Rozdział 12. NICK

42 3 7
                                    

Od godziny jesteśmy w drodze. Przed nami jeszcze dwie. A Ana już sama nie wiedziała, czy się stresuje tym przyjęciem, czy też już jest jej wszystko obojętne.

Przejrzała zdjęcia i maile przesłane przez Matta. Ten aktualnie razem z partnerem przebywał we Włoszech.

Po tym dziewczyna robiła przeróżne quizy twierdząc, że jestem gburem i nie będzie ze mną rozmawiać.

W pewnym momencie poinformowała:

- I tu twierdzą, że w dziewięćdziesięciu pięciu procentach jesteś Mastifem, w pozostałych pięciu pudlem - uśmiechnęła się szeroko i zaczęła klikać coś na telefonie.

Zerknąłem na nią ukradkiem. Ana była zupełnie inna ode mnie. Cieszyły ją małe rzeczy, była empatyczna, czuła i delikatna. Pokonywała mur, który wokół siebie zbudowałem, ale dawała mi przy tym przestrzeń i czas.

- I to tobie oddaję całe sto z tego pięciu - stwierdziłem kładąc rękę na jej nagim udzie.

Na drogę ubrała się w krótkie, czarne materiałowe spodenki, a na górę białą bluzkę na grubszych ramiączkach. Myśl, że nie nałożyła stanika nie ułatwiał mi skupienia się na prowadzeniu auta.

- Ja to mam fart. No, a teraz sprawdzimy, jaki z ciebie partner - zabrałem jej telefon i rzuciłem go na tylne siedzenie.

Ana spojrzała na mnie zaskoczona. Otwierała usta, aby zapewne mnie opieprzyć, ale ją uprzedziłem:

- Mówiłem ci już, że nie szukam i nie bawię się w związki.

Dziewczyna fuknęła pod nosem, skrzyżowała ręce na piersiach i zakomunikowała:

- Może i nie, ale nie zmienisz już tego, że w Simsach stworzyłam twoją postać i mamy dzieci - odwróciła głowę w stronę bocznej szyby.

Uwielbiałem w niej to, że zamiast fochów i ciszy Ana odpowiadała na moje zaczepki. Zapominała o swojej nieśmiałości i niepewności.

Jechaliśmy w ciszy zbliżając się do celu. Ana od jakiegoś czasu wykręcała sobie palce w dłoniach. W pewnym momencie powiedziała:

- Zatrzymaj się o tam - wskazała palcem na pobocze.

Zerknąłem na wspomniane miejsce następnie na dziewczynę:

- Za niecałe trzydzieści minut będziemy na miejscu - spojrzała na mnie tak, że momentalnie zamilkłem.

Ana odpięła swój pas, a ja wyłączyłem silnik. Dziewczyna rozejrzała się wokoło i usiadła na mnie okrakiem. Położyłem ręce na jej biodrach i delikatnie ścisnąłem. Złapała mnie za policzki i spojrzała mi w oczy.

- Potrzebuję rozluźnienia. Pomożesz? - spytała zjeżdżając dłońmi z mojej twarzy poprzez klatkę piersiową.

Złapałem ją jedną ręką za kark i przyciągnąłem do siebie. Złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku.

Gdy pieściłem ręką jej pierś przez bluzkę drugą chciałem odpiąć swój pas, ale w tym czasie rozległo się pukanie w szybę. Spojrzeliśmy w tamtą stronę, a tam zobaczyliśmy mundurowego.

Ana odskoczyła ode mnie przestraszona tak gwałtownie, że plecami nacisnęła na klakson na kierownicy.

Zeszła ze mnie szybko, usiadła na swoim miejscu i udała, że jej nie ma. Poprawiłem stojącego fiuta w spodniach i otworzyłem szybę.

Policjant wyprostował się i zaczął recytować tak dobrze znaną mi formułkę:

- Dzień dobry, oficer Patrick Wilson policja ...

My hurt boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz