76 ✉

13.2K 905 104
                                    

-Yyy... Hej? -powiedziała zdziwiona Chloe, marszcząc brwi -To ty jesteś Michael, prawda? -zapytała już pewniej i uśmiechnęła się lekko.

-Michael Gordon Clifford, miło mi -zielonowłosy złapał za dłoń mojej przyjaciółki i pocałował zewnętrzną jej część.

-A ja... No... Chloe... -dziewczyna zarumieniła się lekko, na co zaśmiałam się, tłumiąc śmiech w rękach.

-Wiem -uśmiechnął się szeroko, podnosząc na nią wzrok.

-Ja jestem super hiper Calum Thomas Hood -Cal odepchnął Michaela i stanął przed dziewczyną. Z uśmiechem na twarzy uścisnął jej dłoń.

-A ja... -zaczęła, ale nie dane było jej skończyć, bo oczywiście ciemnowłosy musiał jej przerwać.

-Tak tak wiem, jesteś Chloe. Mike przez cały czas o tobie gada -wywrócił oczami, na co dziewczyna zaśmiała się.

-To wy sobie pogadajacie, a ja idę do Luke'a... Zaraz wrócę -usmiechnęłam się do nich szeroko i pobiegłam do pokoju mojego chłopaka.

-Luke, Chloe przyszła -powiedziałam zraz po tym, jak przekroczyłam próg. Uśmiechnęłam się do chłopaka i usiadłam na łóżku. Długo tak sobie nie posiedziałam, bo zaraz jego ręce oplotły mnie w talii, po czym zostałam do niego przyciągnięta.

-Jak chcesz to możesz zostać, ale ja muszę iść... Nie zostawię jej tam samej z Calumem i Michaelem... Nie wiadomo co będą tam robić. Z nimi nigdy nic nie wiadomo -popatrzyłam na blondyna i rozczochrałam jego włosy, które i tak już były w nieładzie.

-Wszędzie byleby z tobą -wymruczał z przymkniętymi oczami, uśmiechając się szeroko.

-Już nie boli cię głowa? -spojrzałam w jego cudowne oczy, które właśnie otworzył.

-Nie... To znaczy tak trochę, ale wtedy bolała mnie o wiele mocniej, wiec jest dobrze -musnął delikatnie moje usta.

Uśmiechnęłam się szyderczo i wydostałam z jego uścisku. Stanęłam obok łóżka.

-No to już!-skrzyżowałam ręce na wyskości klatki piersiowej -Idziemy na dół

-Ale mam iść -tu przyjrzał się swojemu ubraniu -tak jak jestem ubrany?

-Ja jestem we wczorajszych ciuchach -wzruszyłam ramionami -Ale w sumie wiesz co? Jednak może będzie lepiej jak się przebierzesz... Wczoraj po drodze zaliczyłeś kilka bardzo bliskich spotkań z ziemią....

-No przecież muszę pokazać się z jak najlepszej strony -uśmiechnął się dumnie, po czym podszedł do szafy i zaczął w niej przebierać.

Przyglądałam mu się przez chwilę. Z precyzją oglądał każdą koszulkę, czy też spodnie. Stwierdziłam, że podjęcie decyzji, co do ubioru zajmuje mu więcej czasu niż mi. W końcu, po dłuższej chwili, wybrał coś odpowiedniego.

-To ja poczekam przed pokojem -przesłałam mu buziaka i skierowałam się do drzwi.

-Nie wolisz zostać? -zapytał odkładając ciuchy na łożko.

-Poczekam przed pokojem -powtórzyłam, po czym pociągnęłam za klamkę i zniknęłam z jego pola widzenia.

Usiadłam sobie na schodach, nucąc jakąś melodię pod nosem. Martwiłam się, że chłopcy wymyślą coś głupiego. Znając ich to napewno tak będzie. Pozostało mi tylko zastanawiać się, co to będzie. Mam nadzieję, że Chloe nie ucieknie zaraz z piskiem.

Na szczęście po krótkiej chwili, usłyszałam otwietanie drzwi. Wstałam i odwórciłam się w stronę chłopaka, który właśnie wyszedł z pokoju.

-To idziemy -zanim zdążył coś powiedzieć, pociągnęłam go do salonu, gdzie zastaliśmy tą trójkę.

Po prostu sobie tam siedzieli. Siedzieli i rozmawiali. To dziwne... Może chłopcy postanowili się zmienić?

Wzruszyałam ramionami i usiadłam razem z Lukiem na kanapie obok Chloe.

-O już jesteście! -dziewczyna usmiechnęła się do nas ciepło. O dziwo nie była przerażona opowieściami chłopaków.

-Jestem Luke -mój chłopak popatrzył na nią.

-Wiem, Lucy dużo mi o tobie opowiadała... I pokazywała zdjęcia, mówiąc jaki to jesteś przystojny... -zaczęła, ale nie dokończyła, bo otrzymała ode mnie kuksańca w ramię, po czym spiorunowałam ją wzrokiem.

-No miło mi to słyszeć -blondyn zaśmiał się cicho i objął mnie ramieniem.

-To co ciekawego robiliście jak nas nie było? -postanowiłam zmienić temat.

-A tak sobie tylko rozmawialiśmy -Calum machnął ręką.

-Chcieliśmy się czegoś o sobie dowiedzieć -wtrącił jeszcze Mike.

-Czyli tak poprostu sobie rozmawialiście? -uniosłam jedną brew. Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. Oni na pewno coś kombinują.

-Tak -powiedziała cała trójka razem, kiwając energicznie głowami. To robi się coraz bardziej dziwne.

-Okay? -powiedziałam lekko zdziwiona.

Miałam jeszcze o coś zapytać, ale nagle usłyszeliśmy jakiś hałas w korytarzu. Wszyscy automatycznie odwróciliśmy się w tamtym kierunku. Jak nie Michael zabijający motylki, to co jeszcze?

KIK ✉ || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz