Było późne popołudnie, gdy grałem na konsoli. Skończyłem właśnie jedną z trudniejszych misji, jak mój telefon się rozdzwonił.
Pomyślałem, że to ta małolata, z którą przez ostatni czas się spotykałem. Jednak nic z tego nie wyszło. Niby jej to wytłumaczyłem, ale dziewczyna nie odpuszczała.
Telefon rozdzwonił się trzeci raz. Wstałem, by go wyłączyć. Na wyświetlaczu ukazało mi się imię Any.
Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem słuchawkę do ucha.
- Co tam mała? - spytałem na powitanie.
- Powiedz temu dupkowi, żeby nigdy więcej się do mnie nie odzywał, a tym bardziej zbliżał - powiedziała podniesionym głosem.
Zmarszczyłem brwi ze zdziwienia.
- Po kolei Ana. Co się stało? O czym mówisz?
- O tym, że obiecał spróbować, że miał do mnie przyjechać. A nie dość, że go nie ma to wyłączył telefon. Minął już cały dzień, a po nim ani widu, ani słuchu. Nie mam sił Joe na jego niezdecydowanie i huśtawki nastrojów. Nie zasłużyłam sobie na to - powiedziała i zakończyła połączenie.
Oddzwoniłem do niej, ale nie odebrała. Prawdą było to, że Shade miał problem z relacjami, okazywaniem uczuć, a tym bardziej mówieniem o nich.
Jednak w Nicku było pewne to, że jak coś obiecał załatwiał to na wczoraj. Zawsze dotrzymywał danego słowa. A ja byłem tego tak pewny, że postawiłbym za to własne życie.
Schowałem telefon do kieszeni dżinsów i ruszyłem w stronę korytarza. Złapałem za klucze leżące na szafce i wyszedłem z mieszkania.
Nasze mieszkania dzieliło zaledwie dwa bloki, więc postanowiłem się przejść. Byłem pewien, że coś musiało się wydarzyć.
Wszedłem na ostatnie piętro bloku przyjaciela i nacisnąłem klamkę do drzwi jego mieszkania. Te się uchyliły.
Zamknąłem za sobą cicho drzwi i skierowałem kroki w głąb mieszkania.
Gdy dotarłem do salonu stanąłem, jak wryty. Zobaczyłem Diablo i dwóch jego karków stojących w różnych miejscach pomieszczenia. Nick był przywiązany do krzesła. Całą twarz, jak i ciuchy miał we krwi. Był jednak przytomny.
Diablo zauważył moją obecność. Wycelował we mnie trzymaną w ręce broń.
- No to teraz jesteśmy już w komplecie. Witaj Noah usiądź - powiedział i machnął pistoletem.
Jeden z jego ludzi postawił krzesło przy Nicku. Usiadłem na nim, a ten sam typ uderzył mnie w szczękę. Zrobił to z taką siłą, że głowa poleciała mi na bok, a w ustach poczułem metaliczny smak. Nachyliłem się i plunąłem Diablo pod nogi.
Ten uderzył mnie drugi raz. Spojrzał na swoich chłoptasi.
- Jego też zwiąrzcie - wydał im polecenie i przysunął sobie krzesło.
Usiadł na nie okrakiem, oparciem przodem do nas i oparł na nim ręce.
- Powiem ci Noah, co do tej pory ustaliliśmy z Liamem.
Nick patrzył na niego gniewnie i wysyczał:
- Spierdalaj, nic nie ustalaliśmy. Nic dla ciebie nie zrobię.
Facet stojący po jego prawej stronie uderzył go w twarz. Nick spojrzał na niego
- Tylko na tyle cię stać? - zakpił.
Ten w odpowiedzi uderzył chłopaka tak, że wraz z krzesłem przewrócił się na podłogę.
- Podnieś go Skaza i nie napierdalaj, bo jest mi potrzebny w całości.
CZYTASZ
My hurt boy
RomanceAna to 22 - letnia dziewczyna o przeciętnym wyglądzie i niską samooceną. Uwielbia czytać romanse, ale nie przypomina większości głównych bohaterek. Jest niska, nie ma idealnej figury, a większy brzuszek chowa pod odpowiednim ubiorem. Nie lubi być do...