Rozdział 23. ANA

41 5 24
                                    

Gdy dotarłam do sali szpitalnej, w której przebywał Nick, wydarzyło się kilka rzeczy na raz.

Ledwo otworzyłam drzwi, a zobaczyłam Joeya, który stał przodem do okna i lekko podniesionym głosem mówi:

- Gdybym tylko wiedział, że odjebiesz coś takiego ... Jesteś idiotą, debilem do kwadratu. Przysięgam, że ... - cichutko zamknęłam drzwi i przy nich stanęłam. Nick leżał na łóżku z zamkniętymi oczami.

W tym samym momencie, gdy zamykałam drzwi usłyszałam głos, na który tak czekałam.

- Stul już pysk. Ledwo się obudziłem, a ty robisz dramę. Nic mi nie ... - teraz Joe przerwał.

Odwrócił się i warknął na przyjaciela:

- Nie, no nie wierzę ... - Joe podniósł wzrok i mnie zauważył - Cześć Ana, dobrze, że jesteś - Nick otworzył oczy i na mnie spojrzał - Może ty dotrzesz do tego dzbana.

Stałam, jak wryta. Tak długo czekałam, aż znów zobaczę te szare oczy, usłyszę jego głos. Czemu ja wczoraj stąd wyszłam? Czemu mnie tu nie było, gdy się obudził?

Zaczęłam płakać. Nick wyciągnął do mnie rękę

- Chodź tu do mnie Płomyczku.

Wytarłam łzy z policzków i ruszyłam w jego stronę mijając się z Joeyem. Chłopak bez słowa wyszedł z sali. Przybliżyłam się do łóżka i delikatnie na nim usiadłam.

Nick poprawił pozycję na wpół leżącą i rozłożył ręce. Od razu się w niego wtuliłam. Chłopak syknął z bólu. Wyszeptałam przeprosiny i zmniejszyłam uścisk. Rozpłakałam się, a Nick głaskał mnie po plecach i całował w czubek głowy.

Odsunęłam się od niego, spojrzałam mu w oczy

- Jak się czujesz? Co mówią lekarze? - spytałam gładząc go po policzku. Pod opuszkami palców czułam delikatne kłucie trzydniowego zarostu.

Nick przechylił głowę i pocałował mnie w wierzch dłoni.

- Teraz już dobrze - lekko się uśmiechnął - Twierdzą, że za jakiś czas powtórzą badania i potrzymają mnie tu jeszcze jakiś czas.

Siedziałam przy nim jakieś dwadzieścia minut. Nick chciał wiedzieć, co u mnie, jak minął mi czas, gdy on spał. Sprytnie omijał temat tamtej feralnej soboty. W pewnym momencie przyszła pielęgniarka, by mnie wyprosić, aby Nick mógł odpoczywać. Nie dało jej się przegadać. A chłopak i tak dostawał silne leki przeciwbólowe po których usypiał.

Na drugi dzień pojechałam najpierw do kawiarni, gdzie umówiłam się z szefową na rozmowę. Okazało się, że zatrudniła Olive. Młodziutką, sympatyczną dziewczynę, która była na pierwszym roku studiów. Jednak Victoria zapewniła mnie, że miejsce dla mnie jest. Nowa pracownica pracuje w weekendy i niektóre dni tygodnia. A ja pewnie i tak będę chciała zajmować się Nickiem po jego wyjściu ze szpitala. Miała rację, nie mogło być inaczej.

Minęło kilka dni, wchodziłam właśnie do sali, gdy Nick stał przy łóżku, ubrany w czarne dresy i bluzie w tym samym kolorze. Przy nogach łóżka stał lekarz:

- Tu jest pana wypis - położył teczkę na łóżko - Proszę o siebie dbać i za miesiąc zgłosić się do poradni neurologicznej na kontrolę - wyminął mnie i wyszedł.

Podeszłam bliżej do Nicka i przypatrując się jemu profilowi spytałam:

- Już cię wypisują? Tak, szybko? - w moim głosie było słychać zdziwienie.

Nick schował teczkę do torby, którą musiał przynieść mu Joe, założył ją na ramię, złapał mnie za rękę i pociągnął do wyjścia z sali.

My hurt boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz