-Luke? -zapytałam trochę zaniepokojona, ale też podekscytowana.
-We własnej osobie -usłyszałam nieznany mi dotychczas głos.
Odwrociłam się i osłupiałam. Był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach, no i trochę wyższy niż myślałam. Nie byłam w stanie się ruszyć, ani nic wykrztusić. Stałam tam nieruchomo, patrząc na niego.
-Mam coś dla ciebie -po tych słowach wyjął coś zza pleców i wręczył mi.
Była to maskotka różowego pingwina. Popatrzałam na niego zdziwiona, wciąż nic nie mówiąc.
-Pamiętasz? Napisałaś mi kiedyś, że chcesz różowego pingwinka i oto on -wskazał na pluszaka, którego aktualnie trzymałam w ręku.
-Pamiętałeś? -usmiechnęłam się lekko.
-Oczywiście, pamiętam wszystkie nasze rozmowy -odwzajemnił uśmiech, tym samym ukazując mi swoje cudowne dołeczki.
Teraz nie mogłam się powstrzymać. Podniosłam się na palcach i przytuliłam chłopaka. Po chwili poczułam jak on także zamyka mnie w uścisku. Było idealnie. Nie wiem ile czasu tak staliśmy, nie liczyło się nic oprócz nas.
-Nawet nie wiesz ile czasu na to czekałam -wyszeptałam po chwili.
-Wiem, bo też tyle czekałem -powiedział również szeptem, śmiejąc się cicho.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Usiedliśmy w ciszy na ławce. Przez cały czas miałam spuszczony wzrok. Nie miałam odwagi teraz na niego patrzeć, bałam się, że mi ucieknie.
-Może pójdziemy na... No nie wiem... Lody? -zapytał przerywając ciszę.
-Jasne -usmiechnęłam się szeroko, podnosząc na niego wzrok.
-To chodźmy -wyciągnął do mnie rękę, którą bez zastanowienia złapałam, splatając nasze palce.
Może to wszystko działo się za szybko. To w końcu nasze pierwsze spotkanie, ale nie przeszkadzało mi to. Wydaje mi się jakbyśmy znali się już długo i spotykali nieraz.
Ruszyliśmy w stronę najlepszej lodziani w mieście. Przywitała nas miła sprzedawczyni o imieniu Grace, pytając jakie smaki byśmy chcieli.
-Dla mnie śmietankowo-jagodowy -zaczął blondyn. Popatrzył na mnie i mówił dalej -a dla pięknej pani śmietankowo-truskawkowe.
To było trochę dziwne, bo to moje ulubione smaki. Nie mówiłam mu tego. Nie mam pojęcia skąd to wiedział. No ale nie wnikam.
-Masz przystojnego chłopaka -powiedziała Grace, kiedy podawała mi moje zamówienie.
-To nie mój... -zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć, bo oczywiście Luke musiał wtrącić swoje trzy grosze.
-I tak nikt nie przebije urody mojej dziewczyny -prawie wykrzyczał, szczególnie podkreślając dwa ostatnie słowa, po czym wyszliśmy z pomieszczenia.
Teraz właśnie piorunowałam go wzrokiem, na co uśmiechał się tylko szeroko.
-Możesz mi powiedzieć od kiedy jestem twoją dziewczyną? -zapytałam podnosząc na niego wzrok.
-Za dużo byś chciała wiedzieć... -pokręcił głową i szedł dalej. Jest jeszcze dziwniejszy niż myślałam.
*Luke*
Chodziliśmy jeszcze chwilę rozmawiając. Na koniec zdecydowaliśmy się na ponowne pójście do parku. Było już trochę późno, więc byliśmy tam tylko my. Siedzieliśmy w ciszy. Co chwilę zerkałem na nią. Była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. W tym momencie postanowiłem to zrobić. Chciałem ją pocałować. Trochę bałem się jej reakcji, ale co mi tam. W końcu muszę to kiedyś zrobić, a teraz był idealny moment. Zbliżyłem się do niej lekko. Popatrzała na mnie z uśmiechem na twarzy. Zmniejszyłem odległość między nami do minimum, tak że nasze ciała się stykały. Już miałem to zrobić, nachyliłem się powoli, gdy nagle dostałem czymś w głowę i momentalnie się odsunąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie od kogo Luke dostał w głowę i dlaczego?
Ilysm x
![](https://img.wattpad.com/cover/42426743-288-k125220.jpg)
CZYTASZ
KIK ✉ || L.H.
FanfictionLuke96- hej piękna :* xLucy- znamy się? Luke96- nie, ale możemy się poznać :* xLucy- słaby tekst na podryw, ale doceniam starania ~*~ Okładka wykonana przez @luvlukex ~*~ •highest note: #9 in fanfiction•