23

170 18 0
                                    


– Masz niesamowicie sprawne dłonie – chwale Oscara, który robi mi dobieranego warkocza plus jeszcze jakieś dodatki. Jestem pełna podziwu jego zdolnością, umiem zaplatać warkocze, ale nie tak skomplikowane. Od razu mnie bolą od tego ręce.

– A ty masz fajne długie gęste włosy. Jutro zrobię ci jakiegoś koka. Jak chcesz to możesz poszukać w necie inspiracji. Uwielbiam wyzwania – lekko uśmiecham się na jego słowa. Widać, że lubi to robić.

– Wziął ty byś wreszcie się do jakiegoś porządnego zajęcia – nagle dociera do nas głos Harry'ego. Oscar delikatnie pociąga mnie za włosy, ale nie wydaje z siebie ani jednego dźwięku. Nie chce dać mojemu mężowi kolejnego powodu by się na nim wyżył.

A z tego co zauważyłam to lubi to robić.

Mój mąż zajmuje fotel naprzeciwko nas.

Chłopak zachowuje spokój i nie komentuje tych słów. Podziwiam go, bo ja od razu bym odpyskowała.

– A tak w ogóle to przestań, bo nie podoba mi się, że dotykasz ją w ten sposób. Odsuń się od Anny! – naprawdę ma podły humor, lecz ja na pewno nie będę tego znosiła. Musi się nauczyć kultury.

– Musi dokończyć to co zaczął, a ty przestań się wydzierać, bo nikt tu nie jest głuchy – mówię dosadnie patrząc na niego ze złością. Przeważnie jest znośny, ale bywają takie momenty, że nie idzie z nim wytrzymać.

– On nie ma prawa cię dotykać, jest od ochrony i niczego więcej. Zresztą nie chce by ktoś widział co on robi. Całe szczęście, że mamy inne nazwiska – on na serio jest tak zepsuty, że sądzi iż inne prace niż on wykonuje nie mają żadnej wartości. To, że Oscar dobrze czesze to zaleta, a nie wada.

Oscar kończy mojego warkocza i bez słowa wychodzi.

Zawsze byłam przekonana, że to mój ojciec wyjątkowo gnębi chłopaków. Teraz już wiem, że wcale nie był najgorszy dla moich braci. Harry jest po stokroć ostrzejszy.

– Nie musisz spędzać z nim czasu, ma ci towarzyszyć tylko wtedy jak wychodzisz – klepie swoje kolana dając mi znak bym do niego podeszła i na nich usiadła. Nie jestem jednak psem, który leci na każde jego zawołanie.

– Ty to byś był najbardziej zadowolony jakbym miała kontakt jedynie z tobą. Nie zamierzam jednak dać ci się zniewolić – wstaje, bo chce opuścić salon. Pech jednak chce, ze muszę przejść koło jego fotela, a on zręcznie to wykorzystuje łapiąc mnie za nadgarstek i sadzając na swoich kolanach.

– Wiem, że czasem bywam irytujący, ale musisz mi to wybaczyć – mówi milszym tonem. Trąca też nosem moją szyję. – Bardzo cię kocham słoneczko.

Specjalnie tak dobiera słowa by mnie udobruchać, a jednocześnie niczego nie obiecać. Postępuje bardzo zachowawczo, ale ja nie mam zamiaru dać się na to nabrać.

– Daj już z tym spokój.

Nie widzę go, ale czuje, że się uśmiecha. Głaszcze mnie też po ramieniu.

– To prawda Anno, kocham cię – mam ochotę gorzko się roześmiać na jego słowa. Jeśli wzbudzam w nim jakiekolwiek uczucia to jest to tylko pożądanie. Postanowił mnie posiąść i robił wszystko by mu się to udało.

***

Idę do pokoju Oscara, nie przyszedł na kolację, a to jest do niego nie podobne. Apetyt zawsze mu dopisywał. Myślę, że poczuł się dotknięty słowami Harry'ego. Lubię jego towarzystwo i nie chce żeby wyjechał zostawiając mnie samą.

Lekko pukam do jego drzwi. Nie chce naruszyć jego prywatności i dopiero jak słyszę pozwolenie to wchodzę do środka.

Widzę go siedzącego na łóżku z srebrnym tabletem w dłoni.

– Harry bywa denerwujący. Musisz się nauczyć go ignorować – mówię zbliżając się do niego.

– Rozumiem, że nie jestem taki jak chciałaby moja rodzina. Interesuje się tym co dla nich jest zwyczajnymi głupstwami – mówi smutnym tonem. – Chciałem być architektem. Projektować domy, ale usłyszałem, że nie jest to poważne zadanie. Całe szczęście, że szybko porzuciłem pomysł o zostaniu fryzjerem.

To cholernie przykre o czym mówi. Tyle marzeń zaprzepaszczonych przez chore ambicje.

– Bardzo cię polubiłam i nie chciałabym byś teraz wyjechał.

– Nawet gdybym chciał to nie mam takiej możliwości – spuszcza wzrok.

– Może i nie mam wielkich możliwości, ale obiecuję, że zrobię wszystko co tylko w mojej mocy być miał lepsze traktowanie.

Odkłada tablet na szafkę i wstaje.

– Nawet w najśmielszych snach nie pomyślałem, że taka będziesz. Spodziewałem się naburmuszonej księżniczkę do której nie będzie można się odezwać – kąciki ust unoszą mi się gdy słyszę te słowa.

– A ja myślałam, że nie będę miała się tu do nikogo odezwać. Myślę, że jak będziemy się trzymać razem to jakoś to przetrwamy – także obdarowuje mnie uśmiechem.

Nie spodziewałam się, że tak szybko uda mi się znaleźć sprzymierzeńca. Na dodatek Oscar jest dużo lepszy niż jakikolwiek pracownik.

Opuszczam pokój Oscara i kieruję się do sypialni. Wiem, że tam już czeka na mnie Harry. Lubię seks, ale on już mnie męczy, a może bardziej nudzi. Przydałaby mi się odmiana, ale boję się nawet wspomnieć o tym Harry'emu, wściekłby się i zabronił mi opuszczać sypialnię. A spróbować z kimś na boku także się obawiam, nie chce skończyć z kulą w głowie.

Cholera, jak tylko sobie pomyślę, że do końca życia mam się tak męczyć to mam ochotę wyskoczyć z okna.

– Gdzie chodzisz skarbie? Czekałem na ciebie – mówi mój mąż jak tylko się pojawiam. Ma na sobie jedynie ciemnoniebieskie bokserki.

– Przykro mi, ale mam na dziś zaplanowaną długą kąpiel i nakładanie maseczek – od razu uśmiech ucieka z jego ust.

– Jeśli chcesz to mogę ci jakoś pomóc. Przygotuje jakuzzi – nim zdążam zaprzeczyć to idzie do łazienki.

Chwilę później wraca, bo jego komórka zaczyna wydawać dźwięk. Mój mąż szybko wraca i odbiera połączenie.

Rozmawia dość ostro i widzę, że coś złego się stało. Oby tylko nic dotyczące mojej rodziny.

Liczę na waszą opinię.

ZakładniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz