Pov: Evan

Po napisaniu wypracowania wyszliśmy z biblioteki i skierowaliśmy się w stronę wyjścia z zamku, luźno rozmawiając po drodze. Po kilku minutach doszliśmy na błonia, a tam skierowaliśmy się nad jezioro i usiedliśmy pod drzewem. Poczułem się zmęczony, dlatego lekko oparłem głowę o ramię Barty'iego.

-Jesteś zmęczony?- Zapytał, zerkając na mnie i objął mnie ramieniem.

-Tak. Czy nie przeszkadza ci, że na tobie leżę?- Spojrzałem na niego pytająco, ale on pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

-Nie. Szczerze mówiąc, lubię to.- Zaśmiał się, a ja uśmiechnąłem się szeroko i przeniosłem głowę na jego uda. On spojrzał na mnie zawstydzony i niepewnie wplątał palce w moje włosy.

Odpoczywając tak rozmawialiśmy przez następne trzydzieści minut, gdy podeszła do nas moja siostra wraz z Pandorą.

-Hej gołąbeczki, czy możemy przerwać wam randkę i się do was dosiąść?- Zapytała Samantha, poruszając znacząco brwiami.

-To nie jest żadna randka.- Powiedział zarumieniony Barty.

-Właśnie. Po prostu spędzamy razem czas. A poza tym, jak nas nazwałaś?- Spojrzałem na nią zirytowany.

-Gołąbeczki się wkurzyły.- Zaśmiała się Pandora, po czym przybiła sobie piątkę z moją siostrą.

-I ty Dora przeciwko mnie?- Barty pokręcił głową z niedowierzaniem.

-Ja po prostu o ciebie dbam.- Uśmiechnęła się niewinnie, po czym wraz z Samanthą usiadły na ziemi obok nas. Ja chciałem podnieść głowę z ud Barty'iego, ale przeszkodziła mi w tym jego ręka, nadal wplątana w moje włosy. Syknąłem z bólu pod nosem, a Barty zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie.

-To chyba znak, że powinieneś tu leżeć.- Powiedział.

-Jak najbardziej mi to odpowiada.- Uśmiechnąłem się i znów ułożyłem głowę na jego udach.

-Dora, chcesz się też położyć?- Samantha uśmiechnęła się do dziewczyny znacząco, a ta zaśmiała się i położyła głowę na nogach mojej siostry.

-Podwójna randka?- Usłyszeliśmy za sobą głos Syriusza Blacka, starszego brata Regulusa.

-Odwal się i wracaj do swojego chłopaka.- Prychnęła Samantha.

-A nawet dwóch. Żyjecie w trójkącie razem z Potterem i Lupinem?- Wtrąciłem się.

-Biedny Pettigrew. Przyjmijcie go do swojego związku i żyjcie we czwórkę.- Kontynuowała moja siostra.

-Fuj. Jesteś obrzydliwa, Rosier.- Skrzywił się Black, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł.

Po godzinie razem z Bartym stwierdziliśmy, że wrócimy do zamku, a moja siostra oraz jej przyjaciółka zostały nad jeziorem. Tak więc we dwójkę weszliśmy do pokoju wspólnego, w którym było sporo osób. Wzrokiem odszukaliśmy pozostałych naszych przyjaciół, którzy grali w szachy czarodziejów przy jednym ze stolików.

-Kto wygrywa?- Zapytałem, patrząc na toczącą się rozgrywkę.

-Regulus. Gramy trzeci raz i trzeci raz przegrywam.- Westchnął Lestrange, a na jego słowa ja i Barty zaśmialiśmy się.

-To nie moja wina, że jesteś ślepy.- Wzruszył ramionami Black.

Regulus i Rabastan kontynuowali grę, a my przyglądaliśmy się jej. Ostatecznie wygrał Reg, a zdenerwowany Rabastan gwałtownie wstał od stołu zahaczając o niego nogą, przez co stolik wraz z planszą przewrócił się z głośnym hukiem a figury rozsypały się po całej podłodze.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz