Pov: Evan
Następnego dnia wstałem, czując szturchającą mnie rękę. Otworzyłem leniwie oczy i ujrzałem Barty'iego, który widząc, że się obudziłem, uśmiechnął się delikatnie.
-No wreszcie. Za trzydzieści minut śniadanie, pospiesz się.- Powiedział.
Westchnąłem ciężko ale zwlokłem się z łóżka, by się ogarnąć. Gdy byłem już ubrany jak zwykle chwyciłem w rękę krawat i nawet nie próbując go zawiązać podszedłem do Barty'iego, który akurat pakował swoją torbę.
-Barty, pomożesz mi?- Poprosiłem.
-Z czym?- Zapytał, a gdy się do mnie odwrócił i zobaczył co trzymam w ręce, zaśmiał się.- Tak, pomogę. Ale tylko dlatego, że nie chce się spóźnić.- Pokręcił głową z dezaprobatą i chwycił za krawat, po czym zaczął go związywać. Po chwili zawiązał go i spojrzał na swoje dzieło z uśmiechem.
-To może teraz... Zrobisz to, o czym kiedyś mówił Rabastan?- Powiedziałem bezmyślnie.
-A co mówił?- Zdziwił się.
-Że masz pociągnąć mnie za ten krawat i pocałować.- Wypaliłem, a mentalnie uderzyłem się w głowę.
-Cóż... Chętnie, ale muszę odmówić.- Zaśmiał się, po czym zarumieniony odsunął się ode mnie, chwycił torbę i czym prędzej wybiegł z dormitorium.
Stałem w miejscu jak spetryfikowany, nie zdolny do żadnego ruchu. Czy Barty właśnie powiedział, że jest chętny, aby mnie pocałować? Czy to sen? Cholera, to było piękniejsze niż sen.
-Evan, idziesz czy nie?- Usłyszałem głos mojej siostry, która właśnie wkroczyła do mojego dormitorium. -Co ty tak stoisz i się uśmiechasz jak głupi? Co się stało?- Zapytała zdezorientowana.
-Opowiem ci później.- Uśmiechnąłem się szeroko i w jej towarzystwie ruszyłem do wielkiej sali, gdzie przy stole ślizgonów nasi przyjaciele czekali już na nas.
Spojrzałem odruchowo na Barty'iego, który teraz unikał mojego wzroku jak ognia. Nie za bardzo rozumiałem dlaczego. Czyżby on także wypalił to bez zastanowienia, i teraz żałował tych słów? Chociaż, ja nie żałowałem tego, co powiedziałem. Wyszło mi to na dobre.
-Czuję między wami napięcie. Co tam się stało, gdy byliście sami w dormitorium?- Zapytał Rabastan, patrząc to na mnie, to na Barty'iego.
-Ja czuję, że jesteś za bardzo ciekawski. Niech cię to nie interesuje.- Powiedział Barty, dalej unikając mojego spojrzenia.
-Chce wiedzieć co tam się stało! Całowaliście się czy jak?-
-Prawie.- Wyszeptałem sam do siebie tak, by nikt mnie nie słyszał, ale jak widać Barty to usłyszał, bo rzucił mi oburzone spojrzenie.
-Mówiłeś coś?- Zdziwił się Lestrange, ale ja pokręciłem głową. Rabastan westchnął ciężko wiedząc, że niczego więcej się od nas nie dowie i wrócił do jedzenia.
Po śniadaniu rozeszliśmy się z dziewczynami i ruszyliśmy do sali od transmutacji. Korzystając z faktu, że była otwarta weszliśmy do środka i zajęliśmy nasze miejsca. Barty zaczął wyjmować swoje rzeczy z torby, a ja nie odrywałem od niego wzroku, myśląc o sytuacji z rana.
-Możesz tak na mnie nie patrzeć?- Zirytował się Barty.
-Zak...- Zaczął Regulus, ale przerwała mu ręka Croucha na jego ustach.
-Nawet nie kończ, mam już dość waszych insynuacji.- Powiedział.
Black chciał mu coś odpowiedzieć, jednak przerwało mu wkroczenie profesor Mcgonagall do sali, która poprosiła o ciszę i rozpoczęła zajęcia.
CZYTASZ
Razem ponad wszystko|| Crosier/Rosekiller
Fiksi PenggemarDla Evana i Samanthy Rosier miał być to rok jak każdy inny. Jednak gdy przyjeżdżają do Hogwartu,wszystko się zmienia. Razem będą musieli stawić czoła problemom,bo rodzeństwo przezwycięży wszystko.