17 - ... poszedłem w gości

7 2 6
                                    

Nigdy nie sądziłem, że wybierając się do kogoś z klasy, będę tak długo rozwodził się nad tym, co powinienem na siebie założyć. Wiedziałem, że niepotrzebnie nastawiałem się na cokolwiek, ale myśl o tym, że po raz kolejny będziemy sami napawała mnie dziwnym niepokojem, a jednocześnie ekscytacją. Byłoby jednak łatwiej, gdyby Kiyoshi wybrał jednak bardziej neutralne miejsce jak, no nie wiem, biblioteka, a nie zapraszał mnie do siebie.

Część mnie chciała widzieć w tym coś w rodzaju randki, a druga rozsądniejsza przypominała mi, że to tylko propozycja pomocy w nauce. Myślenie o tym spotkaniu jak o czymś wyjątkowym było tak bardzo kuszące, że nie dawało mi spać. Zastanawiałem się, jak wygląda jego pokój, jego przestrzeń i co ciekawego mi o nim powie.

Miałem dosyć stania przed szafę, więc w końcu zdecydowałem się na czarne spodnie i T-shirt oraz zarzuciłem na ramiona rozpięta koszulę. Kiedy szedłem pod wskazany adres momentami przychodziło mi do głowy, że może to jednak zły pomysł. Próbowałem przekonać siebie, że pomimo świadomości ceny jaką poniosę za chwilowe szczęście, może nie warto narażać się na ten ból. Kiedy jednak wszedłem do sklepu, kupić coś, by nie przychodzić z pustymi rękami, to zahaczyłem wzrokiem o zamrażarkę z lodami, na wierzchu znajdowały się te o smaku miętowym. Z uśmiechem przypomniałem sobie nasz wspólny powrót do domu i utwierdziłem się w przekonaniu, że to była dobra decyzja.

Zapukałem z nieco lżejszym sercem, ale za to bijącym w szybszym tempie, wzrastającym z każdym kolejnym krokiem zbliżającym się do drzwi ze strony mieszkania. Kiyoshi otworzył mi drzwi i przywitał się z nerwowym uśmiechem. Spojrzał na mnie a potem na siebie, ubranego w dres i nieco się skwasił, najwyraźniej niezadowolony z różnic w naszym ubiorze. Miałem nadzieję, że raczej żałuje, że to on nie postarał się bardziej, niż stwierdził, że to ja przesadziłem.

Wiedziałem jednak co poprawi mu humor i podałem mu zakupy. Kilka napojów, przekąsek i pięć sztuk lodów miętowych. Z radością obserwowałem jak oczy aż mu błyszczą ze szczęścia, na widok ulubionego przysmaku. Zaprosił mnie do jadalni, ze względu na większą ilość miejsca i przyznam byłem nieco tym zawiedziony.

- Myślałem, że będę miał doskonałą okazję, aby przyjrzeć się twojemu pokojowi – powiedziałem niby obojętnym tonem, kładąc moją torbę na krześle. – Jestem ciekaw, jak wygląda pokój należący do Kupidynka.

Kiyoshi odwrócił się do mnie wściekły i chyba nawet lody nie potrafiły złagodzić jego gniewu. Wyglądał zabawnie, kiedy się denerwował, jeszcze bardziej gdy jego wzrok mówił, że chciałby mi przywalić najbliżej leżącym przedmiotem. Na moje nieszczęście to byłaby patelnia, chociaż może nie powinienem się martwić, przypominając sobie doświadczenie z kredą.

- Właśnie straciłeś szansę – odburknął niezadowolony i zabrał się za szykowanie herbaty.

- A co jeśli poproszę o to w ramach nagrody za dobre postępy w nauce?

- Tylko jeśli ocenię je na wystarczająco zadawalające – stwierdził chłodno Kiyoshi.

Wydawało mi się, że jego nieco nerwowe zachowanie wynika ze spięcia spowodowanego moją obecnością, ja też się denerwowałem. Bycie sam na sam w szkole a poza nią to zasadnicza różnica. Jednak Kiyoshi rozluźnił się nieco, kiedy zaczęliśmy się uczyć. Nie spodziewałem się, że będzie tak wymagającym, a jednocześnie cierpliwym nauczycielem. Stwierdził, że to lata pomagania Daisuke. Nie dawał się wciągać w żadne rozpraszające pogawędki i uderzał mnie ołówkiem po ręce, gdy tylko widział, że myślami zaczynam zmierzać gdzie indziej.

Podobała mi się jego obecność i bliskość, kiedy pochylał się, żeby przyjrzeć się jakie głupoty nawypisywałem. Podrzucał też znane sobie metody nauki języków, które mógłbym wykorzystać przygotowując się do kolejnych testów. Traktowałem to jak wyraz troski, który chciałem szczególnie zachować w pamięci. Po kilku godzinach jednak poczułem, że nie mam już siły, mózg mi parował od nadmiaru nauki. Coraz bardziej kusiło mnie by chwycić dłoń Kiyoshiego, która wydawało mi się, że jest bliżej mojej za każdym razem, kiedy kładł ją na stole.

Cursed LinesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz