19.

59 4 55
                                    

Pov: Evan

Impreza zakończyła się dopiero w nocy, więc następnego dnia wstałem około godziny dwunastej. W dormitorium byli wszyscy moi współlokatorzy i nie wyglądali za dobrze.

-Was też tak boli głowa?- Zapytał Lestrange ze swojego łóżka.

-Tak. Mogliśmy tyle nie pić.- Jęknął Regulus.

-Nie pierdol. Chociaż było fajnie.- Powiedziałem, trzymając rękę na oczach, by uchronić je przed światłem.

-Ciekawe, czy Pandora i Samantha już rozmawiały.- Zastanowił się Barty, a ja musiałem chwilę pomyśleć, żeby przypomnieć sobie, o czym mówi.

-O kurwa, przypomniało mi się coś!- Uradował się nagle Rabastan i zerwał się do siadu.

-Co?- Zapytałem zaciekawiony i spojrzałem na niego.

-Barty powiedział, że coś do ciebie czuje! Nie tylko dziewczyny będą razem, idźcie porozmawiać, gołąbeczki!- Uśmiechnął się szeroko chłopak, a ja westchnąłem ciężko i spojrzałem na Barty'iego, który zarumieniony leżał na swoim łóżku.

-Lestrange, przestań. Rozmawialiśmy już.- Odpowiedział.

-I ukrywaliście swój związek przed nami?- Oburzył się Rabastan.

-My nawet nie jesteśmy razem!- Zirytowałem się. Barty westchnął i pokręcił głowa z dezaprobatą, po czym wstał ze swojego łóżka i udał się do łazienki.

-A ty jak się czujesz, Reg?- Zagadał go Lestrange, nawiązując zapewne do sytuacji z Potterem.

-Zależy o co dokładnie pytasz. Jeśli o kaca, to czuję się słabo, ale wytrzymam, a jeśli pytasz o zerwanie, to czuję się tragicznie.- Odpowiedział.

-Reggie, nie przejmuj się nim. To zwykły chuj, który leci na dwa fronty.- Prychnąłem i usiadłem obok niego, by objąć go ramieniem.

Po chwili z łazienki wyszedł Barty, więc skorzystałem z wolnej łazienki i ruszyłem do niej, by się ogarnąć. Gdy wróciłem do dormitorium do łazienki poszedł Rabastan, a Regulus leżał na swoim łóżku i wyglądał, jakby spał. Barty zaś wiązał krawat przed lustrem. Podszedłem do niego i stanąłem za nim, po czym położyłem mu brodę na ramieniu, wpatrując się w nasze odbicie. On uśmiechnął się delikatnie i obrócił się w moją stronę, po czym przytulił mnie.

-Zawiązać ci krawat?- Zapytał, a ja pokiwałem głową. Po chwili z łazienki wyszedł Lestrange, który gdy nas zobaczył uśmiechnął się znacząco i ruszył do pokoju wspólnego. Zostaliśmy w dormitorium sami, bo Regulus zniknął za drzwiami łazienki.

Barty chwycił za krawat który mu podałem i zaczął zawiązywać mi go na szyi. Gdy już to zrobił, nadal trzymając za materiał wpatrywał się we mnie, a mój wzrok zjechał na jego usta, przez co się zaśmiał i zarumienił.

-To może teraz zrobisz to, o czym mówił Lestrange?- Zapytałem.

-Regulus może w każdej chwili tu wejść.- Powiedział, zerkając na drzwi łazienki.

-Na razie go tu nie ma.- Zauważyłem, a on westchnął ale przyciągnął mnie delikatnie do siebie za krawat, po czym złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

-Gołąbeczki, chodźcie na obiad.- Usłyszeliśmy głos Blacka, więc natychmiast się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy na Regulusa, który opierał się o ścianę obok parapetu i przyglądał nam się z uśmiechem.- I wy nie jesteście razem?- Dodał.

-Nie, Reg. Przestań zachowywać się jak Rabastan i Samantha.- Westchnął Barty.

-Po prostu zachowujecie się jak typowa para. Ja idę na obiad, dokończcie to, co zaczęliście i też chodźcie.- Powiedział i wyszedł z dormitorium, zostawiając nas znowu samych.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz