37 ✉

19.8K 1.2K 301
                                    

-Luke? -zapytałam trochę zaniepokojona, ale też podekscytowana.

-We własnej osobie -usłyszałam nieznany mi dotychczas głos.

Odwrociłam się i osłupiałam. Był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach, no i trochę wyższy niż myślałam. Nie byłam w stanie się ruszyć, ani nic wykrztusić. Stałam tam nieruchomo, patrząc na niego.

-Mam coś dla ciebie -po tych słowach wyjął coś zza pleców i wręczył mi.

Była to maskotka różowego pingwina. Popatrzałam na niego zdziwiona, wciąż nic nie mówiąc.

-Pamiętasz? Napisałaś mi kiedyś, że chcesz różowego pingwinka i oto on -wskazał na pluszaka, którego aktualnie trzymałam w ręku.

-Pamiętałeś? -usmiechnęłam się lekko.

-Oczywiście, pamiętam wszystkie nasze rozmowy -odwzajemnił uśmiech, tym samym ukazując mi swoje cudowne dołeczki.

Teraz nie mogłam się powstrzymać. Podniosłam się na palcach i przytuliłam chłopaka. Po chwili poczułam jak on także zamyka mnie w uścisku. Było idealnie. Nie wiem ile czasu tak staliśmy, nie liczyło się nic oprócz nas.

-Nawet nie wiesz ile czasu na to czekałam -wyszeptałam po chwili.

-Wiem, bo też tyle czekałem -powiedział również szeptem, śmiejąc się cicho.

W końcu oderwaliśmy się od siebie. Usiedliśmy w ciszy na ławce. Przez cały czas miałam spuszczony wzrok. Nie miałam odwagi teraz na niego patrzeć, bałam się, że mi ucieknie.

-Może pójdziemy na... No nie wiem... Lody? -zapytał przerywając ciszę.

-Jasne -usmiechnęłam się szeroko, podnosząc na niego wzrok.

-To chodźmy -wyciągnął do mnie rękę, którą bez zastanowienia złapałam, splatając nasze palce.

Może to wszystko działo się za szybko. To w końcu nasze pierwsze spotkanie, ale nie przeszkadzało mi to. Wydaje mi się jakbyśmy znali się już długo i spotykali nieraz.

Ruszyliśmy w stronę najlepszej lodziani w mieście. Przywitała nas miła sprzedawczyni o imieniu Grace, pytając jakie smaki byśmy chcieli.

-Dla mnie śmietankowo-jagodowy -zaczął blondyn. Popatrzył na mnie i mówił dalej -a dla pięknej pani śmietankowo-truskawkowe.

To było trochę dziwne, bo to moje ulubione smaki. Nie mówiłam mu tego. Nie mam pojęcia skąd to wiedział. No ale nie wnikam.

-Masz przystojnego chłopaka -powiedziała Grace, kiedy podawała mi moje zamówienie.

-To nie mój... -zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć, bo oczywiście Luke musiał wtrącić swoje trzy grosze.

-I tak nikt nie przebije urody mojej dziewczyny -prawie wykrzyczał, szczególnie podkreślając dwa ostatnie słowa, po czym wyszliśmy z pomieszczenia.

Teraz właśnie piorunowałam go wzrokiem, na co uśmiechał się tylko szeroko.

-Możesz mi powiedzieć od kiedy jestem twoją dziewczyną? -zapytałam podnosząc na niego wzrok.

-Za dużo byś chciała wiedzieć... -pokręcił głową i szedł dalej. Jest jeszcze dziwniejszy niż myślałam.

*Luke*

Chodziliśmy jeszcze chwilę rozmawiając. Na koniec zdecydowaliśmy się na ponowne pójście do parku. Było już trochę późno, więc byliśmy tam tylko my. Siedzieliśmy w ciszy. Co chwilę zerkałem na nią. Była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. W tym momencie postanowiłem to zrobić. Chciałem ją pocałować. Trochę bałem się jej reakcji, ale co mi tam. W końcu muszę to kiedyś zrobić, a teraz był idealny moment. Zbliżyłem się do niej lekko. Popatrzała na mnie z uśmiechem na twarzy. Zmniejszyłem odległość między nami do minimum, tak że nasze ciała się stykały. Już miałem to zrobić, nachyliłem się powoli, gdy nagle dostałem czymś w głowę i momentalnie się odsunąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak myślicie od kogo Luke dostał w głowę i dlaczego?

Ilysm x

KIK ✉ || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz