33 - Jak nie zwariowałem ze swoją rodziną

5 1 2
                                    

Na szczęście Daisuke się nie oświadczył, ale spontanicznie wyzwał Alice wszystkie swoje uczucia i złożył jej mnóstwo obietnic, które wiem, że spełni. Jednocześnie wybłagał w końcu, aby dała mu szansę, na co moja siostra się zgodziła, pod moim wpływem. Byłbym może w siebie dumny, gdybym nie leżał wciąż obezwładniony przez Konyę, przynajmniej Maiko mi odpuściła i pobiegła pogratulować zakochanym.

- To twoja robota? – zapytałem, próbując wydostać się z jego objąć, ale tylko przytulał mnie mocniej.

- Może trochę – wyszeptał Tatsuo, jego oddech łaskotał mnie w szyje. – Znalazł taką ładną muszelkę i chciał ją wrzucić z powrotem do wody, podpowiedziałem mu tylko, że może wykorzystać ją do jakiegoś romantycznego gestu. To jest w waszej naturze, lubicie takie rzeczy.

- Lubimy – przytaknąłem niechętnie i przestałem się wyrywać.

- Dlatego będę musiał się bardzo starać, żeby spełnić twoje oczekiwania – dodał, ale nie zamierzałem dać się tym razem wciągnąć. Przewróciłem tylko oczami i uśmiechnąłem się pod nosem.

Alice i Daisuke jeszcze przed końcem wakacji zostali parą, a szczęście i miłość od nich aż biła po oczach. Kiedy spotykaliśmy się we czwórkę lub piątkę, czasem z Konyą zazdrościliśmy im, że mogą nieco swobodniej niż my okazywać, że są razem. Absolutnie nam to nie przeszkadzało, tylko sprawiało trochę przykrości.

Jednak co wyszło na plus to, że Alice zaczęła narzekać na brak czasu. Daisuke przez pracę nie miał go w nadmiarze, a dla niej każda godzina, którą mogła z nim spędzić była na wagę złota. Stał się jej priorytetem i w duchu cieszyłem się, jak zaczyna powoli dostrzegać, że wypełnianie obowiązków wobec naszego ojca zabiera mnóstwo czasu. Wszystko układało się po mojej myśli, a myślałem, że przekonanie jej do tego będzie ciężkim bojem. Postanowiliśmy jednak wyjść gdzieś tylko we dwoje, kiedy zaczęły męczyć ją zbyt duże wyrzuty sumienia.

Mama chciała też się z nią zobaczyć, więc od rana przeszliśmy się na spacer, a potem mieliśmy spotkać się z Alice i iść do kawiarni. Zastanawiałem się jak długo można dokonywać wyboru szalika, pasującego do stylizacji. Nie byłem pewny, co za tym stało, że mama jakby chciała przeżyć drugą młodość, może Eros coś jej powiedział, w czasie ich ostatniej rozmowy. Kiedy o nim wspominała nie brzmiała, aż tak złośliwie i pogardliwie jak zazwyczaj. Przeszło mi przez myśl, że może kogoś poznała i przeraziłem się, tak bez konsultacji ze mną? Musiałem poprosić Alice w tej sprawie o pomoc.

Miło było rozmawiać o przyziemnych sprawach i wysłuchać najnowszych plotek z biura mamy. Tymi mogła podzielić się tylko ze mną, bo kiedy spotykała się z mamą Daisuke, plotkowanie o nas zajmowało im tyle czasu, że nie starczało na omówienie niczego innego. Słyszałem jeszcze od przyjaciela jak potrafiły dyskutować na temat tego, który z nas był lepszym materiałem na „chłopaka". Maiko często się dołączała do tej dyskusji i tylko je przeciwko sobie podburzała, bo uważała to przedstawienie za całkiem komiczne. Mogłem sobie tylko wyobrazić jak nasze matki przekrzykiwały się w tym, który z nas szybciej, pójdzie na swoje, będzie zaręczony, zorganizuje ślub itd. Po zaciekłej dyskusji sekundę później potrafiły się z siebie śmiać i namawiać się do poczęstowania się jeszcze ciasteczkiem.

- Przepraszam, ale... – Usłyszałem gdzieś za sobą cichy męski głos, który potem przerodził się w okrzyk zdumienia, kiedy moja mama przerzucała biedaka przez ramię.

Odskoczyłem przestraszony, nie podejrzewałem, że jej odruchy z czasów, kiedy trenowała sztuki walki. Pewnie dotknął jej ramienia, a teraz skomlał z bólu na ziemi, próbując jakoś się pozbierać. Wyciągnął rękę z szalikiem w stronę mamy.

- Zgubiła go pani – jęknął. – Podniosłem go i chciałem tylko oddać.

Mama, kiedy zorientowała się, co zrobiła, zaczęła gorączkowo przepraszać mężczyznę, pomogła mu wstać i zaproponowała, że zawiezie go do szpitala, żeby upewnili się, że nic mu się nie stało. Mężczyzna chyba początkowo niechętnie chciał się na to zgodzić, ale przez chwile wpatrywał się oczarowany w mamę i chyba zaczął udawać, że boli go bardziej niż w rzeczywistości, byle by się nim zajęła.

- Ojej – powiedziała Alice i wciągnęła głęboko powietrze.

Odwróciłem się w jej stronę, no tak, mieliśmy się spotkać w tej okolicy. Wodziła wzrokiem od poszkodowanego i sprawcy, zrozumiałem, co muszę sprawdzić. Spojrzałem na nich za pomocą moich umiejętności, stuprocentowa kompatybilność.

- Dzieciaki mną się nie przejmujcie, ja się tym zajmie, wy nie psujcie sobie reszty dnia – oznajmiła mama, odchodząc już z mężczyzną opartym o jej ramię w stronę najbliższego postoju taksówek.

Spojrzałem na Alice, która zaczęła się śmiać i wyciągnęła telefon, aby zrobić zdjęcie mojej zdegustowanej twarzy. Byłem pewny, że w pierwszej kolejności trafi do Daisuke, a potem do Konyi, ale nie to było teraz najważniejsze.

- Mogłaś mnie uprzedzić – zarzuciłem siostrze.

- Nigdy nie prosiłeś, żebym to sprawdziła – żachnęła się. – Przynajmniej będzie co opowiadać o ich pierwszym spotkaniu. Powinieneś się cieszyć.

- Może zacznę, jak już wyjdę z szoku – mruknąłem.

- Chodź, postawię ci lody. – Alice poklepała mnie po ramieniu, cały czas się zaśmiewając i zaczęła mnie ciągnąc w stronę kawiarni.

Dostałem potem serię wiadomości, o tym, że Daisuke i Maiko, będący w odwiedzinach u dziadków mają wciąż niezły ubaw z mojego zdjęcia, a Konya już ustawił je na tapecie w swoim telefonie. Siedzieliśmy przy stoliku, zajadając po deserze lodowym. Byłem załamany, że nie mieli do wyboru lodów miętowych i musiałem zadowolić się truskawkowymi, które polecała moja siostra. Ale nie bardziej, niż tym, że moja mama spotkała tego dnia swoją druga połówkę, więc wszystko teraz ulegnie zmianie i nieco się tego obawiałem. Alice poprosiła mnie, abym spojrzał na pewną parę, wyrywając mnie z rozmyślań.

- Nie jesteśmy dzisiaj w pracy – powiedziałem, oskarżycielsko wskazując Alice łyżeczką.

- Ale jeszcze nie wyrobiłam dzisiejszej normy – westchnęła ciężko z poczuciem winy.

- Absolutnie się tym nie przejmuj – przysiadł się do nas mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych i z szelmowskim uśmiechem.

- Tata?!- Alice omal nie zakrztusiła się kawą.

- A jednak potrafisz wyglądać, prawie jak normalny człowiek – mruknąłem, kiedy objął mnie po ojcowskiemu ramieniem. Nie odepchnąłem go, to nawet było całkiem miłe, ale nie spodziewałem się też zobaczyć jego.

- Wstydzisz się swojego bardzo spoko ojca? – zapytał urażony Eros.

- Daleko ci do bycia spoko – odpowiedziałem. – Co tu robisz?

- A byłem akurat w pobliżu i stwierdziłem, że przywitam się ze swoimi dziećmi. Coś w tym złego?

- To do ciebie niepodobne – stwierdziła Alice.

- Wracając do tematu, bo niedługo muszę lecieć dalej. – Eros nagle spoważniał i całą swoją uwagę skupił na mojej siostrze. – Twój brat coś mi niedawno uświadomił i nie musisz się już przejmować swoimi obowiązkami. Możesz pomagać ludziom, jeśli masz chęci i czas, ale chcę żebyś zadbała w pierwszej kolejności o swoje szczęście. Tyle chciałem powiedzieć. – Uśmiechnął się i odwrócił w moją stronę, puścił oczko, przekazując mi, że ostatnia prośba dotyczy również mnie. – To na razie dzieciaki.

Alice spoglądała na mnie zdziwiona, kiedy spokojnie piłem kawę, jakby spotkanie z ojcem i jego słowa nie zrobiły na mnie wrażenia. Wprost przeciwnie, po prostu cieszyłem się, że mogę być teraz całkowicie spokojny, o moją nie do końca normalna rodzinę.

Cursed LinesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz