Rozdział 5. ANA

56 4 10
                                    

- Ale z niego ... - zatrzymałam swoją myśl. Ze swoim zachowaniem wcale nie byłam lepsza od chłopaka. Zachowałam się wobec niego, jak niewdzięczna suka. Wyciągnęłam pusty kubek z zamiarem włożenia go do zmywarki, ale zamiast tego ze złością i przekleństwem postawiłam go na blacie. Do kuchni weszła Gloria, nawet nie usłyszałam, jak wróciła.

- A tobie co? Źle spałaś? - zapytała i usiadła na blacie koło ekspresu. Spojrzałam na nią i odpowiedziałam:

- Można tak to ująć - przyjrzałam się jej. Dziewczyna wyglądała na zadowoloną - tobie widzę, że noc się udała. Opowiadaj, jak było - Gloria uśmiechnęła się szeroko

- Och, było cudownie - William jest świetnym facetem, czułym, wrażliwym, empatycznym. No, a seks - lepszego w życiu nie miałam. Muszę odespać tą noc - zaśmiała się i zapytała - A ty co robiłaś? - po czym zeskoczyła z blatu i udała się do salonu, a ja schowałam oba kubki do zmywarki, mówiąc jej, że w sumie nic takiego.

- Skoro ty idziesz spać, to ja pojadę do rodziców, dzwonili jakiś czas temu, że mają ważną sprawę - oznajmiłam i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Gdy łapałam za klamkę usłyszałam:

- A to tutaj to co to? - zapytała Gloria, odwróciłam się w jej stronę, a ona palcem wskazała na stolik przed kanapą. Nie ruszając się z miejsca odpowiedziałam:

- Stolik. Stoi tu już na tyle długo, że powinnaś się przyzwyczaić do jego obecności - myślałam, że to koniec tych dziwnych pytań, ale się pomyliłam. Gloria parsknęła pod nosem.

- Zabawne, doprawdy. Pytam o te rzeczy na nim. Czyje to? - spytała i podniosła telefon. A mnie zamurowało. Zaczęłam na zmianę otwierać i zamykać usta, jak ryba wyciągnięta z wody. Zrobiłam w głowie szybką analizę, tego co mam jej powiedzieć. Stawiając na to, że jednak prawda będzie najlepsza podeszłam do niej, usiadłam na fotelu i streściłam zarówno wczorajszy wieczór i dzisiejszy ranek. Gloria patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i rozdziawioną buzią. Zerwała się z kanapy i zaczęła krążyć po pokoju. Nagle się zatrzymała

- Kurwa nawet nie wiem od czego zacząć - spojrzała na mnie ze złością wymalowaną na twarzy wycelowała we mnie palcem - Podsumujmy to - najpierw postanawiasz wrócić pieszo nocą zupełnie sama, zamiast taksówką. Potem zapraszasz na noc całkowicie obcego gościa, a na sam koniec drzesz się na niego i bijesz, bo się martwił o ciebie. Fakt okazał to w dziwny sposób, ale jednak się martwił.

Wzruszyłam na to ramionami mówiąc:

- Właściwie to wsiadając do taksówki też bym miała do czynienia z obcym facetem. No, a on nie musiał zostawać, przecież go nie zmuszałam. Może i nie powinnam go bić, ale mnie wkurwił, a do tego gość wzbudza we mnie dziwne, nieznane mi emocje - wstałam z fotela z zamiarem pójścia do swojego pokoju. Gloria jednak mnie zatrzymała chwytając mnie za ramię

- I ty się dziwisz, że facet się wkurwił, gdy tak do tego podchodzisz i pieprzysz takie głupoty? - zapytała z wyczuwalną naganą w głosie. Wyszarpałam się z jej uścisku stwierdzając

- Dobra już dobra nie świruj. Pewnie i tak niedługo zjawi się po swoje rzeczy to go przeproszę - odwróciłam się w stronę stolika i podniosłam telefon oraz klucze chłopaka - Idę się ogarnąć i jadę do rodziców, a ty idź odeśpij. Widzimy się wieczorem - wyminęłam ją i poszłam do pokoju. Usłyszałam, jak dziewczyna tylko przeklęła pod nosem, ale już nic nie powiedziała. Następnie weszła do swojego pokoju zamykając drzwi.

Wzięłam z szafy ciemne dżinsy, granatową bluzę z kapturem, wyciągnęłam z szuflady bieliznę i poszłam do łazienki. Tam po szybkim prysznicu ubrałam się i uczesałam włosy w wysoką kitkę. Z makijażu zrezygnowałam całkowicie. Spojrzałam na pralkę, na której zostawiłam ubrania z wczoraj, a po moim kręgosłupie przeszedł zimny dreszcz.

My hurt boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz