Wróciłem do środka nieco zawiedziony, ale jednak szczęśliwy. Czułem ogromną ulgę, że mama nie zareagowała źle na te newsy z mojego życia, chociaż obawiałem się, czy to nie była tylko gra z jej strony. Wiedziałem, że to nie koniec i posłusznie usiadłem znowu przy stole, kiedy mnie zawołała. Czekałem aż skończy sprzątać, obawiając się, że jednak zniszczy to trochę nasze dobre relacje. Moja matka, kobieta, która kochałem i szanowałem nad życie, przyglądała mi się z uwagą. W jej oczach dostrzegłem zarówno troskę, jak i rozbawienie.
- Czasami zapominam, że jesteś już prawie dorosły, więc w sumie nie powinnam się dziwić, że jesteś w poważnym związku – powiedziała, stawiając przede mną kubek z parującą herbatą. – Oczywiście, nie mam nic przeciwko, że to chłopak. – Rzuciłem jej niepewne spojrzenie. – Przecież wiesz, jaka jestem otwarta i nowoczesna. Jest mi tylko przykro, że wcześniej nie zająknąłeś się nawet słowem na temat tego, że ktoś ci się podoba.
- Wątpię, żebyś była zadowolona, gdybyś się dowiedziała o kogo chodzi – odparłem, biorąc łyk napoju. – Zwłaszcza po tym, co powiedziała ci Alice.
- Nie mogłabym tego zignorować – broniła się. – Ale wysłuchałabym również twojego zdania i zastanawiała się, dlaczego wasze opinie są aż tak rozbieżne. Jestem świadoma kim jesteście, ale nie znam wszystkich szczegółów, synu.
- Cóż – westchnąłem. – To z nami jest pewien problem. Alice i Konya reagują na siebie tak jak z natury powinni.
- To znaczy?
- Nie cierpią się, kiedy są w pobliżu siebie to kwestia sekund, aż zaczną sobie skakać do gardeł, przy mnie starają się hamować, ale nie zawsze im to wychodzi – wytłumaczyłem. – Ja i Konya też powinniśmy się tak zachowywać wobec siebie, ale zamiast tego... widzisz.
- Chciałabym zobaczyć minę twojego ojca, kiedy się o tym dowiedział – zaśmiała się moja matka i uśmiechnęła się nikle. – Jesteś go pewny Kiyoshi? Wiem, że nie możesz tego w żaden sposób sprawdzić.
- Bardziej pewny być nie mogę – odpowiedziałem, prostując plecy.
- W takim razie postaram się go polubić. – Uśmiechnęła się. – Ktoś, kto uszczęśliwia mojego jedynego syna, chyba nie może być aż taki zły.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem uciekłem do siebie, tłumacząc się zmęczeniem. Napisałem do Konyi, czy dotarł bezpiecznie do domu. Szybko odpisał, że tak, dziękując za troskę. A potem przesyłał wiadomość jedna za drugą, dodawał co chwile też naklejki, pomagające wyrazić mu oburzenie, kiedy opowiedział swojemu ojcu o tym jak zareagowała moja mama i o żartobliwej uwadze, którą nam zaserwowała. Ponoć go to bardzo rozbawiło i żałował, że sam na to nie wpadł, a potem stwierdził, że musi wymyślić coś lepszego. Przewróciłem oczyma, dorosłym chyba w pewnym momencie się nudzi, skoro z taką chęcią przystępują do rywalizacji pod tytułem „które z nas zawstydzi swoje dziecko bardziej".
Rozmyślałem nad tym, co zostało tego dnia powiedziane i czułem na sercu ciepło oraz spokój. Jakbym już nie musiał martwić się o przyszłość, bo wszystko wydawało się nagle do osiągnięcia, gdy miało się wsparcie swoich bliskich. Stwierdziłem, że może jednak czas, aby nieco sprecyzować ścieżkę, którą chciałem zamierzałem podążyć. Wcześniej jednak naszło mnie na malowanie, chociaż obiecałem sobie, że dopóki nie skończą się egzaminy to nie chwycę za pędzelek. Cóż byłem kiepski w dotrzymywaniu własnych postanowień.
Sam okres testów przebiegł dosyć spokojnie, oczywiście każde z nas ponarzekało na coś innego. Mnie samemu wydawało się, że powinienem mieć nieco lepsze wyniki niż zazwyczaj. Nawet udało mi się wrócić nieco w łaski Alice ze względu na stres jakim powodowały ten ciężki dla każdego ucznia czas. Rozmawiała z nami, kiedy w pobliżu nie było Konyi, ale miała w sobie tyle rezerwy.
CZYTASZ
Cursed Lines
RomanceŚwiatem rządzą dwie podstawowe siły, Miłość i Śmierć, toczące nieustanną walkę o dominację. Licealista Sugiyama Kiyoshi miał prosty plan na życie i nie spodziewał się, że zostanie uwikłany w ten odwieczny konflikt. Straszne bóle głowy to zaledwie p...