Rozdział 3. ANA

76 5 12
                                    

Matt opowiadał kolejny już kawał, który rozumiał tylko on. Spojrzałam na niego z zażenowaniem chcąc mu powiedzieć, że akurat ten jest słaby nawet, jak na niego, ale nagle na kogoś wpadłam. Straciłam równowagę i upadłam na kolana. Moje dłonie zaczęły się przesuwać po czyimś ciele i zatrzymały się na udach, a twarz na wysokości czyjegoś krocza. Po szybkiej kalkulacji doszło do mnie, że przede mną stoi mężczyzna.

Uniosłam głowę i o mamo pomóż. Właśnie klęczę przed najgorętszym ciachem, jakie ten świat widział. Wysoki, krótko ścięty brunet, kwadratowa szczęka z kilkudniowym zarostem. Miał lekko zakrzywiony nos i bliznę na prawej brwi, co dodawało mu tylko uroku. Do tego tatuaże na rękach i szyi. Przysięgam, że jakbym nie klęczała przed nim na środku ulicy, to bym zaczęła się do niego modlić.

Ten grecki bóg patrzył na mnie z góry, uśmiechając się kącikiem ust, wyciągnął do mnie rękę. Przyjęłam jego pomoc i wstałam. Moi przyjaciele i jego towarzysz patrzyli na nas w ciszy, a my wpatrywaliśmy się sobie w oczy.

Po kilku sekundach, trzymając mnie dalej za rękę chłopak powiedział: 

- Jeszcze żadna dziewczyna nie podrywała mnie w tak bezpośredni sposób - przechylił głowę i dodał - nie to, że mi się to nie podoba, ale musisz wiedzieć, że możemy zacząć od kawy lub spaceru - zakończył z seksownym uśmiechem na swoich pełnych ustach.

Odpowiedź zajęła mi chwilę, bo właśnie zastanawiałam się czym ten gość smakuje i co to za perfumy. Bo pachniał, jak mój ostatni sen i obietnica spełnienia wszystkich moich fantazji. Podniosłam drugą rękę, dotknęłam jego policzka zahaczając palcem o kącik oka i wypaliłam:

- Jakie masz piękne oczy. Mają kolor nieba przed burzą – w momencie, gdy zorientowałam się, co właściwie robię i mówię, oderwałam się od niego, tak gwałtownie, że znów straciłam równowagę.

Chłopak złapał mnie zanim upadłam i przyciągnął do siebie. Moje dłonie znalazły się na jego klatce piersiowej, a pod nimi czułam, jak się spiął i jak szybko bije mu serce. A może to moje tak uderzało.

- Dziękuję, ale możesz mnie już puścić – wyszeptałam, gdy ponownie spojrzałam w jego niesamowicie szare oczy. Poczułam, jak czerwienią mi się policzki, a gorąco rozchodzi się po całym ciele.

Chłopak spojrzał najpierw na moje usta, następnie uniósł wzrok i patrząc mi w oczy odpowiedział:

- Chyba nawet powinienem – po czym mnie puścił i odsunął się nieznacznie.
Jego kolega niemal tak samo przystojny, uśmiechał się pod nosem, trzymając ręce w kieszeniach ciemnych dżinsów.

Ten w przeciwieństwie do ofiary mojej nieporadności, miał na sobie czarną koszulę. Rękawy podwinął do łokci, co ukazywało, że też ma kilka tatuaży, zaś od góry miał rozpięte dwa guziki. Moi przyjaciele coś szeptali do siebie, cicho się śmiejąc. Matt zbliżył się do mnie:

- Cóż, jak już grę wstępną macie za sobą, to może wejdziemy do środka i tam będziecie kontynuować? – powiedział, po czym się wyszczerzył w kierunku chłopaka. Ten nawet na niego nie patrząc odpowiedział:

- Niestety musimy być w innym miejscu, ale nic straconego – zaczął się do nas zbliżać, a gdy mnie mijał dodał – uważaj na siebie niezdaro, baw się dobrze i do zobaczenia. Po czym zaczął iść przed siebie.

Jego kolega zanim ruszył za nim, spojrzał na mnie, zmierzył mnie z góry na dół i z powrotem. Zatrzymał wzrok na mojej twarzy:

- Coś czuję, że jeszcze się spotkamy. Póki co życzę miłego wieczoru – uśmiechnął się i odszedł. Cała nasza trójka spojrzała za nimi, gdy obaj zniknęli za rogiem, Gloria pisnęła:

My hurt boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz