26.

42 5 45
                                    

Pov: Evan

Następnego dnia obudziłem się dopiero około jedenastej. Rozejrzałem się po dormitorium, w którym wszyscy spali, tylko Barty leżący obok mnie czytał jakąś książkę. Przytuliłem się do niego, zabierając mu książkę z rąk. 

-Hej, wyspałeś się?- Zapytał cicho, obejmując mnie.

-Tak. A ty kiedy wstałeś?- Zainteresowałem się.

-Niedawno.- Powiedział, po czym cmoknął mnie delikatnie w usta. Uśmiechnąłem się pod nosem i podniosłem się, by złączyć nasze usta, a on od razu oddał pocałunek. 

-Gołąbeczki, nie chce wam przerywać, ale nie jesteście tutaj sami.- Usłyszeliśmy głos mojej siostry, więc natychmiast odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałem na nią z wyrzutem, a ona zaśmiała się.

-No właśnie, nie jesteście tutaj sami. Inni też chcą spać, a nie słuchać waszych rozmów.- Powiedział Regulus ze swojego łóżka i rzucił w naszą stronę poduszką, która trafiła w Samanthę. 

-Nie rzucaj we mnie, tylko w nich!- Oburzyła się, wskazując na mnie i Barty'ego.

-Zamknijcie się!- Przerwał nam Rabastan, który również rzucił poduszkę.

-To ty się zamknij, obudzisz Dorę!- Odpowiedziała Samantha, spoglądając na śpiącą dziewczynę.

-Obaj się zamknijcie.- Wtrącił się Barty.

-Zazdroszczę Pandorze, że może spać przy waszych krzykach.- Powiedział Regulus.

-My nie krzyczymy. A poza tym, to ty zacząłeś, bo rzuciłeś we mnie poduszką.- Zauważyła Samantha, a ja tylko przysłuchiwałem się ich dziecinnej kłótni.

-Bo nie dajesz ludziom spać!- Wyjaśnił.

-Teraz to ty nie dajesz ludziom spać.- Powiedziała Pandora, która musiała właśnie wstać.

-Przepraszam.- Uśmiechnął się przepraszająco Reg, a blondynka tylko machnęła ręką.

-Co mnie ominęło?- Zainteresowała się.

-Evan i Barty się całowali.- Oznajmiła Samantha, a Barty zarumienił się.

-Nic nowego.- Zaśmiałem się, a szatyn spojrzał na mnie oburzony i uderzył mnie lekko w tył głowy.

-Gołąbeczki, ja rozumiem, że to trudne, ale czemu nie potraficie wyznać sobie uczuć i być razem? Czekam na ten moment od dwóch lat!- Wtrącił się Lestrange.

-Przestań. Jeśli będziemy razem, to obiecuję, że będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.- Obiecałem.

-Nie zapędzaj się. Kto powiedział, że będziemy razem?- Zaśmiał się Barty, a ja tylko machnąłem ręką, rumieniąc się lekko.

-Chodźmy na błonia!- Postanowiła moja siostra, a my zgodziliśmy się. Po ogarnięciu się zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się do wyjścia z pokoju wspólnego. Gdy doszliśmy na błonia usiedliśmy przy drzewie nad jeziorem.

-Mam złe wspomnienia z tego miejsca.- Zaśmiała się Pandora, nawiązując do sytuacji z nocy.

-To wy uparliście się, że Filch na pewno tu nie przyjdzie. Gdybyście poszli z nami, to nic by się nie stało.- Wzruszył ramionami Barty.

-Ale przynajmniej byliście sami.- Moja siostra poruszyła znacząco brwiami, a ja przewróciłem oczami.

-W ogóle, dlaczego nas nie wydaliście?- Zapytałem.

-Nie wiedzieliśmy co zastałby Filch, gdyby po was poszedł.- Zaśmiał się Rabastan.

-Przestań. Nic się nie wydarzyło.- Oburzył się Barty, a uśmiechnąłem się pod nosem na jego kłamstwo, przypominając sobie pocałunek w świetle księżyca.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz