Pov: Evan
Od mojej rozmowy z Samanthą na temat listu minęły już kilka dni. Tego dnia był piątek, a ja siedziałem w pokoju wspólnym w oczekiwaniu na obiad. Opierałem głowę o ramię siostry, a obok nas siedzieli Regulus i Rabastan. Całą czwórką czekaliśmy na Barty'iego, który był w dormitorium i dokańczał pracę domową.
-Zaraz umrę z głodu, gdzie on jest?- Jęknął Lestrange.
-Nie marudź, odwyk od jedzenia ci się przyda.- Prychnąłem.
-Evan! Natychmiast go przeproś. Nie mówi się tak nikomu.- Pouczyła mnie moja siostra, a ja wywróciłem oczami, ale przeprosiłem przyjaciela.
-Wyluzuj, Sam. Przecież wiem, że to żarty.- Zaśmiał się Rabastan.
-Ale nie zmienia to faktu, że Evan powinien uważać na słowa.- Odpowiedziała Samantha.
-Reg, a jak tam z Potterem?- Zwróciłem wzrok na Regulusa, który tylko przysłuchiwał się naszej wymianie zdań.
-A jak ma być? Próbował mnie wielokrotnie przeprosić, ale nie chce go słuchać.- Wzruszył ramionami, a moja siostra spojrzała na niego.
-Ale ci się podoba, prawda?- Zapytała, a on pokiwał głową.- No właśnie. To według mnie powinieneś chociaż wysłuchać, co ma do powiedzenia.- Powiedziała, ale on tylko Wzruszył ramionami.
-Nie obchodzi mnie, co ma do powiedzenia. Syriusz uważa tak samo jak ty, ale jego tym bardziej nie zamierzam słuchać.- Parsknął śmiechem.
-Nie rozumiem zakochanych. Ty nie chcesz rozmawiać z miłością swojego życia, Evan ślini się patrząc na Barty'iego, Barty robi się czerwony, gdy Evan tylko wchodzi do pokoju, Samantha nie potrafi odezwać się przy Pandorze, a Pandora śmieję się ze wszystkiego, co powie Samantha.- Odezwał się Rabastan, a my zmierzyliśmy go rozbawionymi spojrzeniami.
-Lestrange, Barty nie jest we mnie zakochany.- Westchnąłem.
-Przestań udawać ślepego. Nawet ty w to nie wierzysz.- Prychnął.
-W co nie wierzy?- Usłyszeliśmy głos Barty'iego, który musiał właśnie wejść do pokoju wspólnego.
-Nie ważne. Rabastan widzi coś, co nigdy nie miało miejsca.- Powiedziałem i podniosłem się ze swojego miejsca. -Idziemy na obiad?- Zwróciłem wzrok na pozostałą trójkę, która nadal siedziała na kanapie.
-Jescze pytasz? Oczywiście, że idziemy!- Ucieszył się Lestrange i natychmiast zerwał się ze swojego miejsca.
Na jego entuzjazm zaśmialiśmy się, ale skierowaliśmy się w stronę wielkiej sali, przed którą czekała na nas już Pandora. Moja siostra gdy tylko ją zobaczyła rzuciła jej się w ramiona, bo ostatni raz widziała się z nią na śniadaniu.
Staliśmy przed wielką salą chyba z pięć minut, dopóki ja siłą nie odciągnąłem Samanthy od Dory.
-Chodźcie już, gołąbeczki.- Zaśmiałem się, a Samantha spiorunowała mnie spojrzeniem. Pandora zaś zarumieniła się na określenie, którym je nazwałem.
W wielkiej sali zajęliśmy miejsca przy stole ślizgonów, a ja nałożyłem sobie jedzenie na talerz, włączając się w rozmowę, którą prowadzili moi przyjaciele między sobą. Nagle podszedł do nas James Potter i wbił błagające spojrzenie w Regulusa.
-Ja pierdole.- Burknął Black, gdy go zobaczył.
-Reggie, możemy porozmawiać?- Zapytał z nadzieją, a Regulus zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
-Nie nazywaj mnie tak.- Wycedził.
-Możemy porozmawiać?- Powtórzył gryfon.
-Nie.- Powiedział krótko Regulus i zwrócił spojrzenie na Barty'iego, z którym wcześniej rozmawiał.
CZYTASZ
Razem ponad wszystko|| Crosier/Rosekiller
FanfictionDla Evana i Samanthy Rosier miał być to rok jak każdy inny. Jednak gdy przyjeżdżają do Hogwartu,wszystko się zmienia. Razem będą musieli stawić czoła problemom,bo rodzeństwo przezwycięży wszystko.