1.

76 7 9
                                    

Pov: Evan

Następnego dnia wstałem szybciej niż moi współlokatorzy, więc zerknąłem na zegarek, który pokazywał piątą trzydzieści. Nawet Barty który jest rannym ptaszkiem wstaje później, więc stwierdziłem, że ogarnę się i pójdę do pokoju wspólnego.

Po wzięciu szybkiego prysznica ubrałem się i zszedłem na dół do pokoju wspólnego, gdzie ku mojemu zdziwieniu na fotelu obok kominka siedziała moja siostra, która czytała jakąś książkę.

Była skupiona na lekturze, więc nie widziała mnie, a ja postanowiłem to wykorzystać. Podszedłem do niej na palcach i wyrwałem jej książkę z rąk,  a Samantha aż podskoczyła ze strachu.

-Na Merlina Evan! Nie strasz mnie tak!- Krzyknęła.

-Co tu robisz tak wcześnie?- Zapytałem, ignorując jej wcześniejsze słowa.

-Mogłabym zapytać o to samo. Wstałam o piątej i nie mogłam dalej zasnąć, więc przyszłam tutaj. A ty?- Zapytała.

-Wstałem wcześniej, a że nie chciało mi się spać to przyszedłem tutaj.- Wzruszyłem ramionami.

-Dobra, nie ważne. Powiedz mi lepiej, co wy tam szeptaliście wczoraj razem z Crouchem?- Uśmiechnęła się znacząco.

-Tylko się z nim droczyłem. Jak tam między tobą a Pandorą?-

-Bez zmian. Boje się jej wyznać, że mi się podoba. No bo jak wyjaśnię to, że mam na jej punkcie obsesję odkąd zaczęła naukę w Hogwarcie? To brzmi trochę... dziwnie.- Zaśmiała się.

-Wydaje mi się, że ty również jej się podobasz.- Powiedziałem.

-Tobie dużo rzeczy się wydaje i zazwyczaj wszystko jest nieprawdą.- Zauważyła. Chciałem coś odpowiedzieć, ale w tej samej chwili usłyszałem kroki, więc odwróciłem się w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się Barty.

-Mój ulubieniec wstał. Wyspałeś się?- Samantha uśmiechnęła się szeroko i poczochrała mu włosy.

-Tak.- Odwzajemnił jej uśmiech poprawiając włosy.

-Ze mną się tak nie wita. Co ty takiego w sobie masz, że moja siostra lubi cię bardziej ode mnie?- Zaśmiałem się.

-Na jej miejscu też bym miał cię dosyć i wolał twoich przyjaciół.- Zaśmiał się i poczochrał mi włosy, wiedząc jak bardzo tego nienawidzę. Jednak ja tylko uśmiechnąłem się na ten gest, co zdziwiło Samanthę.

-Gdy ja zepsuje mu fryzurę, to boje się wychodzić z pokoju przez cały dzień. Faworyzacja?-

-Mogę się przyzwyczaić do psucia mi fryzury, jeśli będzie robił to Barty.- Poruszyłem brwiami, a on zaśmiał się krótko.

-Zdecydowanie faworyzacja.- Odpowiedział Samancie.

Po godzinie w pokoju wspólnym było już sporo osób, ponieważ za dziesięć minut rozpoczynało się śniadanie.  Wkrótce dołączyli do nas moi pozostali współlokatorzy i całą piątką ruszyliśmy do wielkiej sali. Gdy już tam dotarliśmy, zajęliśmy swoje miejsca przy stole ślizgonów i czekaliśmy aż pojawi się jedzenie.

Gdy jedzenie na stole pojawiło się, nałożyłem sobie trochę i zająłem się rozmową z przyjaciółmi.  Nagle podeszła do nas Pandora, która trzymała w ręku jakiś zeszyt.

-Cześć! To dla ciebie Barty, obiecane notatki.- Uśmiechnęła się i podała mu zeszyt.

-Dziękuję.- Odwzajemnił uśmiech.

-Dora, a może dosiądziesz się do nas?- Zapytała Samantha.

-Pewnie. Minął jeden dzień a ja już mam dość krukonów.- Zaśmiała się i usiadła na wolnym miejscu obok mojej siostry.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz