28 - Jak moja cierpliwość była wystawiana na próbę

10 2 5
                                    

Mama była zdziwiona, kiedy w ostatni weekend przed egzaminami oznajmiłem, że ktoś poza Daisuke wpadnie do mnie się pouczyć. Jego obecność to zbytnia oczywistość, więc chciała dowiedzieć się jak najwięcej o dodatkowym gościu, ale starałem się unikać odpowiedzi na jej pytania. Wiedziałem, że i tak będzie próbowała wyciągnąć informacje z mojego przyjaciela. Prędzej spodziewałaby się Maiko, która po prostu uczyła by się swoich rzeczy, a my swoich, jak często bywało we wcześniejszych latach.

Liczyła pewnie na to, że zobaczy kto to zanim sama wyjdzie, bo jak to stwierdziła nie ma zamiaru spędzić całego dnia z trójką uczących się nastolatków. Uznała, że wybierze się do fryzjera, a potem na zakupy i do kina. Całkowity dzień relaksu dla siebie. Napomknęła też parę razy, że dawno nie wyszliśmy razem na spacer, jak za dawnych czasach i oczekiwała, że nadrobimy to w najbliższe wakacje.

Widziałem, że martwi się, że nasz kontakt może się nieco osłabić, zwłaszcza po tym, jak często rzucała uwagi, o tym jak to jestem już prawie dorosły i kiedyś w ogóle nie będę miał czasu dla starej matki. Wzdychałem wtedy ciężko i zapewniałem ją, że tak się nie stanie i jeszcze będzie narzekać, że jestem nadopiekuńczym synem. Tamtego dnia zostawiła nam górę ciastek, z nowego przepisu, który koniecznie chciała wypróbować i zaproponowała, żebyśmy sobie coś później zamówili.

Daisuke jak zawsze dotarł do nas zaspany z pozdrowieniami i zapasem jedzenia swojej matki. Uśmiechnął się przepraszająco, kiedy zobaczył srogą minę mojej rodzicielki.

- Czyżby moja droga przyjaciółka Riko uważała, że nie jestem w stanie zapewnić wystarczającej ilości jedzenia dla trójki nastolatków? - zapytała, udając groźny ton.

- Ja jestem tylko posłańcem - bronił się Daisuke i upadł na podłogę. - Proszę nie zabijaj mnie.

- Zastanowię się. Może cię ułaskawię, jeśli zjecie wszystkie ciastka, które upiekłam... - odparła, na co przewróciłem tylko oczami. Nie wiedziałem jakim cudem przyjaźń naszych matek nadal trwa, skoro wciąż ze sobą rywalizują. - I udzielisz mi pewnych informacji.

Daisuke spojrzał na mnie niepewnie, bo chyba domyślił się w czym rzecz, poprosiłem go wcześniej, aby ewentualnie powiedział jej tylko to co koniecznie. Wciąż zbierałem się na odwagę, aby powiedzieć jej o moim związku, nawet jeśli mogłem być go pewny bardziej niż czegokolwiek.

- Oczywiście - odpowiedział mój przyjaciel, nerwowo przeczesując włosy.

- To kto wam będzie towarzyszył dzisiaj? Kiyoshi robi z tego wielką tajemnicę i wiem, że wszystko zaplanował, żebym się nie dowiedziała kto to.

- To tylko nasz kolega z klasy - odpowiedział Daisuke, ale mama wwiercała się w niego wzrokiem, oczekując bardziej szczegółowej odpowiedzi. - Konya Tatsuo.

- Nie można było tak od razu - zaśmiała się i odwróciła się. Myślałem, że nam się upiekło, ale zaraz potem dodała poważnym tonem. - Kiyoshi, muszę z tobą chwilkę porozmawiać.

Daisuke się poddał, udawał, że się ze mną żegna na zawsze i schował się w moim pokoju. Przełknąłem ślinę i niepewnym krokiem ruszyłem do kuchni, obawiając się dalszej części rozmowy. Mama wskazała mi ręką krzesło naprzeciwko siebie.

- Na początku nie skojarzyłam, ale chciałabym wiedzieć, dlaczego przychodzi do ciebie chłopak, przed którym ostrzegała nas Alice, możesz mi to wytłumaczyć?

- Jeśli mam być szczery - odpowiedziałem, nerwowo zaciskając dłonie na krawędzi stołu. - To się spotykamy od jakiegoś czasu.

- To jest w ogóle możliwe? - dopytywała zdziwiona, ale nie wyglądała na wściekłą. - Wydawało mi się, że nie, zważając na wasze pochodzenie.

Cursed LinesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz