24.

64 5 35
                                    

Pov: Samantha

Razem z Pandorą wróciliśmy do zamku, po czym skierowaliśmy się do mojego dormitorium, bo moje współlokatorki nadal były w Hogsmeade. Pandora była wściekła, więc przez całą drogę nie odzywałyśmy się do siebie. Dopiero w dormitorium gdy zamknęłam za nami drzwi, dziewczyna wyrzuciła wszystko, co leżało jej na sercu.

-Co ta pierdolona Chang sobie myślała? Usiadła ci kurwa na kolanach i zaczęła cię całować! A ty mogłaś ją zepchnąć, ale tego nie zrobiłaś! A może ci się podoba, co?- Zaczęła, a ja jej nie poznawałam. Pandora była oazą spokoju, nie wdawała się w kłótnie, nie przeklinała, była niesamowicie uprzejma, a teraz zachowywała się jak swoje przeciwieństwo.

-Dora, spokojnie. Nie podoba mi się Chang, kocham tylko ciebie. I nie zepchnęłam jej, bo byłam w szoku. Nie wiedziałam co się dzieje, zanim zdążyłam się ocknąć ty już zrzuciłaś ją na ziemię.- Zaśmiałam się lekko na to wspomnienie.

-I jak ja mam teraz wrócić do dormitorium? Zapewne już cały Ravenclaw wie o tym, że Pandora Lovegood rzuciła się na biedną poszkodowaną Olivię Chang.- Prychnęła z ironią.

-Zostań na noc u mnie.- Wzruszyłam ramionami.

-A twoje współlokatorki? Nie będą miały nic przeciwko?- Zapytała, niezbyt przekonana do tego pomysłu.

-Dora, one uwielbiają cię bardziej, niż mnie.- Zaśmiałam się.

-No dobrze, zostanę.- Skapitulowała, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko i podeszłam do niej, po czym mocno ją przytuliłam. Stałyśmy tak przytulone do siebie do momentu,gdy odsunęłam się od niej na milimetr i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku, który ona od razu odwzajemniła. Całowałyśmy się, pokazując w ten sposób uczucia, jakimi się darzymy, gdy do dormitorium ktoś wszedł. Natychmiast się od siebie oderwaliśmy i zobaczyliśmy mojego brata oraz jego przyjaciół, stojących w progu.

-Macie wyczucie czasu.- Prychnęłam ze śmiechem.

-To zemsta za to, że ciągle przerywasz mi i Barty'iemu.- Odpowiedział Evan, a jego obiekt westchnień zarumienił się.

-Ev, nie zapędzaj się.- Zaśmiał się Barty, spuszczając wzrok.

-Do ciekawych rzeczy się tutaj przyznajecie, ale nie jest to nic, czego bym nie wiedział.- Odezwał się Rabastan, a my zaśmialiśmy się na jego słowa.

Wraz z chłopakami postanowiliśmy iść do pokoju wspólnego, gdzie usiedliśmy na jednej z kanap. Pandora od razu położyła głowę na moim ramieniu, Rabastan usiadł na fotelu obok kanapy, Regulus usiadł na podłokietniku fotela, a Barty położył głowę na udach mojego brata. Nie mówiłam tego Evanowi, lecz czułam, że już niedługo spełni się coś, o czym marzył od tak dawna. Czyli o związku z Bartym. Po samym zachowaniu szatyna widziałam, że odwzajemniał uczucia Evana. On także go kochał, czułam to. Jednak bałam się, że Barty nie będzie miał tyle odwagi, by przyznać się Evanowi do tego, że odwzajemnia jego uczucia, więc musiałam z nim porozmawiać.

-Barty, możemy porozmawiać?- Zagadałam szatyna, a on pokiwał głową i wyszliśmy z pokoju wspólnego, po czym zasiedliśmy na jednym z parapetów na korytarzu.

-O co chodzi?- Zapytał.

-Barty, wiesz, że podobasz się Evanowi prawda?- Zaczęłam, a on pokiwał głową i uśmiechnął się delikatnie. -I ja widzę po twoim zachowaniu, że on także ci się podoba. Ale nie rozumiem, dlaczego mu tego nie powiesz. Przecież cię nie odrzuci, bo za tobą szaleje.- Powiedziałam.

-Sam, Evan mi się nie podoba. Co najwyżej głupio się w nim zauroczyłem.- Westchnął.

-Barty, nie zaprzeczaj. Widzę przecież, że on także ci się podoba.- Przekonywałam go.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz