17.

52 6 26
                                    

Pov: Evan

Reszta listopada oraz grudzień minęło bez zmian. Samantha i Pandora postanowiły nadal się przyjaźnić, ja z Bartym udawaliśmy, że żaden z nas nie czuję do drugiego nic więcej, niż tylko przyjaźń. Regulus nadal był z Potterem, jednak wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, aż w końcu zerwą. Gryfon zachowywał się, jakby nie był w związku i podrywał innych, a Regulus patrzył na to ze smutkiem w oczach. Tego dnia uczniowie mieli wyjeżdżać na święta do domów. Jednak Ja, Samantha, Pandora, Barty, Regulus i Rabastan zostaliśmy w zamku.

Siedziałem na kanapie w pokoju wspólnym, obserwując zamieszanie panujące w nim. Uczniowie żegnali się między sobą, biegali w tą i spowrotem, a niektórzy nawet płakali. Nagle ktoś usiadł obok mnie, więc spojrzałem w tamtą stronę a moim oczom ukazała się uśmiechnięta Samantha.

-Co tam, Ev?- Zagadała.

-Nic ciekawego. Dlaczego jesteś taka szczęśliwa?- Zapytałem zdezorientowany.

-Bo widzę mojego ukochanego braciszka.- Uśmiechnęła się uroczo i poczochrała mi włosy.

-Jasne. A tak serio?- Dopytywałem.

-Cieszę się, że nie wracamy do domu.- Wyznała.

-Ja też. Ale obawiam się wakacji.- Powiedziałem ciszej.

-Ev, uwierz mi, ja też się boję. Ale będzie dobrze. Musi być.- Przekonywała.-A tak w ogóle, słyszałeś o meczu quidditcha po świętach? Ma grać Slytherin przeciwko Ravenclaw. Wiele osób zostaje w zamku właśnie przez mecz.- Zmieniła temat.

-Ciekawe komu będzie kibicowała Pandora.- Zaśmiałem się.

-Mówiła, że Slytherinowi, bo w drużynie Ravenclawu gra Chang.- Wyjaśniła.

-My i tak mamy mocniejszą drużynę, więc wygramy.- Wzruszyłem ramionami.

-Wygramy, bo mamy wspaniałego szukającego.- Powiedziała.

-Byłbym lepszym szukającym.- Prychnąłem. Kilka lat temu starałem się o dostanie się do drużyny, ale moja siostra obraziła kapitana, który postanowił wyładować swoją złość na mnie. Przez to szukającym został Regulus, a nie ja.

-Nott uważał inaczej.- Zaśmiała się, a ja przewróciłem oczami.

Wkrótce dosiedli się do nas także moi współlokatorzy, którzy właśnie wrócili ze śniadania. Regulus wydawał się czymś przygnębiony, więc korzystając z tego, że reszta zajęła się rozmową między sobą, zagadałem go.

-Reg, coś się stało?- Zapytałem.

-James podrywa Evans. Nawet Syriusz to zauważył i obaj próbowaliśmy z nim rozmawiać, ale Potter stwierdził po prostu, że jestem zazdrosny.- Wyznał, a ja zacząłem przeklinać Pottera w duchu.

-Nie przejmuj się nim, Reggie. Na twoim miejscu zerwałbym z nim.- Wzruszyłem ramionami.

-Przecież ty nawet w związku nigdy nie byłeś.- Zaśmiał się, a ja machnąłem ręką.

-Ale się na tym znam.- Zapewniłem, a on Pokręcił głową ze śmiechem.

-O czym rozmawiacie?- Zainteresował się nagle Barty.

-O niczym. Może wymkniemy się do Hogsmeade?- Zaproponowałem.

-Nie mam ochoty iść tam z Blackiem i Potterem.- Skrzywił się szatyn.

-Ja też nie mam ochoty tam z nimi iść, możemy wtopić się w tłum gdy reszta będzie iść na stację.- Wpadł na pomysł Regulus, a my pokiwaliśmy głowami.

Razem ponad wszystko|| Crosier/RosekillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz