6: Tih

4 2 0
                                    

Nie potrafiłom się skupić. Przez cały czas byłom nieobecne i Evelyn nie raz musiała przypominać mi, gdzie jestem i co robię, bo ciągle się wyłączałom i odlatywałom myślami daleko, daleko stąd.

A to wszystko przez Camilę.

W niedzielę miałyśmy pójść na spacer. Może do jakiejś restauracji lub sklepu muzycznego (Camila uwielbia chodzić po sklepach muzycznych chociaż nie gra na żadnym instrumencie), ale zrobiłyśmy jedno kółko wokół parku, a ona już zaproponowała, żebyśmy poszły do niej. Zgodziłom się. Uwielbiałom odwiedzać Camilę. Głównym powodem była oczywiście ona sama, ale strasznie podobał mi się wystrój jej pokoju, miała na ścianach naprawdę dużo ślicznych obrazów, które sama namalowała w liceum, na jej łóżku zawsze leżał jakiś miękki, puszysty koc, który opatulał mnie i wciągał w odmęty snu...

Tym razem jednak nie był to tylko koc.

Zjadłyśmy naleśniki, które zrobiła rano. Zaproponowałom, żebyśmy obejrzały jakiś film, zwłaszcza że wcześniej mówiła, że ma wyjść prequel ekranizacji jej ulubionej książki. Nie wierzyła, że może to być tak samo dobre jak sama ekranizacja, a ja wciąż powtarzałom, żeby dała temu szansę.

Camila miała chyba inne plany. Znaczy, na pewno miała inne plany. Kiedy zjadłyśmy, usiadłom na jej łóżku i czekałom, aż weźmie laptopa i się do mnie przyłączy, ale ona tak po prostu rzuciła się na mnie i przytuliła mocno. Skłamałobym, gdybym powiedziało, że wcale mnie to nie zaskoczyło, a praca moich płuc nie została przez to zaburzona, bo naprawdę zareagowałom na to bardziej, niż bym chciało.

Skończyło się tak, że przez następne dwie godziny tylko leżałyśmy i się przytulałyśmy. Wydaje mi się, że Camila nawet zasnęła, ale nie jestem pewne, no i przecież jej o to nie zapytam.

Nie mogłom przestać o tym myśleć. Dlaczego to zrobiła? Nie to, że mi to przeszkadza, ale naprawdę nie spodziewałom się tego. Nawet jeśli ostatnio Camila zrobiła się dziwnie przytulaśna i w ogóle, nie sądziłom, że będzie chciała spędzić całe sto dwadzieścia minut na leżeniu w ciszy przy drugiej osobie. To coś znaczyło? A może po prostu tego potrzebowała, bez żadnych podtekstów lub ukrytych drugich znaczeń? Nie wiem. Nic nie wiem. Przyjaciółki się przecież przytulają, czasem nawet kiedy śpią razem, prawda? Ale do tej pory przytulałyśmy się tylko na nocowaniach. W nocy. No i, nigdy nie było to... Takie. Zazwyczaj Camila po prostu kładła rękę na mojej talii, a mi to nie przeszkadzało. Teraz przykleiła się do mnie całym ciałem, oplotła swoje nogi wokół moich i trzymała mnie tak mocno, jak jeszcze nigdy.

Czy chciałobym, żeby to coś znaczyło i żeby moja przyjaciółka odwzajemniła moje uczucia? Zgaduję, że tak. Chociaż nie jestem pewne. Nigdy nie byłom w żadnym związku i w przeciwieństwie do Camili nie mam w tym żadnego doświadczenia. Co, jeśli zrobię coś nie tak? Jeśli nie jestem dla niej odpowiednią osobą? Nawet nie potrafię jej powiedzieć, że jestem osobą niebinarną, jak mogłobym zbudować z nią związek pełen zaufania i wsparcia?

– Ziemia do Tih!

Evelyn pstryknęła palcami przed moim nosem, a ja drgnęłom zaskoczone. Dziewczyna posłała mi spojrzenie pełne litości i podparła ręce na biodrach. Poczułom, jak moje policzki oblewają się gorącym rumieńcem.

– Co? – zapytałom cicho, na co tylko pokręciła głową z cichym westchnięciem.

– Znowu o niej myślisz? Tih, minęły już trzy dni. TRZY.

– No i? – rozejrzałom się po kawiarni, sprawdzając, czy żaden klient mnie nie potrzebuje, dzięki czemu mogłobym uniknąć tej rozmowy z Evelyn. Jak na złość, wszyscy zajęci byli sobą i nawet nie myśleli o tym, by wołać kelnera. – Ja tylko próbuję zrozumieć, co to znaczyło. O ile cokolwiek znaczyło. Gdybyś była na moim miejscu, pewnie też ciągle byś o tym myślała. Camila nigdy nie przytulała mnie w ten sposób, do niedawna nie przytulała mnie praktycznie w ogóle, a teraz nagle...

Moths In The SunlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz