Po nieudanych poszukiwaniach sukni ślubnej dalej kontynuujemy zakupy. Wiem, że muszę coś w końcu kupić by nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Chciałabym się zwierzyć Aurorze, ale nie jestem pewna czy w tak delikatnej kwestii mogę mieć do niej zaufanie.

– A nie wolałabyś jednolicie białych butów? – dopytuje moja macocha widząc, że mierzę pudrowe buty.

– Białe są nudne – zamierzam wykorzystać jeszcze te buty dlatego chce wziąć bardziej uniwersalny kolor.

– Może i masz rację – wreszcie się rozchmurza widząc, że coś zaczęło mi się podobać. – W końcu wszystko musi być dokładnie tak jak sobie wymarzysz.

A ja marzę o tym żeby mojego przyszłego męża jak najszybciej szlag trafił.

***

Mijając ojca na korytarzu nie odzywam się do niego ani słowem. Wiem, że to co się obecnie dzieje nie jest jego decyzją, ale mam do niego żal, że tak łatwo zgodził się na tę chorą propozycję.

– Długo będziesz jeszcze mnie karała tym milczeniem. Gdyby to ode mnie zależało to już nigdy nie musiałabyś na oczy oglądać tego człowieka.

Przystaje na moment. Te słowa do mnie trafiają co tylko utwierdza mnie w moim wcześniejszym przekonaniu, że nikt nie potrafi tak dobrze manipulować jak mój ojciec. Kilkoma słowami potrafi wzbudzić współczucie.

– Na pewno dałoby się jeszcze coś wymyśleć – nie jestem aż tak głupia żeby dać sobie wmówić, że Harry Styles może wpływać na całe nasze życie. Jestem pewna, że jest dla niego parę rzeczy atrakcyjniejszych ode mnie.

– Mylisz się – odpowiada ojciec smutnym tonem. – Ciągle oferowałem coraz to więcej, on jednak cały czas mówił to samo, że jesteś warta o wiele więcej.

Bzdura. Dla kogoś takiego jak on nie stanowię żadnej wartości i tymi słowami wcale się nie umniejszam tylko stwierdzam fakty.

– Sam zaproponował to małżeństwo i nadal nie mam pojęcia po co mu to.

Część mnie każe mi teraz przytulić się do ojca i powiedzieć mu, że się boję. To byłoby całkowicie zrozumiałe w tej sytuacji, ale te cześć, która jest odpowiedzialna za dumę radzi bym się wycofała i jeszcze raz wszystko dokładnie przemyślała. I tak jak to przeważnie w życiu bywa wygrywa duma.

Wycofuje się więc i wracam do swojego pokoju. Gdzie spotykam kogoś kogo z całą pewnością nie powinno tu być.

– Popierdoliło cię? – warczę w stronę Ryana. Ten idiota rozłożył się na moim łóżku i wyraźnie na mnie czeka.

– Stęskniłem się za tobą skarbie – mruczy zmysłowym głosem, a ja już wiem, że zanadto rozpuściłam służbę. On się stał zbyt bezczelny.

– Jak śmiesz przychodzić do mojej sypialni wiedząc, że jestem zaręczona – mówię wściekle i się do niego zbliżam. On wykorzystuję tą okazję i łapie mnie w pasie, a następnie zamyka moje usta pocałunkiem.

Chce mu się wyrwać i go spoliczkować, ale z całą pewnością muszę przyznać, że nikt tak dobrze nie całuje jak Ryan. A ja po tych wszystkich złych emocjach jestem spragniona chwili czułości.

– Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mój cukierek nie zrobi nic by nie pozbyć niechcianego narzeczonego. Podejrzewam, że w twojej główce już się czai chytry plan.

Szepcze i znowu mnie całuję.

– Widział cię ktoś jak tu wchodziłeś – kręci przecząco głową.

Całe szczęście.

Do tej pory ojciec miał gdzieś, że pieprzyłam się z Ryan'em po kątach. W obecnej sytuacji na pewno tego nie pochwali. Zresztą gdyby choć cień podejrzeń dotarł do Harry'ego to ten kazałby mi do siebie wracać i nie obyłoby się bez nieprzyjemnych konsekwencji.

– Jasne, że nie. Nie jestem przecież debilem.

Z tym drugim zdaniem to nie wiem czy bym się tak otwarcie zgodziła.

– Powiedź mi jednak, że to wszystko to jakaś twoja cholerna gra i niedługo znowu będę mógł cię bez żadnego skrępowania odwiedzać – wpatruje się w jego piwne oczy.

Chciałabym mu przytaknąć, ale nie mogę. Ostrożności nigdy nie za wiele.

– W tej kwestii niestety nie mam nic do powiedzenia – na jego twarzy pojawia się dziwienie. On zna mnie dobrze i wie, że bierność nie należy w mojej naturze.

– Ale jak to? Serio zamierzasz się złączyć z tym... – tym razem to ja zamykam mu usta pocałunkiem.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden lub nawet dwa.

ZakładniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz