29 ✉

20K 1.4K 49
                                    

*Lucy*

Minęła chwila odkąd podałam Ashton'owi swój numer, a już usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu. Popatrzałam na wyświetlacz. Zobaczyłam, że dzwoni ktoś nieznany. Bez wahania odebrałam połączenie.

-Ashton? -zapytałam od razu po naciśnięciu zielonej słuchawki.

-We własnej osobie -usłyszałam nieznany mi dotychczas głos po drugiej stronie.

-kotku -dodał po chwili. Na te słowa uśmiechnęłam się szeroko.

-Misiaczku -odpowiedziałam, po czym usłyszałam śmiech.

-Już wszystko w porządku? -zapytał po chwili ciszy.

-Tak... Dzięki tobie Ashton -uśmiechnęłam się, chociaż i tak nie mógł tego zobaczyć.

-Chyba nie zrobisz nic głupiego?

-Nie miałam nawet takiego zamiaru...

-Mam taką nadzieję... Nie darowałbym sobie tego... Bo wiesz co Lucy?

-Tak?

-Lubię cię... Nawet bardzo i nie chciałbym cię stracić

-Ja ciebie też Ash... Ja ciebie też...

Po tych słowach nastała cisza. W sluchawce słychać było tylko nierówny oddech chłopaka. Kiedy pomyślałam o tym, że jest dla mnie taki dobry łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Zaczęłam płakać. Rozłączyłam się, bo nie chciałam, żeby Ashton wiedział, że płaczę. Zaraz po tym weszłam na kika i napisałam do niego.

xLucy- przepraszam Ash...

Ashton- za co? x

xLucy- za to, że rozłączyłam się bez porzegnania...

Ashton- nic nie szkodzi... Wiem, że to dla ciebie trudna sytuacja...

xLucy- dziękuję misiaczku :*

Ashton- nie ma za co kotku :*

xLucy- aa, zapomniałabym ci powiedzieć...

Ashton- tak?

xLucy- masz fajny śmiech x

Ashton- hahaha, dzięki x

KIK ✉ || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz