Alice już czekała na stacji, kiedy tam dotarliśmy. Daisuke dał mi znać wcześniej, że się z Maiko chwilę spóźnią. Mogłem mieć tylko nadzieję, że w międzyczasie nie pojawią się dwa ciała, którymi nie miałbym ochoty się zajmować. Siostra podeszła do nas bojowym krokiem, ale starała się uśmiechać, nikło, ale pomimo tego, byłem jej wdzięczny za próby.
Konya nie ukrywał, że już na tym etapie walczy ze sobą, żeby nie rzucić w Alice jakąś zaczepką. Stałem między nimi niemal gotowy na to żeby ich rozdzielać, gdyby doszło do rękoczynów. Ograniczyli jednak się do stanie w ciszy i rzucania sobie gniewnych spojrzeń. Zacząłem czuć się nieco niekomfortowo między tą dwójką, będąc rozdartym między miłością, a zwyczajnym poczuciem solidarności z siostrą.
Chciałem, żeby Daisuke w końcu przyszedł ze swoją siostra, ponieważ wiedziałem, że jej obecność rozluźni atmosferę. Zresztą tylko dzięki Maiko udało nam się wyciągnąć Alice na ta wyprawę. Odmówiłaby nam obojgu pod byle jakim pretekstem, Daisuke z wiadomych względów, a na mnie niemal śmiertelnie się obraziła, ale widziałem, że też jest jej ciężko. Kiedy dostrzegłem rodzeństwo zmierzające w naszą stronę, zwróciłem się do dwójki, która już mi towarzyszyła.
Napięcie i czysta złośliwość, która między nimi była, miała niemal namacalną formę. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na jedno oraz drugie.
- Słuchajcie, kocham was obu – powiedziałem. – Ale proszę, postarajcie się dzisiaj jakoś zachowywać.
- Alice! – krzyczała z daleka Maiko i rzuciła się jej w ramiona. – Tak się cieszę, że zgodziłaś się z nami iść. Stęskniłam się za tobą i chciałam powiedzieć, żebyś się nie przejmowała tymi negatywnymi komentarzami, pod ostatnimi rozdziałami.
Spojrzałem na nią niepewnie, nie zauważyłem ich, ale też nie sprawdzałem każdej platformy, na której Alice umieszczała swoje prace. Zacisnąłem pięści, oczywiście nie podobało mi się, że ktoś krytykował moją siostrę. Konya wydał z siebie ciche parsknięcie, rzuciłem mu wściekłe spojrzenie.
- Tobie nic do tego – warknęła Alice.
- No właśnie – Maiko naskoczyła na niego, broniąc swojej idolki. – Za kogo ty się uważasz?
- To Konya Tatsuo – odpowiedział Daisuke za nią. – Nasz przyjaciel z dzieciństwa, a obecnie też chłopak Kiyoshiego. A ta mała, agresywna bestia to moja młodsza siostra Maiko. – Przedstawił ją, jednocześnie spoglądając na nią karcącym wzrokiem. – Spóźniliśmy się, bo panienka nie mogła zdecydować się na strój kąpielowy. Jakby w ogóle jakikolwiek chłopak miał na ciebie spojrzeć.
Maiko z powrotem rzuciła się w stronę Alice, która ją przytuliła i pogłaskała po głowie.
- Nie martw się – powiedziała do dziewczyny czule. – Starsi bracie już tak mają, że lubią robić na złość. – Spojrzała przy tym na mnie, westchnąłem, nie mogłem powiedzieć jej prawdy, chociaż wtedy byłoby znacznie łatwiej.
Ruszyły przodem narzekając na nas i jak to powinny wybrać się na plaże same, a nie z takimi podłymi stworzeniami, jak cała nasza trójka. Maiko jednak nie potrafiła ukryć, że jest ciekawa naszego nowego towarzysza, pomimo lojalności wobec Alice. Odwracała się co jakiś czas, aby rzucić okiem na Konye i chwilę nas poobserwować, najwyraźniej chciała się upewnić, czy jej brat powiedział prawdę.
W czasie drogi na plaże, najpierw pociągiem potem autobusem, dziewczyny dyskutowały na swoje tematy, ja zaś próbowałem przekonać Daisuke, z poparciem Konyi, żeby nie poddawał się co do Alice. Chciałem go przekonać, że to mógł być dobry dzień, na to, by wykonać jakiś krok. Mój przyjaciel najpierw poczuł zapał, a potem stwierdził, że jednak za bardzo boi się znowu być odrzucony. Musiał jednak przed nami przyznać, że wciąż mu na Alice zależało.
CZYTASZ
Cursed Lines
RomanceŚwiatem rządzą dwie podstawowe siły, Miłość i Śmierć, toczące nieustanną walkę o dominację. Licealista Sugiyama Kiyoshi miał prosty plan na życie i nie spodziewał się, że zostanie uwikłany w ten odwieczny konflikt. Straszne bóle głowy to zaledwie p...